Dzien dobry, pani Yasho!
Przepraszam za brak polskich liter, ale inaczej nie moglbym wyslac tego listu.
Chcialbym bardzo pani podziekowac za odszyfrowanie tytulu filmu pt."Katastrofa" z cyklu "Najwazniejszy dzien zycia". To byl strzal w dziesiatke. Gdy przeczytalem pani odpowiedz, bylem pewien, ze wlasnie tego filmu szukalem.
Jestem wielbicielem filmow polskich. W polskiej kinematografii lubie szczegolnie okres od poczatku lat 60-tych (gdzie kino nie jest zbyt naiwne i cenzura nie jest juz taka restrykcyjna – przynajmniej w pewnych aspektach zycia) do konca lat 80-tych (gdzie kino jest jeszcze autentyczne, bezpretensjonalne i realistyczne). Uwazam, ze jest to zloty wiek polskiego kina, ktore nie bylo tak nastawione na komercje, a jednoczesnie bylo sporo pieniedzy w budzecie na polskie produkcje. Oczywiscie w dzisiejszych czasach tez mamy polskich rezyserow (niestety stanowczo za malo), ktorzy udowadniaja, ze mozna zrobic film gromadzacy rzesze ludzi w kinach na premierze, bedacy jednoczesnie waznym glosem pokolenia i mowiacym o aktualnej kondycji czlowieka w ciagle zmieniajacym sie polskim ustroju. Nie ukrywam, ze moim ulubionym tematem w filmach sa problemy spoleczne, etyczne i psychologiczne ze sztandarowym "kinem moralnego niepokoju" na czele oraz historia polskiego narodu na przestrzeni dziejow. Dzis obejrzalem "Nie zaznasz spokoju" i "Kung-fu". Oba naprawde dobre – miedzy 7, a 8 w skali do 10 – polecam. Emisja w "Kinie Polska".
Bardzo sie ciesze, ze powstal taki serwis internetowy, ktory ma aspiracje stania sie polskim odpowiednikiem IMDB.com. Zapoznalem sie pobieznie z tematami oraz recenzjami i musze stwierdzic, ze nie macie sie czego wstydzic.
Przeczytalem pare recenzji filmow, które znam oraz cenie wysoko i doceniam fakt, ze serwis obsluguja doskonali fachowcy od filmow. Wasi recenzenci potrafia rzetelnie ocenic wartosc artystyczna filmu oraz wystawic obiektywna opinie. Serdecznie dziekuje pani za zainteresowanie i odpowiedz. Zycze powodzenia. Pozdrawiam.
Marek
Od czasu tragedii w kopalni "Halemba" męczy mnie jedno pytanie. Nie mogę znaleźć tytułu jednego polskiego filmu. Akcja rozgrywa się w jakiejś kopalni – pewnie węgla kamiennego. Bohaterem jest ratownik górniczy, który bierze udział w akcji ratowniczej. Nie znam tytułu filmu, ani reżysera, ani nazwiska żadnego aktora. Film prawdopodobnie pochodzi
z lat siedemdziesiątych – jest kolorowy. Film oglądałem około 10 lat temu, ale pamiętam, że wywarł na mnie duże wrażenie. Ostatnia scena to ujęcie w domu ratownika, który ze zmęczenia ledwie ściele sobie łóżko i kładzie się spać. Pamiętam, że chociaż to był film, to zazdrościłem mu takiego dnia (właściwie nocy, bo skończył jak był już ranek) – zakończył ciężką pracę, uratował górników i ze spokojnym sumieniem mógł zasnąć wiedząc, że dobrze spełnił swój obowiązek. Nie jest to ani film "Piątka", ani "Gorąca linia", ani "Perła w koronie" jak sugerowano na innych forach.
Ten film to chyba lata siedemdziesiąte. Wskazuje na to chociażby wystrój mieszkania i kubatura wnętrza pokoju sypialnego. Pamiętam ostatnie ujęcie, kręcone przez kamerę, która była w drzwiach do pokoju. Facet mieszkał
chyba w bloku z wielkiej płyty, ale mogę się mylić.
A propos:
Od razu przypomina mi się "Bullitt" (1968) ze Stevem McQueenem, końcowa scena z lustrem i jego spojrzenie.
Tylko dla tej końcowej sceny warto zobaczyć Bullitta, choć cały film jest niezły i ta słynna scena pościgu Steve’a
w Mustangu za gangsterami w Dodge’u Charger zapiera dech w piersiach.
Prosiłbym o podanie tytułu tego polskiego filmu lub chociaż adresu, gdzie na takie pytanie mam szansę znaleźć
odpowiedź. Z góry dziękuję i pozdrawiam serdecznie.
Proszę czekać…