Nie samym filmem człowiek żyje i tutaj mogą się udzielać wszystkie osoby, które interesują się filmem, ale niekoniecznie chcą o nim rozmawiać.
Ostatnio coraz rzadziej jestem w kinie. Jednym z powodów jest spore towarzystwo chrupek, chipsów i paluszków, które w żadnym wypadku nie mają zamiaru skupić się na filmie tylko cały czas rozpraszają widza. pewngo razu było tak głośno, że prawie zgubiłem główny watek. Jestem za odbieraniem osobom wchodzącym na salę kinową elementów szeleszczących i chrupiących (popcorn może zostać ). Smacznego.
Heh, też mam ten problem i dlatego jeśli chodzę do kina to najczęściej na ostatni seans przed zdjęciem filmu z ekranów. Niestety, ale za zabieraniem takich rzeczy możemy być, ale do tego nie dojdzie. Chrupki można kupić w kinie, a kto zrezygnuje z części zysków…?
Mnie denerwuje jeszcze jedna rzecz. Całe grupli wchodzace w czasie reklam filmów które mają być grane. ja CHCĘ je obejrzeć by wiedzieć na co iść, a tu wchodzi Ci facet z kobitą, jeszcze staną sobie tak, że zasłonią Ci ekran i będą się zastanawiać gdzie ich miejsca są…. LITOŚCI! Ale i tak nie pobije nic tych "humanitarnych" – otwierają paczkę chrupek pół godziny by robić to po cichu…. przez co szeleszczą piećset razy dłużej:-)
Najlepsi są Ci, którzy nie wiedzą w jakim momencie to zrobić. Niektórzy wybierają moment jak nic się nie dzieje, np. Refleksyjna panorama bądź wewnętrzna rozterki głównego bohatera. Niektórzy atakuja podczas wybuchów, wtedy specjalnie ida na film sensacyjny by jak najwięcej zjeść. Kolejni uwielbiają dorzucić swój kąsek do dialogów, na szczęście mamy w kinie napisy.
Chrupki chrupkami, ale ostatnio jest nowy trend w Multikinie – w trakcie seansu wchodzi para z obsługi z latarką albo bez ale z jakąś listą i łażą między rzędami i patrzą sie na widzów! To jakiś horror! Człowiek nie może w spokoju obejrzeć żadnego filmu bo z góry jest podejrzany chyba o to, że wkradł się cichcem na salę! Paranoja! Wracamy do czasów gdy za komuny, łazili po kinie i szukali czy aby ktoś nie wagaruje albo wiek stosowny jest do projekcji. Dramat.
> amal o 2006-02-24 09:25:14 napisał:
>
> Ostatnio coraz rzadziej jestem w kinie. Jednym z powodów jest spore towarzystwo
> chrupek, chipsów i paluszków, które w żadnym wypadku nie mają zamiaru
> skupić się na filmie tylko cały czas rozpraszają widza. pewngo razu było
> tak głośno, że prawie zgubiłem główny watek. Jestem za odbieraniem osobom
> wchodzącym na salę kinową elementów szeleszczących i chrupiących (popcorn
> może zostać ). Smacznego.
Wydaje mi sie drogi AMAL ze jestes troche zbyt przewrazliwiony i nadpobudliwy. Widac, ze latwo sie dekoncetrujesz i odrazu wszystko Ci przeszkadza.
> amal o 2006-02-24 10:45:25 napisał:
>
> Najlepsi są Ci, którzy nie wiedzą w jakim momencie to zrobić. Niektórzy
> wybierają moment jak nic się nie dzieje, np. Refleksyjna panorama bądź
> wewnętrzna rozterki głównego bohatera. Niektórzy atakuja podczas wybuchów,
> wtedy specjalnie ida na film sensacyjny by jak najwięcej zjeść. Kolejni
> uwielbiają dorzucić swój kąsek do dialogów, na szczęście mamy w kinie
> napisy.
Hahaha nie no nie wytrzymam. Idzie sie usmiac naprawde problem globalny. Dopatrywac sie takich detali, szok.
opcja edytuj się kłania ;]
w krewetce w gd. zazwyczaj trafia mi się kulturalna publika ;p nie licząc wypadku z małym dzieciakiem na HP i Czara ognia, który przeżywał wszystko po kolei ;p
Ja mieszkam w Warszawie i chodzę do kina Atlantic lub Relax. Niby na każdy seans sale są pełne, ale chodzą tam ludzie kulturalni, w czasie filmu jest cichutko.
Podobnie jak napisał Krzysztof, akcje z głośnymi dzieciakami zdażyły mi się 2-krotnie, na Spidermanie i Batmanie: Początek…
Jedzenia w kinach nie zakażą, bo przecież z tego jest ogromna kasa. W Warszawie bilet studencki kosztuje koło 14-15 zł, zestaw cola + pop-corn zazwyczaj drugie tyle.
Jak dla mnie ludzie jedzący w kinie nie są dużym problem… może to tylko moje szczęście, ale jakoś nigdy na nich nie trafiam. Za to ostatnio trafiło mi się siedzieć na jednej sali z grupą ok. 11 latków (film był od 15), którzy po pół godziny znudzili się i zaczęli przeszkadzać – mimo upomnień, nie skończyli aż do końca projekcji! I co tu z takimi zrobić?…
Proszę czekać…