Remake filmu z 1922 roku. Jonathan Harker zostaje wysłany do Transylwanii, by sprzedać jednemu z mieszkających tam szlachciców rezydencję w Virnie. Na miejscu okazuje się, że hrabia jest wampirem, który zwabia młodego pośrednika, by wypić jego krew. Przypadkowo Drakula zauważa zdjęcie żony Harkera, Lucy i zaintrygowany nim wybiera się do Virny. Wraz z jego pojawieniem się w mieście wybucha zaraza, zaczynają ginąć ludzie, a ich ciała pozbawione są krwi.

Samotność wampira 10

Blisko sześćdziesiąt lat po powstaniu dzieła Friedricha Wilhelma Murnaua „Symfonia Grozy”, niemiecki reżyser Werner Herzog przyjął nie lada wyzwanie i postanowił zmierzyć się z legendą słynnego hrabiego, powtarzając temat Nosferatu. Jego dzieło stanowi głęboki ukłon w stronę tradycji kina grozy, przy jednoczesnym jej odświeżeniu. Herzogowi udała się wyjątkowa sztuka – film ten stanowić może pomost między przedwojennymi, dziś już nieco archaicznymi obrazami, a współczesnymi reprezentantami nurtu, które często nacechowane są parodią i kiczem.

Nosferatu wampir (1979) - Isabelle Adjani, Bruno Ganz

Dzieło Herzoga charakteryzuje wielka pokora w stosunku do literackiego i filmowego pierwowzoru. Nie brak w filmie fragmentów stanowiących lepszą warsztatowo kalkę kadrów Murnaua, czego świetnym przykładem jest scena pierwszego spotkania Lucy z wampirem oraz ujęcie domu w Lubece – jedynego elementu filmu z 1922 roku, jaki zachował się od czasów Murnaua. Oba filmy dzieli przepaść kilku epok, ale postęp techniczny, jaki dokonał się przez ten czas w filmie nie jest właściwie w ogóle czynnikiem decydującym o różnicach i podobieństwach obu adaptacji. Oczywiście, pewne „niuanse”, jak choćby fakt, że Murnau tworzył latach epoki kina niemego, a Herzog w świetny sposób posłużył się w swoim dziele dźwiękiem, nie pozostają bez znaczenia w końcowej ocenie filmu. Tak więc pod pewnym względami remake Herzoga jest bardzo zbliżony do dzieła Murnaua, jednak sens obu filmów jest całkowicie różny. Można to zauważyć już w podtytułach jakie mają obydwie pozycje. „Symfonia Grozy” jasno wskazuje na chęć wzbudzenia lęku i przerażenia u odbiorcy, natomiast „Fantom Nocy” mówi o niejednoznacznej istocie głównego bohatera, pomieszaniu jawy ze snem. Murnau stworzył opowieść o życiu zagrożonym śmiercią, gdzie obowiązuje jasny podział na czarne i białe, o wyraźnych granicach między dobrem i złem. W sześćdziesiąt lat później Herzog zaciera te granice oraz stawia pod znakiem zapytania wszelką istniejącą logikę, a co za tym idzie, sens ludzkiej egzystencji.

„Nosferatu-wampir” nie jest więc klasycznym horrorem. Tak naprawdę można film ten interpretować na wiele różnych sposobów, lecz w żadnym z nich nie znajdziemy elementów właściwych dla tego gatunku. I mimo tego (a może właśnie z tego powodu) dzieło Herzoga jest jednym z najlepszych traktujących temat wampira i należy do moich ulubionych filmów. Niemniej napisanie recenzji tego dzieła jest niezwykle trudne, ze względu na ilość wątków, które należałoby przy tej okazji poruszyć. Z tego powodu poruszę tylko jeden główny temat, mianowicie postać wampira.

Nosferatu wampir (1979) - Klaus Kinski, Bruno Ganz

Wampir Nosferatu mimo fizycznego podobieństwa do poprzednika nie jest „łaknącym krwi tyranem”, ale tragicznym i samotnym kochankiem, który ze swojego kraju wyrusza w podróż, w poszukiwaniu miłości i szczęścia. Klaus Kinski nadaje postaci wampira zupełnie nowy wymiar. Czasy beznamiętnego, widmowego upiora minęły tu bezpowrotnie. W miejsce zjawy pojawiła się istota wyposażona w ludzkie cechy, osobnik nieszczęśliwy i nie ukrywający swoich słabości przed otoczeniem, dla którego zabijanie nie jest szczytem marzeń czy celem samym w sobie. Niepospolicie biała twarz ma nadal charakter maskowy, ale też demaskujący. Postać Nosferatu grana przez Kinskiego wyraża przede wszystkim ogromny smutek i nie ma w sobie takiej demoniczności jak jego poprzednik sprzed ponad pół wieku. Wzbudza raczej współczucie i litość, niż strach. W przeciwieństwie do kreacji Schrecka, jego obecność nie oznacza triumfu śmierci nad życiem. On bowiem nie chce zabijać, ale chce móc pokochać i umrzeć. Obojętnym, mechanicznym, głosem mówi o niemożności umierania jako najokrutniejszej rzeczy, jaka może kogokolwiek spotkać, co stanowi wyraźny kontrast do dzieła Murnaua, gdzie wieczne życie było celem i marzeniem Nosferatu. W obrazie Herzoga nie znajdziemy również, lęku przed śmiercią. Widoczne jest raczej pogodzenie się z nią, jako nieodłącznym elementem życia. Pojawia się natomiast pytanie o sens ludzkiej egzystencji. Okazuje się bowiem, że wampir może być bardziej ludzki niż niejeden człowiek, natomiast w ludziach nietrudno odnaleźć potwora. Ten potwór może siedzieć w każdym z nas…

5 z 5 osób uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 4
dawidek98 7

Dobry film, ale pod koniec mi się dłużył. Na plus gra aktorska Klausa Kinskiego, fenomenalna muzyka no i gotycki klimat. Tym niemniej – horror zdecydowanie godny polecenia.

PoppinTom 5

Pojawia się znienacka Polka i nawija, dlaczego Polka? czy ktoś chciał nas tym obrazić, że plebs i wiejska baba to muszą być polaczki..hmm

bizarre 7

Najlepszy z klasyków o wampirach. Klaus Kinski był stworzony do tej roli. Podobnie Herzog, który ma niebywały talent do portretowania dziwnych postaci w osamotnieniu. Nosferatu to idealny temat dla tego duetu. Świetne kadry, świetny klimat, nieźli Ganz i Adjani, szkoda tylko, że nie było więcej Kinskiego. Trochę zabrakło lekkiego oderwania od klasycznej historii, którego mimo wszystko po Herzogu się spodziewałem.

Elizabeth_Linton 7

Najlepszy Dracula jakiego widziałam. Kinski świetnie wczuwa się w rolę, dzięki czemu jego wampir staje się bardziej ludzki. Muzyka taka sobie, zdjęcia słabe, jednak realizm na plus.

Więcej informacji

Ogólne

Czy wiesz, że?

  • Ciekawostki
  • Wpadki
  • Pressbooki
  • Powiązane
  • Ścieżka dźwiękowa

Fabuła

Multimedia

Pozostałe

Proszę czekać…