12 godzin, które nie są normalnym dniem w supermarkecie, szef ochrony, który skrywa brutalną przeszłość i rozmowa, która nie jest zwyczajnym ultimatum. Supermarket - thriller pełen pozornie błahych wydarzeń, których konsekwencji nie sposób przewidzieć. Gdy w sylwestrową noc, w supermarkecie znika jeden z klientów, wiadomo, że dla wszystkich zamieszanych w sprawę, nic już nie będzie takie, jak przedtem. opis dystrybutora
Zgadzam się, film jakiś tam potencjał miał, ale wyszło jak wyszło. Jak dla mnie zupełnie niepotrzebny jest wątek tej żonki w samochodzie, bo stanowi źródło wielu głupot (lepiej by było, gdyby ten facet przyjechał sam).
Do połowy jest dość interesująco. Mamy takie "z małej chmury duży deszcz". Widzimy, jak zwykła błahostka doprowadza do ciągu coraz to bardziej bezmyślnych działań. Lecz w pewnym momencie szambo wybiło – okazuje się, że mamy tu prawdziwego badassa. Człowieka, który był swego czasu killerem z krwi i kości. :V
Poza tym znów doskwiera jedna z największych wad polskich filmów: dźwięk. Na przykład Dziędziel niektóre kwestie mruczy pod nosem jak jakiś pijus spod monopolowego. Bardzo ciężko to zrozumieć, a problemów ze słuchem nie mam.
5/10 to chyba sprawiedliwa ocena dla tego filmu.
Ogólne
Czy wiesz, że?
Pozostałe
Zmarnowany potencjał – głupkowatyscenariusz rozłożył na lopatkli. Głupstw, podobnie jak reklamy zegarków, za dużo. Pierwsza połowa na dobrym poziomie. Na plus jak zawsze Dziędziel.
5/10