@dawidek98
Udane kino. Niezła obsada. W niektórych scenach mocno trzyma w napięciu.
Pierwsze cztery sezony były super, później to już tragedia totalna. Jedynie to mam szacunek do efektów specjalnych, bo aktorzy grali później jakby od niechcenia. Nie umywa się do Kosmosu 1999 lub chociażby Archiwum X (oczywiście sezonów 1-7).
@Chemas Jan Nowicki miał zagrać Ketlinga w serialu, ale nie chciał. Na dodatek też czuł się źle w rudej peruce.
Wspaniały film. Zapewne gdyby powstał w dzisiejszych czasach "plastikowych produkcji filmowych" to ukazane dialogi prehistorycznych ludzi nie opierały by się na burknięciach i warknięciach, tylko na soczystych i patetycznych kwestiach, wypowiadanych przez aktorów i to w dodatku po angielsku – tak jak to miało miejsce w tragicznym "10.000 BC". Świetny film – najlepszy Jean Jacques-Annauda razem z Imieniem Róży.
Fenomen popkulturowy. Opowiada o naszych zmartwieniach, miłościach, rozwodach – o życiu jednym słowem. Bibi Andersson – jeszcze nigdy nie widziałem aktorki, która grała tak szczerze i prawdziwie co ona.
Ubóstwiam kino Ingmara Bergama. Z racji tego, że temat jest szczególnie na czasie – pandemie oraz masowa śmierć, polecam każdemu na uspokojenie się, zastanowienie no i przede wszystkim zrelaksowanie się. Bo każdemu z nas przyjdzie zagrać ze śmiercią w szachy. Max Von Sydow wypłynął dzięki reżyserowi tego filmu na szerokie wody za co bardzo serdecznie mu dziękuję.
@Tomason Oglądałem. Ale i tak z filmów Sergia Leone najbardziej mi się podoba "Dawno temu w Ameryce" – ten film mi się nigdy, dosłownie nigdy nie znudzi.
Podobał mi się równie tak samo jak "Za garść dolarów". To jest kino, a nie dzisiejsze pierdoły o seksie i dupie. Akira Kurosawa jak zawsze stanął na wysokości zadania i mamy świetny pokaz japońskiego kina przez 2 godziny. Toshiro Mifune – fenomenalny aktor.
Kapitalny western. Takich filmów już nigdy nie będzie.
Akira Kurosawa – nie stworzył ani jednego nieudanego filmu. Fenomen nad fenomeny, jeśli chodzi o kinematografię. George Lucas musiał być miłośnikiem tego filmu skoro skopiował niektóre rzeczy z tego do sagi Gwiezdnych Wojen. A sam Toshiro Mifune zagrał również doskonale, jak na japońskie warunki przystało. Jak tylko będę w Japonii to przyjadę na cmentarz, gdzie on został pochowany by zapalić mu znicz i oddać mu hołd tej legendzie.
Proszę czekać…