Aktywność

FlashForward: Przebłysk jutra (2009 - 2010)

> Beznickowy o 2010-05-30 08:59 napisał:
> Oglądam i "V", i "FlashForward". Prędzej drugiego sezonu "V" bym nie zamówił.
> "FlashForward" całkiem nieźle się sprawdzał. Zobaczymy na jesieni czy ABC sprawi
> nam w końcu jakiegoś następcę "Zagubionych".

V-kę przestałem oglądać po trzech czy czterech odcinkach. Wkurzała mnie jakaś dziecinna naiwność tego wszystkiego. I też uważam, ze II sezon FF powinien mieć miejsce! Ja oglądam jeszcze Fringe’a i też daje radę, choć ostatnie odcinki zaskoczyły mnie.

FlashForward: Przebłysk jutra (2009 - 2010)

Właśnie skończyłem oglądać ostatni odcinek! I… godne zakończenie i bardzo dobry sezon. Ładnie wszystko podomykali, choć oczywiście została nie jedna tajemnica… i aż chce się nowy sezon… A tu bida ;(

Dodam jeszcze, że na fdb.pl wszedłem właśnie by zmienić moją ocenę całej serii z 6 na 8 ;)

Hej, skarbie (2009/II)

7/10 Film jest dobry, ale szału nie ma. Gdyby to było europejskie kino, dramat tego typu przeżywałbym całym sobą… jednak tu czuje się, że wszystko się dobrze skończy – no bo inaczej jak! Temat ciężki, ale przekazany w zjadliwy sposób, choć przyznam że postać agresywnej matki była dość dobrze wykreowana i czasem zaskakiwała! Nie rozumiem tylko, progejowskiej wstawki?

Daybreakers. Świt (2009)

4/10 niestety kicha – Film mimo ciekawego pomysłu, to niestety kicha. Rozumiem, gdyby był kręcony i wydany jako ten którego głównym celem jest zaspokojenie rynku DVD, ale jak na film który trafił do kin – to chyba pomyłka. Scenariusz poprowadzony tak, że średnio inteligentny odbiorca będzie wiedział jak skończy się cała historia i co za chwilę się stanie. Rysy postaci sztampowe i nudne. Najbardziej irytował mnie "luzak" – Elvis! Mimo, że starał się być śmiesznym – nie był nim. Nie polecam, no chyba, że z ciekawości.

Oldboy (2003)

Film jest faktycznie dobry, choć zupełnie inny od tych typowych filmów o twardzielach. Oldboy daję radę, zwłaszcza zaskakująca pointa :)

Jezus Chrystus - Łowca Wampirów (2001)

Jest to zdecydowanie film klasy niższej. Wykonanie pozostawia wiele do życzenia, dźwięk z offu, etc. Ale sam pomysł uważam że jest śmieszny, bardzo – choć oglądałem ten film dobrych parę lat temu – podobała mi się muzyka. Zwłaszcza w scenie, gdy nasz bohater tytułowy przeżywa metamorfozę idąc do fryzjera! Film, dla fanów niszowego kina gore :)

Avatar (2009)

Moon [8/10] oglądałem… i nie wymieniałem go tu, bo to raczej niszowy filmik – a nie film, do którego robi się nie wiadomo jaką pompę a potem okazuje się, że lipa :)

Avatar (2009)

Nie musi przecież wpadać w gusta wszystkich :)

Dodam jeszcze, że dla mnie ten rok był kolejnymi następującymi po sobie rozczarowaniami w szeroko rozumianej kategorii S-F. Najpierw Terminator, potem Dystrykt 9 [który mnie wcale a wcale nie zauroczył], Surogaci i nieszczęsne 2012. Dlatego, ciesze się, ze rok zakończyłem pozytywnym filmem!

Avatar (2009)

Veni, Vidi, Vici! – Powiem szczerze – nie spodziewałem się po Avatarze zbyt wiele. Kiedy pierwszy raz, parę miesięcy temu zobaczyłem pierwsze zwiastuny i rysy postaci, pomyślałem, że to jakaś pomyłka. Kto dziś będzie podniecał się jakimiś niebieskimi ludzio-kotami? Potem pojawiła się fala recenzji, tych co widzieli film jako jedni z pierwszych. Zastanowiłem się mocno, bo ludzie – w tym redaktorzy serwisu – rozpisywali się tak, jakby przeżyli w kinie nie lada ekscesy. Rewolucje kina, zaangażowanie widza seans i wszystkie superlatywy sprawiły, że postanowiłem sprawę zweryfikować. Co nie było, do końca łatwe, bo do IMAXa, mam koło 200 kilometrów w dwie strony. Jednak, zebraliśmy się z przyjaciółmi i pojechaliśmy… by zobaczyć prawdziwe 3D, by zobaczyć ową rewolucje w kinie.

Zaczęło się! Przez pierwsze 20 minut byłem zdezorientowany tym co widzę, potem świat Pandory zaczął mnie wsysać… tak jak poprzedników! Broniłem się, jednak nic to nie dało, wchodziłem do lasu, dotykałem fluorescencyjnych roślin, podziwiałem latające smoki i patrzyłem w głębokie oczy bohaterów! Oczywiście efekt 3D miał na to duży wpływ, ale jestem pewien, że równie 2D potrafiłoby mnie zassać w ten sam sposób.Chciałem być sceptykiem, jednak nie mogłem.

Zastanawiam się tylko, czy do Popcornu przed seansem nie dodali czegoś… bo ten film działa jak narkotyk! Wróciłem wczoraj późną nocą z seansu i byłem gotowy oglądnąć ten film jeszcze raz! I raz! A, ja raczej nie jestem osobą, która torturuje się oglądaniem w kółko tych samych filmów.

Mógłbym jeszcze pisać i pisać o swoich przemyśleniach, jednak przejdę do podsumowania. Film, dla mnie jest odwołaniem do jakiejś ludzkiej tęsknoty, za magicznym baśniowym światem – w który możemy wejść, który możemy przeżywać i w jakiś sposób dotykać. Avatar jest naprawdę warty tego, co ludzie o nim piszą. Nie jest idealny rzecz jasna, jednak coś idealnego w nim jest!

Adaptacja (2002)

Stanę w obronie tego filmu. Nicolas faktycznie, zagrał świetną [podwójnie świetną :) ] rolę. Ale same rozterki Kaufmana naprawdę dają do myślenia. Zresztą nie mówię już o smaczkach – którym dla mnie były niewątpliwie wstawki z planu zdjęciowego Being John Malkovich! No i naprawdę bardzo dobra rola Chrisa Coopera!

Proszę czekać…