Zapomniany kanadyjski slasher. Generalnie to nie zachwyca, jest tylko trochę powyżej przeciętności. Za to ma swój klimat, plakat też niczego sobie. 5.5/10
Nawet po latach trudno o nim zapomnieć, pomimo tego że nie jest szczególnie krwawy. Protoplasta różnych survival slasherów – horrorów z akcją osadzoną w lasach.
Najwyżej niezły, widać już po nim upływ czasu. Kilka krótkich i niezbyt oryginalnych historii, coś w rodzaju opowieści z krypty. Tym którzy poszukują nieco zapomnianych i starych horrorów może się spodobać.
Rozczarowanie, zupełnie nie ma podejścia do starej wersji. Charyzmatyczny Tony Todd i niezła muzyka tworzyły klimat, tutaj nie ma go wcale.
Średnia kopia The Walking Dead, któremu ustępuje pod każdym względem. Nic szczególnie godnego polecenia.
Film warty uwagi, podobnie jak i fajny soundtrack. Muzycznie podobny do It follows.
Trochę za familijna atmosfera jak na horror.
Proszę czekać…