Reżyser, Jaume Collet- Serra, nie bierze jeńców, szastając rozległym budżetem, jaki pozwala utrwalić w kadrze każdą, nawet niemożliwą i nonsensowną do sfilmowania ekwilibrystykę
przeczytaj recenzję
Zagmatwana intryga, jaka się wyjaśnia bardzo mozolnie, może byłaby rękojmią powodzenia obrazu, gdyby nie zbyt prosty wehikuł, z którego pomocą można odczytać końcową pointę.
przeczytaj recenzję
Natalia Lopez chciała zrobić film ważny, ale pogubiła się w sprzecznych intencjach, dlatego finalnie powstało coś chaotycznego, gdzie przesłanie reżyserki zgubiło swoje wektory.
przeczytaj recenzję
Film pani Jankowskiej sprawia wrażenie, jakby był realizowany „na akord” i opłacany od sceny: im więcej ich, oraz im są dłuższe, tym lepiej
przeczytaj recenzję
„Telefon pana Harrigana” jest w zamierzeniu horrorem, w odbiorze realnym będzie to jednak raczej przypowiastka o międzypokoleniowej komunikacji
przeczytaj recenzję
„Nie martw się kochanie” jest mistycznym niedopowiedzeniem, w którym rzecz nie polega na uzupełnieniu napoczętych wątków, a o wyjściu z klinczu spowodowanym ich wywołaniem
przeczytaj recenzję