Większość z nas drży na samą myśl o zetknięciu się z seryjnym mordercą. U nielicznych programy telewizyjne, dzięki którym nazwiska Edmund Kemper, David Berkowitz i Richard Ramirez przeszły do historii, wywołują wspomnienie nie tylko potwornych zbrodni, ale także postaci tych, którzy się ich dopuścili. Urodzeni, by zabijać? to historie seryjnych morderców winnych śmierci największej liczby osób na terenie USA. Poznamy ich dzięki bezpośrednim relacjom i zeznaniom tych, którzy znali ich najlepiej. Policyjni detektywi, dziennikarze, znajomi z dzieciństwa, współlokatorzy i adwokaci opowiedzą o swoich nietypowych relacjach z najgroźniejszymi zbrodniarzami.
Odcinki 18 dodaj odcinek
Sezony
Lata
Kierowca karawanu, który chwalił się "własnym prywatnym cmentarzem", okazał się największym mordercą w historii Karoliny. Przyznał się do zamordowania ponad stu osób i nie przestał zabijać nawet w więzieniu - był pierwszy człowiekiem, który zamordował innego więźnia, przebywając już w celi śmierci.
W 1982 r., kiedy pod powierzchnią Green River w Seattle znaleziono zwłoki trzech kobiet, nikt nie zdawał sobie sprawy, że to początek długiej serii morderstw, których sprawcy policja będzie szukała aż 19 lat. "Zabójca znad Green River" był wyjątkowo aktywnym seryjnym mordercą, który miał na sumieniu co najmniej 50 ofiar, ale zagadkę jego tożsamości udało się rozwiązać dopiero w 2001 r. dzięki postępom w badaniach śladów DNA. Dla znajomych i rodziny Gary Ridgway był spokojnym malarzem ciężarówek i kochającym mężem. Zarazem jednak przez 19 lat krążył po dzielnicy czerwonych latarni w Seattle, wybierał młode kobiety, dusił je podczas stosunku, zwłoki ukrywał w lesie i niekiedy wracał, by jeszcze raz uprawiać z nimi seks. W programie zobaczymy m.in. autentyczne nagranie z jego przyznaniem się do winy, a także wypowiedzi policjantów, którzy go ścigali, prokuratorów i adwokatów, specjalistów, szkolnych kolegów i żony, która przeżyła 16 lat ze swoim mężczyzną z marzeń. Czy to, że stał się potworem, miało jakiś związek z jego niezwykłą relacją z matką? A może po prostu Gary Ridgway urodził się mordercą?
Kiedy na plaże w spokojnej nadmorskiej miejscowości w Kalifornii ocean zaczął wyrzucać ludzkie sczątki, policja zorientowała się, że ktoś porywa, morduje i ćwiartuje studentki. Nie zdawała sobie jednak sprawy, że zabójca przebywa w ich towarzystwie – pili z nimi w ulubionym barze. Policjanci uważali mierzącego ponad dwa metry wzrostu Edmunda Kempera za "łagodnego wielkoluda" i nie mieli pojęcia, że jako nastolatek zamordował swoich dziadków, a potem oszukał psychiatrów, którzy po zaledwie 5 latach wypuścili go z zamkniętego zakładu. Przyjaźniąc się z policjantami, jednocześnie realizował swoje dziwaczne fantazje seksualne ze zwłokami młodych kobiet. Edmund Kemper zabił i poćwiartował sześć studentek, a potem to samo zrobił z własną matką i jej przyjaciółką. Czy jego psychika uległa wypaczeniu wskutek dorastania w rozbitej rodzinie z despotyczną matką? Czy może urodził się mordercą?
W wieku dziesięciu lat fan heavy metalu Richard Ramirez spał na cmentarzach. Wkrótce miał zacząć terroryzować całe Los Angeles, polując na zwykłych obywateli śpiących w swoich domach. Naćpany włamywacz-satanista będzie gwałcił, mordował i masakrował, znajdując przyjemność w zmuszaniu swych ofiar, by wraz z nim modliły się do Szatana. Byli nimi mężczyźni, kobiety, dzieci i starsze osoby, sam zaś zabójca w żaden sposób nie pasował do teorii o seryjnych mordercach. Czy więc Richard Ramirez urodził się, by zabijać? A może pchnęły go do tego narkotyki? A może sprawiło to straszne dzieciństwo w przygranicznym El Paso w Teksasie?
Kiedy odkrycie ludzkich szczątków, które zatkały kanalizację w pewnym londyńskim domu, doprowadziło do aresztowania 37-letniego urzędnika państwowego Dennisa Nilsena, ten spokojnie wyznał zdumionym policjantom, że zabił co najmniej 15 młodych mężczyzn. Wkrótce miał przejść do historii jako najbardziej aktywny seryjny morderca w Wielkiej Brytanii. Policja ustaliła, że ten rzeczowy na pozór Szkot od dzieciństwa miał obsesję na punkcie śmierci. Żył samotnie, dusił swe ofiary, a zwłoki trzymał w mieszkaniu dla towarzystwa, sadzając je na krzesłach, rozmawiając z nimi i oglądając wspólnie telewizję. Później je ćwiartował, palił lub rozgotowywał na drobne kawałki. Czy obsesja Dennisa Nilsena na punkcie śmierci zrodziła się w dzieciństwie? A może urodził się już z potrzebą zabijania?
Syn Sama miał się stać najbardziej znanym mordercą w historii Nowego Jorku. Strzelając do kobiet i zakochanych par w samochodach, tajemniczy zabójca sterroryzował metropolię do tego stopnia, że młode kobiety ścinały i farbowały sobie włosy, by nie stać się kolejną ofiarą. W listach do policji i prasy Syn Sama twierdził, że jego "praca" sprawia mu ogromną przyjemność i że został "zaprogramowany do zabijania". Zakrojone na wielką skalę śledztwo doprowadziło w końcu policję do Davida Berkowitza, samotnego młodzieńca, adoptowanego w chwili urodzenia, który utrzymywał, że do zabijania skłoniło go szczekanie psa sąsiada. Czy Syna Sama opanowały demony? Czy był chory psychicznie i brał odwet na całym świecie? A może urodził się jako seryjny morderca na tle seksualnym?
Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Fabuła

  • Opisy
  • Recenzje
  • Słowa kluczowe

Multimedia

  • Plakaty
  • Zwiastuny
  • Zdjęcia

Pozostałe

Proszę czekać…