A Ghost Story

6,2
7,8
Niedawno zmarły mężczyzna (Casey Affleck) powraca jako duch w białym prześcieradle do domu, by przynieść pocieszenie swej złamanej rozpaczą żonie (Rooney Mara). Szybko orientuje się, że jest niewidzialny, odłączony od realnej czasoprzestrzeni. Może tylko patrzeć, jak życie, które znał i kobieta, którą kocha powoli oddalają się od niego. Coraz bardziej niezauważalny, skazany na zapomnienie, przebywa niezwykłą podróż w historii, konfrontując się z bezmiarem egzystencji. Niezwykła opowieść o miłości i smutku, która zostaje w nas na długo po tym, kiedy wyjdziemy z kina.
Piszę, bo wszystko inne mniej lubię. Piszę w przerwach od fantazjowania o upiciu się z Billem Murrayem... albo odwrotnie.

To produkcja udająca delikatne i niewinne kino z wariackim pomysłem z Sundance, jednak ma poważny filozoficzny podkład i przemierzamy razem z duchem wiele hektarów smutku. 9

Przebieranie bohatera za ducha w zwykłe prześcieradło przy obecnych możliwościach współczesnego kina, to dla większości bluźnierstwo albo zagrywka z gatunku parodii. Reżyser filmu A Ghost Story stwierdził inaczej i wysłużył się tym prostym rozwiązaniem, by pokazać palcem i skoncentrować historię życia po życiu na czymś zupełnie innym i skupić się na uczuciach, myślach, a nie scenografii i kostiumach. To smutna, subtelnie i niewinnie opakowana rozprawa filozoficzna o nicości, komentująca religię według, której dusza ludzka jest nieśmiertelna i wiarę w nieskończoność. Pełna nihilizmu, a wszystko to piękne wizualnie, skromne i małomówne, ale wiele komunikujące innymi metodami, kino o przemijaniu.

A Ghost Story (2017) - Rooney Mara, Casey Affleck

Film się zaczyna, tam gdzie większość się kończy, więc trzeba było by w tym momencie skończyć recenzję, by nie zaatakować spoilerami. Dochodzi do tragedii. Mało dostajemy życia naszej pary przed wypadkiem, więcej w późniejszych retrospekcjach. Wspomnieniem żyje się w teraźniejszości, przez co prawie nas nie ma w „teraz.” Widzimy co się dzieje z naszą bohaterką po utracie ukochanego tylko dlatego, że jej dom odwiedza wcześniejszy lokator – jej chłopak. Wstał i po prostu wyszedł z prosektorium. Będzie się przyglądał co ona robi, spotka jednego ducha, który czeka, ale robi to tyle czasu, że zapomina już na co.

Zdecydowanie to nie jest ckliwa historia w stylu Uwierz w ducha, gdzie nasz bohater chce połączyć się zza światów różnymi metodami i udowodnić swojej ukochanej, że jest obecny. Wręcz przeciwnie – zaczyna robić hałas i prowokować dziwne sytuacje, po jej wyprowadzce. Zostaje w mieszkaniu, dziewczyna się wyprowadza, a on straszy nowych lokatorów. Obowiązek ducha czy frustracja pustką i nudą w tych zaświatach?

A Ghost Story (2017) - Rooney Mara, Casey Affleck

Nie dzieje się nic, ale te nic zawiera w sobie wiele komentarza. Duch porusza się z miejsca na miejsce, nic nie mogąc zrobić. Religia chrześcijańska mówi o życiu po śmierci, no i mamy tutaj przedstawioną jej wizję oraz zadeklarowaną wiarę w to zjawisko. Czujemy komunikat z filmu – no dusza jest nieśmiertelna, ale co z tego? Co daje to dla zmarłego? Nieprzypadkowo wypada w historii książka Nietzschego, który o pustce wiedział i mówił najwięcej. „Że wiara czasem uszczęśliwia, że szczęśliwość z pewnej idee fixe nie czyni jeszcze prawdziwej idei”. I ten film wizualnie oraz fabularnie o niej opowiada. Niby dotyka delikatnie, ale wybiera miejsca bardzo newralgiczne – w tak sundancowym kinie podejmowany jest temat spraw ostatecznych. I to jak skutecznie, przekornie, bo niespodziewanie i kreatywnie.

Drugą rzeczą, z którą A Ghost Story polemizuje bez krzyków i wielkich historii z zaświatów oraz rozpustnej narracji, jest nieskończoność. To też jeden z głównych elementów wiary pewnych religii. Tylko, że to słowo jest tutaj ucieleśnione, pokazane są konsekwencje tej „nieskończoności”, które polegają na samotności, przeżywaniu, wspominaniu, snuciu się z miejsca na miejsce, nie znając zakończenia swojej historii i jej momentu – mimo że życie dobiegło końca, ale bezsens tego po czujemy nieustannie.

A Ghost Story (2017) - Rooney Mara

Oczywiście, tak jak się każdy spodziewał, A Ghost Story to nie historia o duchach, melodramatyczna, czy straszak żywiący się naszymi lękami z dzieciństwa o potworach. To raczej wyciszona i spójna w każdej minucie, pełna wewnętrznej rozpaczy, refleksja o przemijaniu. Jak bardzo wiara jest potrzebna dla żywych, martwym się nie przydaje, kiedy patrzą na cudze życie w prześcieradle, nie mając już swojej egzystencji. Śmierć to absurd. Jeszcze większym absurdem jest wierzyć, że śmierć jest dopiero początkiem. Coś się na pewno zaczyna, ale nic przyjemnego. Jest to też trochę parodia wymieniona w recenzji na początku… ale na wszelkie uduchowienie. Uduchowienie to po prostu pozostanie po śmierci duchem w prześcieradle, żadnych wzniosłości i to co jest najstraszniejsze – po prostu tylko tyle.

0 z 1 osoba uznało tę recenzję za pomocną.
Czy ta recenzja była pomocna? Tak Nie
Komentarze do filmu 10
Murmure 7

Melancholijna, slowcinemowa opowieść o przemijaniu i stracie w arthouse’owym sosie. Oszczędna, ale gęsta emocjonalnie. Bardziej do przeżywania, niż oglądania.

pajki_filmaniak 3

nie mam pojęcia co inni w tym widzą filmie…..

als 7

Przez 92 minuty patrzyłam na kolesia w prześcieradle. Poważnie. Myśli się kłębiły, mózg chodził na wysokich obrotach, a koleś w prześcieradle stał i patrzył jak czas mija.
Oglądnęłam i nawet wydaje mi się, że zrozumiałam :P

PoppinTom 6

Subtelne pocałunki z Rooney, zabił bym dla czegoś takiego. Przyjemne i mninimalistyczne ugryzienie tematu od tyłka strony. Karteczka jak złota poświata z PulpF.

monikawawa 2

O matko, myśle ze te dobre oceny są chyba opłacane przez kogoś. Przez pierwsze 40 min. nic kompletnie się nie dzieje a druga połowa filmu to facet w prześcieradle czeka na coś tak jak my czekamy, ze a nuż cis się wydarzy. Próżno czekać nic nas nie zaskoczy, jedynie to ze straciliśmy 1,5 godz. Czasami się zastanawiam czy może samej nie zacząć nagrywać takich „hitów”.

Więcej informacji

Proszę czekać…