U szczytu kariery legendarny reżyser Alfred Hitchcock postanawia zrealizować horror zatytułowany Psychoza. Gdy hollywoodzkie studia odrzucają projekt, Hitchcock postanawia sam go sfinansować, co prowadzi do nieoczekiwanych konsekwencji w jego życiu zawodowym i prywatnym. opis dystrybutora
Po seansie z ciekawości – sięgnę po Psychozę z 1960 roku.
Ten film bardzo mi się podobał. Ma to coś: klimat, historie ciekawego bohatera, bardzo dobra kreacje Hopkinsa.
Oby wiecej takich biografii.
7/10
W sumie to naprawdę bałbym się sięgać po "Hitchcocha" bez znajomości "Psychozy". Może nowa biografia nie zdradza wiele elementów fabuły filmu, ale zakończenie "Psychozy" jest jednym z najbardziej zaskakujących jak dla mnie ever, dlatego każda wskazówka działa raczej negatywnie a odbiór.
No przecież legendy krążą o tym, jak Hitchcock walczył ze spojlerami: wykupił cały nakład powieści Roberta Blocha w mieście, kazał podpisywać aktorom i ekipie pełną klauzulę tajności. A film zawiera wiele spojlerów z "Psychozy".
Ale odnośnie "Hitchcocka" jestem rozczarowany. Oczywiście, nieźle zagrany, z ładną scenografią i kostiumami oraz skrupulatną charakteryzacją. Ale co z tego? Scenariusz jest miałki. Nudny, mało odkrywczy. Z Hitcha zrobiono zboczeńca, wyjaśnienie sukcesu "Psycho" wytłumaczono sceną spod prysznica. Najlepiej wypada ukazanie wkładu Almy w twórczość Alfreda.
kawał dobrego kina – świetni Hopkins i Mirren (Scarlett też nic nie brakuje ale mogę nie być obiektywna, bo ją uwielbiam we wszystkim), kapitalnie oddany klimat przełomu lat 50 i 60 ubiegłego wieku. A przy tym otoczka i smaczki powstawania "Psychozy" – czego chcieć więcej? Mocne 8/10 z mojej strony. Warto obejrzeć
Na pewno dobre, przyzwoite kino. Ciekawie przedstawiony rok z życia Hitchcocka, proces making of Psychozy. Nie brakowało wielu komediowych smaczków i właśnie taka humorystyczna tonacja najlepiej się tutaj sprawdzała. Solidnie zagrany przez weteranów kina – Hopkinsa i Mirren. Miło było zobaczyć Scarlett (jedyne czego żałuję to to, że w słynnej scenie pod prysznicem pokazała tak niewiele).
Jednak wątek pracy żony Hitcha, Almy nad adaptacją scenariusza Whitfielda Cooka naprawdę mnie zmęczył. Do tego jeszcze te imaginacje głównego bohatera z seryjnym zabójcą, który stał się pierwowzorem postaci Batesa, sprawił, że film miejscami stawał się niezdecydowany i tracił swoje temp.
Pomysłowe zakończenie sugerowałoby powstanie sequela o pracy reżysera na planie "Ptaków" :) Można by tak sądzić, gdyby nie to, że powstał już taki obraz (tego samego roku), mniej może znany, bo to produkcja telewizyjna BBC – Dziewczyna Hitchocka z Tobym Jonesem jako Hitchcockiem.
Jednak całość zdecydowanie na plus.
6+/10
Pozostałe
Niesamowicie realistycznie przedstawienie postaci przez Hopkinsa, idealnie dobrana Mirren. Film niezły i tylko niezły.