Niania w Nowym Jorku 2007

spodobało mi się i dziękuję za to że rodzice mnie wychowali więc warto obejrzeć

nie wiem po co do każdego takiego filmu wsadza się chłopaka bez charakteru, który chodzi za dziewczyną, kogo to obchodzi (film, przynajmniej tu, jest oznaczony jako komedia, dramat, więc żaden chłopak nie jest potrzebny). ten film poradziłby sobie bez niego i mógłby być całkiem mądry, gdyby nie to że niania nie bardzo może sobie na każdym kroku negować np. dietę dziecka, od czasu do czasu ok, ale to chyba rodzice decydują co dziecko je; i jeszcze to ciągłe nabijanie się że zdrowe jedzenie jest dla snobów, lol, to już nudne (może jeszcze w 2007 nie było). a to na przykład, że SPOJLER dziecko zapomina o niani i coraz rzadziej o nią pyta, jest dość mądre i szkoda że ktoś to może przegapić przez nieciekawy wątek miłosny.

2\5 – Dla mnie nuda. Kolejna tzw. komedia. Sceny przy których co najwyżej sie u uśmiechnąłem mógłbym policzyć na palcach jednej ręki. W filmie tym nie ma żadnej zapadającej w pamięć postaci. A już dla mnie prawdziwą męką było oglądanie Laury Linney. Można sobie darować zarówno kino, dvd jak i premierę w telewizji.

przereklamowany ;/ – daje 7/10 momentami nawet zabawny, ale ogólnie nie wprowadzili nic nowego

Płytki – Film strasznie płytki, wieje nudą. Nic interesujacego w nim nie widac w dodatku zamiast skupiac się wątku niani rozbija sie na kilka drobnych sciezek. Zaniedbany glowny watek daje nam obraz w ktorym dziecko pokochuje nianie po 3 dniach za to ze pozwolila mu jesc maslo orzechowe prosto ze sloika. Kiepskie szkoda pieniedzy na bilet.