Matt Murdock (Ben Affleck) jest niewidomy. Jednak jego pozostałe zmysły zyskały nadludzką wrażliwość. Za dnia Matt jest adwokatem i stoi po stronie prawa, nocami zaś przekształca się w Daredevila człowieka bez strachu, superbohatera na własną rękę wymierzającego sprawiedliwość. Ukochaną Daredevila jest piękna mistrzyni w sztukach walki - Elektra (Jennifer Garner). Gdy jednak ona i jej rodzina stają się celem bezwzględnych zabójców, Daredevil musi pogodzić się ze stratą swej jedynej miłości. opis dystrybutora
Właśnie oglądałem wersję reżyserską. Totalnie inny film niż wersja kinowa. Po pierwsze bardziej mroczny i brutalny. Po drugie dźwięk DTS HD robi robotę, naprawdę dało się poczuć oszołomienie "Śmiałka" natłokiem źródeł dźwiękowych. Po trzecie rozbudowany scenariusz i postacie, aż chce się wejść głębiej w ten świat. Szkoda, że któryś z twardogłowych w studio zadecydował, że praca reżysera jest totalnie niepotrzebna, uznał że wie lepiej, pociął film i wypuścił przeciętny produkt zamiast świetnego. Już widzę reakcję Bena i Jennifer po tym jak nakręcili bardzo dobry, przemyślany film, byli nastawieni pozytywnie i nagle zobaczyli to co zobaczyli "theatrical version" w kinie. Director’s Cut – 8/10, polecam.
Ciekawa ekranizacja komiksu – Może aktorsko nie stoi zbyt dobrze, ale fabuła całkiem nieźle skonstruowana.
Oglądałam z zaciekawieniem. Niektóre elementy są trochę płytkie, ale da się to przeżyć.
Bardzo fajna postać Farrella – Bullseye.
Gdyby twórcy nie postanowili po tym filmie nakręcić spin-offa Elektry, to była by to chyba najgorsza ekranizacja komiksu. Fabuł może faktycznie nie jest najgorsza, ale realizacja śmierdzi amatorszczyzną. Nie wiem kto wpadł na pomysł, że Ben Affleck nadaje się na superbohatera – żenada.
Po Gone Baby Gone stwierdzam, że Affleck o wiele lepiej sprawdza się jako reżyser. Jako aktor wypada blado nawet gdy ma do pomocy świetny scenariusz tak jak np przy "W pogoni za Amy". Wyjątkiem jest może "Stan gry", widać Ben A. dobrze czuł się jako sztywny kongresmen…
Co do Daredevila, film nie taki zły jak niektórzy piszą, jak dla mnie przeciętniak. Oglądałem jakiś czas temu i z tego co pamiętam mocno zepsuli finał (SPOILER okazuje się że zarówno Garner jak i Farrell jednak przeżyli jakimś cudem, co za dużo to niezdrowo).
Do tego spięty Affleck i szarżujący Farrell, czyli moim zdaniem reżyser niezbyt poradził sobie z prowadzeniem aktorów.
Pozostałe
Fajna muzyka, nieźle spaja się ze scenami akcji. Scena zapoznania z Elektrą i w jej konsekwencji akrobatyczne ewolucje, zbyt naiwna.