Uczciwy człowiek to kino o człowieku z zasadami niczym z kina moralnego niepokoju, który nie chce poddać się zaciskającemu na jego szyi pętli systemowi. Zgrabne, mocno znane. 6
Irańskie kino w ostatnim czasie bardzo pochyliło się i skupiło w swojej twórczości na człowieku wyniszczonym przez skorumpowany, interesowny system, na postaci której ideały zostają wrzucane regularnie do niszczarki. Mamy ten sam układ sił i historię w Uczciwym Człowieku. Nasz bohater jest tytułowym uczciwym człowiekiem i nie ma zamiaru brać od swoich wartości wolnego. Wiemy doskonale do czego ta historia prowadzi. To solidnie napisany i opowiedziany film o dwóch stronach barykady w podejściu do świata. Jednak chce się krzyknąć podczas seansu: znowu? To film odrysowany od znanego już nam wzoru, szablonu.
Reza w świecie skorumpowanym, pełnym kombinowania i myślenia o własnym interesie oraz przetrwaniu, powinien ze swoimi przekonaniami i systemem wartości uciekać stąd jak najszybciej i jak najdalej. Ma duży dom i prowadzi własnym interes – przez chwilę spokojnie. Zapach zgnilizny społeczności wdziera się do naszych nozdrzy i bohatera coraz bardziej. Słodkie wody, w których łowią, są coraz bardziej mętne. Ma on kredyt, który każą mu coraz szybciej spłacać. Do tego pojawia się tajemnicza, prywatna spółka, firma, która chce kupić od niego firmę. Jednak słowo „chce” z czasem, kiedy bohater nie zgadza się nieustannie na sprzedaż, zamienia się w różne metody wywierania nacisku. Pętla na szyi bohatera coraz mocniej się zaciska, a nie może myśleć wyłącznie o własnej dumie i nie poddawaniu się opresji, gdyż jest mężem i ojcem.
Mohammad Rasoulof opowiada doskonale znany nam motyw w kulturze bohatera z kina moralnego niepokoju, niemalże kafkowskiego, którego wszelkie ruchy zostają blokowane, jeżeli nie wpisują się one w modę lub metodę działania obecnych władz. Zasady jakie panują w miejscu, w którym znajduje się Reza są przeciwstawne do jego własnych. Film opowiada, jak bardzo wymęczająca jest walka tytułowego uczciwego człowieka ze światem, który słowo „uczciwość” dawno wymienił pod stołem na nominały. Jest to naturalistyczny moralitet, jednak bardzo czytelny i oczywisty. Wiemy, kto jest dobry, a kto zły. Wiemy, która ze stron wygra, a która powinna. To wzorzec tak utarty i znany. Oglądamy go z pełnym uznaniem, ale równocześnie nic nie zmieniłoby w kinematografii brak tego głosu, gdyż jest on wtórny.
W Uczciwym Człowieku nie ma żadnego przełamania, to bardzo prosta historia w nastroju przypowieści. Świetnie zrealizowane wizualnie, oddające nastrój zachodzącego słońca i napięcia powolnie opadającej gilotyny, jednak nie mówi nic, czego byśmy w kinie już nie usłyszeli. Na dodatek film też nie grzebie głęboko w poszukiwaniu innych metod do prowadzenia tej narracji o człowieku przeklętym i wyklętym, ostatnim sprawiedliwym.
Nie ma tutaj jakichś wielu poziomów psychologii ani gracji innowacji. Film chce być skromnym, ale to nie znaczy że jest zwolniony z wyróżniania się w czymkolwiek. Po prostu, mówiąc uczciwie – już to widzieliśmy.
"Kto walczy z potworami, powinien się strzec, by walka nie uczyniła go jednym z nich." Kawał surowego i wyważonego kina społecznego prosto z Iranu. Finał na +.