Janek i Wanda zajmują pokoik w starej willi. Pewnego dnia otrzymują przydział na nowe mieszkanie.
Głównych bohaterów – Jana i Wandę – poznajemy w chwili, gdy mieszkają w starej willi, w jednym ciasnym, ale własnym, pokoju. Los się do nich uśmiechnął, gdy niejaki Malinowski zamienia się z nimi na nowe spółdzielcze M-2. Jan nie zdąży nawet wyremontować mieszkania (od tego się kiedyś zaczynało uwijać nowe gniazdka), a już się zaczną kłopoty. Wykorzystując absurdalne w owych czasach przepisy meldunkowe, zaczynają się wprowadzać nieproszeni współlokatorzy – Jerzy, były mąż Wandy, narzeczona Jerzego, Lusia, jej adorator Zenek. Jan stara się ich pozbyć, co powoduje wiele zabawnych sytuacji. tompawel
Ostatecznie wybierając tytuł filmu, Bareja zdecydował się na kompilację dwóch przysłów: „Nie ma róży bez kolców” i „Nie ma dymu bez ognia”, co miało sugerować degrengoladę języka zastępowanego nowomową. W filmie padają także słowa: „Nie czas żałować róż, gdy płoną kolce” (mówi to Jerzy Dąbczak) oraz „róża bez dymu” (w ustach administratora). zobacz więcej
W scenie, w której Janek wraz z sąsiadem wnoszą lodówkę, dochodzi do upadku Janka. Wyraźnie wtedy widać, że spadają mu buty, które chwilę później ponownie ma już na stopach. zobacz więcej
@dareczek50 Dzisiaj takich już zdecydowanie nie robią. Teraz to tylko "chuj", "kurwa" i goła baba.
Dobrowolski rozwalił system w tym filmie. Poza tym dosonały scenariusz i doskonała obsada.
@Chemas Dla mnie najściślejsza czołówka polskich komedii. Każda scena jest na wagę złota. A "Nie ma róży bez ognia" swoje apogeum osiąga w momencie załamania nerwowego Janka. Jerzy Dobrowolski najbardziej mi się podoba jako Dąbczak – wypadł w tej roli jeszcze lepiej aniżeli jako "wieczny dyrektor".
@dawidek98 Tak jest, tylko mogę (a właścciwie muszę :) ) się pod tym wszystkim podpisać. W tym filmie (jak w większości filmów Barei) dobrał doskonale aktorów, o "wiecznym dyrektorze" to już nie ma co nawet mówić, ale również Fedorowicz został wspaniale dobrany do roli takiego ciamajdy, potem trochę kombinującego, i faktycznie apogeum jet w momencie załamania nerwowego. Dodam jeszcze ostatnią scenę, gdy już jest w nowym mieszkaniu i jaka radość na twarzy i troska żony, czy się za bardzo nie zdenerwuje, gdy się o kolejnych pomieszczeniach dowiaduje. :) Ale i tak na koniec Dąbczak :)
@Chemas A o co chodziło brodatemu sąsiadowi z tym zaczynaniem? Chciał, by Janek rozwalił mieszkanie? Odpowiem Ci cytatem, żeby nie było za prosto: "Oj, młody Pan jest, to się Pan wstydzi. A nie ma czego – przecież to ludzkie, a poza tym bardzo modne. Wie Pan, no do mnie przychodzą takie różne, ale czasem niezłe. To niech Pan tylko zapuka trzy razy w podłogę, a ja niby to soli pożyczyć, wie Pan na przykład."
Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji
o filmie.
Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
Pozostałe
Proszę czekać…
świetna komedia