George Bailey (James Stewart) to młody mężczyzna z małego miasteczka Bedford Falls, który prowadzi wraz ze swym wujem Billym (Thomas Mitchell) kasę budowlaną. W Wigilię Bożego Narodzenia wuj gubi 8000 dolarów, podczas drogi do banku w celu zrobienia depozytu. Załamany George traci sens życia. Gdy dochodzi do próby… zobacz więcej
George Bailey (James Stewart) to młody mężczyzna z małego miasteczka Bedford Falls, który prowadzi wraz ze swym wujem Billym (Thomas Mitchell) kasę budowlaną. W Wigilię Bożego Narodzenia wuj gubi 8000 dolarów, podczas drogi do banku w celu zrobienia depozytu. Załamany George traci sens życia. Gdy dochodzi do próby samobójczej niespodziewanie zjawia się z pomocną dłonią Anioł... Hsi_Nao
Wzruszająca historia miłosna, całkiem zabawna komedia i wreszcie film świąteczny, którego finał rozgrywa się śnieżną zimą, z obowiązkowymi choinkami w tle. przeczytaj recenzję
Jest to film, który trzeba polecić wszystkim tym, którzy kochają kino, a także tym, którzy szukają pełnego magii świątecznego filmu, znacznie lepszego niż to, czym przez święta raczy nas telewizja. przeczytaj recenzję
Frank Capra rozważał obsadzenie Roberta Mitchuma w roli Berta, policjanta. zobacz więcej
Rzadko kiedy w pełni podoba mi się film z pierwszej połowy XX wieku. Doceniam "Obywatela Kane’a", wczesne filmy Hitchcocka, niemieckie filmy nieme, ale jeszcze żaden z nich mnie nie porwał. "To wspaniałe życie" jest jednym z najbardziej optymistycznych filmów jakie widziałem, wywołuje duże emocje, ale nie próbuje wyciskać łez. Przy tym niesie bardzo mądre przesłanie. To jeden z filmów, które powinien obejrzeć każdy. Do tego błyskotliwy scenariusz i świetnie poprowadzona narracja.
Ma kilka słabszych momentów i moim zdaniem rozwinięcie jest ciut przydługie (ale z drugiej strony pozwala ono jeszcze bardziej pokazać widzowi ile może stracić główny bohater). Warto polecić naprawdę każdemu.
9-/10
@bizarre No i co najważniejsze, jak na kino bożonarodzeniowe wcale nie jest przesłodzony. Gdybym żył we wcześniejszych latach XX wieku, to ten film oglądałbym sobie co roku na Święta (jeżeli go wówczas namiętnie puszczali w naszym kraju) zamiast "Kevina…"
To wspaniały film – Tak na szybko, wrażenia po filmie.
Już od dłuższego czasu nie czułem się tak spełniony po żadnym filmie. Idealny film świąteczny, który przypomina co tak naprawdę liczy się w życiu. Ostatnich 30 minut filmu chyba nikomu nie przyjdzie obejrzeć obojętnym. Całość ogląda się jak ciepłą, pokrzepiającą opowiatkę, bajkę.
Szkoda, że polska telewizja nie serwuje tego widzom co roku na święta, zamiast standardowego "Kevina…".
10, bo innej oceny tutaj zwyczajnie nie widzę.
Super kino świąteczne. James Stewart jako główny bohater wypadł aktorsko rewelacyjnie. Aż widać było w jego oczach ból, zagubienie, smutek i niezrozumienie. Ten film powinien przekonać człowieka, by polubił Święta Bożego Narodzenia, bo to jest jedyny czas w roku, kiedy powinniśmy się wszyscy pojednać niezależnie od rasy ludzkiej, wyznawanej religii czy kultury. Donna Reed jako żona głównego bohatera też wypada bardzo dobrze, podobnie Henry Travers w roli anioła – śmietanka aktorska czasów II wojny światowej. No, film powstał króciutko po jej zakończeniu. Bardzo też ubolewam nad tym, że krytycy i widzowie początkowo olali tak wartościowy, przejmujący, a zarazem dający nadzieję na lepsze jutro obraz Franka Capry z 1946 roku. Do tego dorzućmy imponujący finał, kiedy to George Bailey odnajduje samego siebie, a w domu czeka go niespodzianka z żoną i dziećmi śpiewającymi "Auld Lang Syne" i mamy klasykę filmów bożonarodzeniowych. Każdy powinien to cudo obejrzeć, bo to naprawdę coś nadzwyczajnego. Kiedyś nie potrzeba było narkotyków, seksu i bluzgów co drugą kwestię, by zainteresować człowieka danym filmem. Ode mnie mocne 9/10.
Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji
o filmie.
Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
Pozostałe
Proszę czekać…
Mimo typowej, jakby się wydawać mogło, konwencji, naprawdę świetny. Nieprzesłodzony i pokrzepiający. PS Lepszej filmowej żony niż Mary nie znajdziecie