Filmy ogłoszenie matrymonialne

Młodzi mieszkańcy małych miasteczek i wsi poszukują partnerek na całe życie. Są w trudnej sytuacji, bo większość dziewczyn, które znali ze szkół, wyjechały do pracy do większych miast. One już nie wrócą, zostały "miastowe". Chłopcy zostali sami, pracują dorywczo, "bez zarejestrowania". W soboty i niedziele spotykają się przed sklepami na wsiach, krążą po rynku małego miasteczka lub wystają na dworcach autobusowych. Prowincjonalna Polska utkana jest z biedy, nudy i beznadziei. Chłopcy kandydatek na żony poszukują dyskretnie, aby nie narazić się na śmieszność czy wykpienie. Jeżdżą zdezelowanymi samochodami, ubierają się w tanich sklepach lub na targach. Na ogół są bez grosza i nie mają pomysłu na lepsze życie. Czym więc mogą zaimponować dziewczynom? Niektórzy w pełnej dyskrecji piszą do biur matrymonialnych. Trzeba jednak wielkiej odwagi i desperacji, by udać się na takie, zaaranżowane spotkanie.

Do kobiecego hotelu robotniczego - w którym jedna z mieszkanek Wiera Gołubiewa, w czasie wolnym od pracy, przegląda ogłoszenia matrymonialne i próbuje wyswatać swoje koleżanki - przybywa nowy administrator. Jest to rozwiedziony, emerytowany marynarz, który od początku próbuje zrozumieć, dlaczego samotna kobieta z takim zapałem stara się pomagać innym dziewczynom w wyjściu za mąż.

Stach jest starym kawalerem, lubianym przez całą góralską wieś. Gospodarzy na dziesięciu hektarach. Pieniędzy mu nie brakuje, ale niestety nie ma jednego, nie ma żony. Szuka bezskutecznie odpowiedniej kandydatki w biurze matrymonialnym, na dyskotece, w mieście. Żadna z dziewczyn nie chce hektarów. Za namową sąsiadki odpowiada na ogłoszenie matrymonialne panny Marioli w rolniczej gazecie…