Miłe wspomnienie z dzieciństwa... 10
Król Lew był pierwszą bajką, którą obejrzałem w kinie. Chodziłem wtedy do pierwszej klasy szkoły podstawowej i dobrze pamiętam zapłakane oczy koleżanek i kolegów, którzy wzruszali się, oglądając film. Nikt nie ukrywał swoich emocji. Mimo że od tamtego momentu minęło dwanaście lat, a Króla Lwa miałem okazję obejrzeć jeszcze wiele razy, to magia filmu trwa nadal i trwać będzie…
Simba to mały lew, syn Króla Mufasy i zarazem dziedzic tronu. Jego przebiegły i żądny władzy stryjek Skaza, by przejąć tron, postanawia zabić Mufasę. Simbie udaje się uciec. Na swojej drodze spotyka dwóch wiernych sobie towarzyszy, surykatkę Timona i guźca Pumbe. Szybko się z nimi zaprzyjaźnia. Jednak lata mijają, a przeszłość daje o sobie znać…
Król Lew jest bez wątpienia jedną z najlepszych i najpiękniejszych animacji w dziejach kina. Zdobył dwa zasłużone Oscary w kategoriach:
- Najlepsza muzyka: wspaniała robota genialnego kompozytora, Hansa Zimmera, która bez problemu swoją muzyką, oddaje bajkowy klimat dżungli, a cały film dzięki nabiera połysku.
- Najlepsza piosenka: tutaj wokalem popisał się Elton John, który wyśpiewał słowa napisane przez Tima Rice'a. Obydwaj stworzyli piękną balladę „Can You Feel the Love Tonight”, która stała się wielkim przebojem.
Aktorzy, którzy użyczyli postaciom swoich głosów, również spisali się dobrze. To samo mogę powiedzieć o polskim dubbingu. Nie mam żadnych zastrzeżeń.
Król Lew to z lekka banalna, lecz piękna i pouczająca historia, opowiadająca o miłości, złości i odwadze. Jest pozycją obowiązkową dla każdego, bez względu na wiek, ponieważ film sam w sobie udowadnia, że bajki niekoniecznie są tylko dla dzieci…
Klasyka, w 100% zasłużenie.
Ostatnio interesuje mnie jakie wartości promują starsze bajki, a Król Lew jest świetnym "conversation starter". Śmierć rodzica, ucieczka od odpowiedzialności, życie "bez zmartwień".
Naprawdę można fajnie pogadać z dzieciakiem na cięższe tematy.
Polecam, sam do bajki na pewno wrócę.