Rzymski wódz, Tytus Andronikus, wraca zwycięski z długiej kampanii przeciw barbarzyńcom. Tradycja każe, by w czasie triumfu złożył w ofierze jednego z jeńców. Wierny obyczajom, Tytus wybiera najstarszego syna królowej Gotów, Tamory i, głuchy na jej błagania, dopełnia ofiary. Tymczasem Tamora zostaje wyniesiona do władzy przez amoralnego i zepsutego do szpiku cesarza Saturnina. Jej dwaj synowie, Chiron i Demetriusz, dokonują zemsty na jedynej córce Tytusa, Lawinii. Tak zaczyna się najdziksza i najbardziej krwawa z szekspirowskich tragedii. Opowieść o zemście za zemstę, o obłędzie, o ideałach, które przestały cokolwiek znaczyć. Opowieść o człowieku, który w imię najwyższych wartości splamił sobie ręce niewinną krwią i przemienił Wieczny Rzym w piekło na ziemi. opis dystrybutora
Obowiązkowo – Tytus Andronikus jest człowiekiem honoru i mężem stanu. Mimo szczęśliwego zakończenia długiej i żmudnej wojny, wciąż nie jest mu dane spocząć na laurach. Chwilę po powrocie do ojczystego Rzymu nieszczęścia spadają na niego jak lawina. Bezmiar boleści łamie mu serce i ducha, tak że nic mu nie zostaje, nic prócz zemsty.
Mocne, ponadczasowe kino, psychodeliczny klimat, oryginalne dialogi z Szekspira, rewelacyjne kreacje Hopkinsa (Tytus) i Lange (królowa). Nie można przejść obojętnie koło tej produkcji, która nie potrzebuje spektakularnych akcji żeby zrobić wrażenie.
Wzbogacenie antycznego świata współczesnymi motywami (np. legioniści korzystają z motocykli) wypada tu naprawdę nieźle, nie przeszkadza, nie rzuca się bardzo w oczy, a bardziej do widza przemawia i przybliża mu tamten świat.
Całość jest piękna, artystyczna, mimo że ponura i dość niepokojąca. Ma ładne zdjęcia, scenografię i wpasowaną muzykę. Ciekawy, wciągający, intrygujący, trwa dość długo- dwie i pół godziny, jednak nie sprawiło mi to problemu, każdą minutę oglądałam z zaciekawieniem. Nie czytałam oryginału, jednak mam wrażenie że film jest wierną adaptacją.
Pozycja bezsprzecznie obowiązkowa. Jestem zachwycona 8-9/10
Tak, to bardzo wierna adaptacja. Aktorzy sporo czasu poświęcili na szlifowanie j. angielskiego Szekspira, żeby opanować dialogi na potrzeby filmu, aby kwestie miały odpowiednią do filmu jednak a nie dramatu scenicznego charakterystykę. Oglądałem już co prawda dość dawno temu, niemniej ciągle sporo pamiętam – sam oceniłem na 9/10.
Nie wiem tylko czy to pozycja obowiązkowa – spora rzesza nie zaakceptuje takiej konwencji filmu, wszak jest dość oryginalna :) Wg mnie to oczywiście jest siłą tego filmu (wraz ze świetnymi kreacjami), ale jednak nie każdy to "kupi".
Pozostałe
Ależ to jest oryginalne.Bardzo podoba mi się wizja reżyserki.Hopkins-mistrz.Paszt et lubiłem zawsze.