Opowieść, w której reżyser brawurowo wciela się w rolę stopniowo popadającego w obłęd bohatera, tworząc oniryczną i niepokojącą wizję paranoi w zamkniętej i otwartej przestrzeni. 8
Roman Polański w Lokatorze z 1976 roku bierze na warsztat powieść Rolanda Topora, snując mroczną i paranoiczną opowieść o alienacji i stopniowym zatracaniu tożsamości. Co ciekawe, sam reżyser wciela się w główną rolę Trelkovskiego, nieśmiałego i wycofanego mężczyzny, który wprowadza się do ponurej paryskiej kamienicy. Z niezwykłą precyzją oddaje przemianę swojej postaci, mistrzowsko ukazując stopniowe popadanie w obłęd. Z każdym kolejnym niepokojącym incydentem, z każdym spojrzeniem sąsiadów Trelkovsky coraz bardziej zatraca kontakt z rzeczywistością. Jego paranoja staje się niemal namacalna dla widza.

Obok hipnotyzującej kreacji wiodącego bohatera pozostała obsada prezentuje równie solidny poziom. Szczególnie zapada w pamięć dozorczyni (Shelley Winters), kobieta nietypowa, nieprzyjemna i wścibska, której obecność tylko potęguje uczucie osaczenia. Stella (Isabelle Adjani), początkowo pełna współczucia, staje się obiektem fascynacji i niezrozumienia dla pogrążającego się w szaleństwie mężczyzny. Nie potrafi ona w pełni pojąć jego narastającej psychozy.
Nieodłącznym elementem budującym atmosferę filmu jest upiorna warstwa muzyczna Philippe Sarde. Dźwięki, często dysonansowe i niepokojące, doskonale ilustrują urojenia bohatera. Przykładem może być scena, w której Trelkovsky, ogarnięty paranoicznym lękiem, barykaduje się w swoim mieszkaniu. W jego omamach za oknem na moment pojawia się makabryczna wizja – obcięta głowa, z upiornym wyrazem twarzy. Ta przerażająca halucynacja potęguje jego panikę. To prowadzi do aktów desperacji, gdy z furią wbija nóż w szybę. Muzyczny temat przewodni potęguje poczucie jego oderwania od rzeczywistości i narastającej psychozy.

Produkcja charakteryzuje się wyrazistą scenografią autorstwa Pierre Guffroy. Mroczne korytarze kamienicy, ciasne pokoje i wszechobecne poczucie klaustrofobii tworzą duszny klimat. W pomysłowy sposób wykorzystuje się lustra, sugerując zwielokrotnienie pięter budynku i dezorientując widza. Finałowy moment przypomina makabryczne przedstawienie w loży operowej z Trelkovskim w roli głównego, tragicznego aktora.
Warto zaznaczyć, że film różni się w pewnych aspektach od powieści "Chimeryczny lokator". Tam intryga wydaje się bardziej prawdopodobna, a motywacje postaci są nieco inaczej zarysowane. W filmowej interpretacji pojawia się element niedopowiedzenia i surrealizmu, co sprawia, że granica między rzeczywistością a urojeniem staje się płynna i pozostawiająca widza z niepokojącymi pytaniami oraz poczuciem niejednoznaczności. Lokator jest często uznawany za część nieoficjalnej "trylogii apartamentowej". Obok filmów Wstręt i Dziecko Rosemary, które również eksplorują tematy izolacji, paranoi i psychologicznego rozpadu w zamkniętych przestrzeniach.

Mamy mroczny i klaustrofobiczny dreszczowiec psychologiczny. Dzięki wybitnej reżyserii i roli Romana Polańskiego, sugestywnej atmosferze, niepokojącej muzyce i wyrazistej scenografii, na długo pozostaje w pamięci widza. To studium szaleństwa i alienacji, które choć odmienne od literackiego pierwowzoru, w swojej filmowej formie hipnotyzuje i niepokoi, zajmując ważne miejsce w historii kina.
Przerażające hałasy oto problem uciążliwych sąsiadów :) – Film jest naprawdę pokręcony. Polański i ta jego schiza przerażają mnie doszczętnie . Ale nie zmienia to faktu , że jest to kawałek naprawdę dobrego kina.