Napisy będą?
Szkoda tylko, że plakaty są takie…nieciekawe…
FDB.pl wysyła swojego reportera ;)?
Dla mnie Bond zaczął się od Casino Royale. Wszystkie poprzednie części stały się kiczowatymi bajeczkami ;)
Nie będę porównywał do Bondów sprzed numerka 21, stąd Quantum of Solace w zestawieniu z Casino Royale bardzo traci. To nadal bardzo dobre kino akcji, zdecydowanie przewyższające produkcje z serii sprzed Casino Royale, jednak pozostawiające widza w niedosycie, a nawet lekkim rozczarowaniu.
Plus filmu jest jednocześnie jego wadą, zależy od upodobań widza. Film bowiem jest, jakkolwiek to nazwać, szybki i dynamiczny. Może to przeszkadzać, ale także poprawić notowania filmu. Taki pęd w kinie akcji, że musi być szybko, stąd i Bond takim się stał.
Jednak Bond to nie tylko szybki montaż i akcja za akcją, ale także sceny oparte na dialogach, charyzmie aktorów. I tego zabrakło w Quantum of Solace. Sceny bez akcji są w filmie jakby nie na miejscu, na dalszym miejscu.
Zarzuty można mieć do fabuły, oraz do czarnego charakteru, który zbyt czarnym nie jest. Całość wygląda na intrygę lokalną, nie mającą wpływu na bieg zdarzeń świata ;) Za to jest bardzo nowocześnie i realnie – ekologia, przewrót, Ameryka Płd.
Panie? Jak dla mnie, dobrze, że krótko i brak dłuższego konsumowania Olgi i Gemmy ;) Nie ma dla Nich miejsca obok faceta, który działa na dwóch frontach – dla siebie i dla wywiadu.
Zauważa się na swój sposób pełniejszy obraz psychologiczny Bonda. Tu można dostrzec, że Bond nie jest jednowymiarową postacią. Szukając odpowiedzi o Vesper, Bond najpierw działa dla siebie, na drugim miejscu jest misja, najpierw strzela, dopiero potem pyta. Ładnie określiła to Camille:
- Chciałabym Cię uwolnić z więzienia, ale..twoje więzienie jest tutaj (głaszcze czoło Bonda).
Podsumowanie krótkie – Casino Royale ideałem, Quantum of Solace dużo gorsze, jednak ciągle bardzo dobrym kinem akcji.
@ Lukasz N
Bardzo dobrze, że jedynym gadżetem był ekran dotykowy w biurze agencji, bowiem postęp techniczny gadżetów miałeś w Bondzie numer 20, balansującym na granicy autoparodii.
Wyścig na początku filmu rozpatruje się bardziej pod względem psychologicznym, niż na faktyczne wykonanie, bowiem widz siedząc w fotelu, od razu rzucany jest w sam środek akcji, co powoduje pewien szok ;) A kolejne sekwencje akcji poprzedzane są spokojnymi momentami, stąd widz już uspokojony i zaczyna narzekać ;)
Moja ocena: 7/10
Polskim dystrybutorem filmu został Vision. Kupili także "Rovdyra". Bardzo ciekawe zakupy.
Wrzucenie tego filmu do worka z slasherami to zbytnie uproszczenie i krzywdzenie tej produkcji.
Pierwsze, co się rzuca w oczy, to realność takiej historii. A nawet aktualność fabuły. Na dodatek nie ma tutaj jakiegoś fantazyjnego i niezniszczalnego psychopaty. Nie ma także lejącej się posoki i latających kończyn.
Można to podpiąć do infantylnego opisu: "kochające się pary gonione przez dzikusów z siekierami", jednak jest to nowa jakość w tym gatunku, nie pozostawiająca widza obojętnym.
Horror roku – Jak pojawią się wersje filmu w internecie, a także napisy PL, wielu będzie pisać, że jest to zdecydowanie najlepsza pozycja z tego gatunku w 2008 roku ;) Nieodkryta jeszcze perełka.
To bardzo ciekawe – doszukiwać się w kinie lekkim i nieskomplikowanym…skomplikowanych zależności polityczno-społecznych dzisiejszego świata ;)
Co do opinii centralnego, to równie dziwna, bo film idealnie wyważył momenty akcji i spokoju. Ja nie wiem, czego po tym filmie oczekiwaliście – zabawa jest, absurdy zminimalizowane, szybka akcja, interesujący bohater… a tu marudzą ;)
A jest to w ogóle oficjalny plakat teaserowy? Krążą pogłoski, że jednak nie. Można przypuszczać, że jest to jakiś kontrolowany przeciek ;)
Proszę czekać…