Policjant John Cale (Channing Tatum) właśnie się dowiedział, że nie dostał wymarzonej pracy w służbach specjalnych, chroniących prezydenta Jamesa Sawyera (Jamie Foxx). Nie umie przekazać tej informacji swojej córce, zamiast tego zabiera ją na wycieczkę po Białym Domu. Nieoczekiwanie siedziba prezydenta zostaje zaatakowana przez znakomicie uzbrojoną grupę paramilitarnych terrorystów. Atak wywołuje kompletny chaos, służby rządowe nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa głowie kraju. Tylko od umiejętności Cale'a zależy, czy ocali prezydenta i swoją córkę. Czas ucieka. Zaczyna się pojedynek o życie między jednym człowiekiem, a całą armią napastników. opis dystrybutora
Można obejrzeć ze względu na świetną obsadę. Poza tym to typowy poprawny politycznie, hollywoodzki knot propagandowy. Ciekawe, czy doczekam jakiegoś filmu z lewackimi terrorystami w roli czarnych charakterów, bo tak się składa, że w rzeczywistości akcje prawicowych ekstremistów to pojedyncze przypadki, a zorganizowany terroryzm, to zdecydowanie domena szeroko rozumianych lewusów, w tym zwyroli wszelkiej maści.
4/10 – To niewiarygodne jak bardzo fatalnym aktorem jest Channing Tatum, właściwie nie powinno się w ogóle nazywać aktorem, bo nie potrafi wykrzesać z siebie ani jednej miny, emocji czy intonacji. Przy nim Steven Seagal to aktor szekspirowski, prawdziwy Marlon Brando naszych czasów.
To Tatum położył ten film, drugi plan jest solidnie obsadzony i ma coś do zagrania, ale wygląda na to, że pozbawiony był większego zaangażowania. Tyczy się to zarówno grającego jakąś wyidealizowaną wersję Obamy, Jamiego Foxxa, jak i Maggie Gylenhaal, Jamesa Woodsa czy Richarda Jenkinsa. Nie pomaga tez reżyseria i scenariusz, pozbawione polotu, finezji, zachowawcze i popadające w schematy. Emmerich prawdopodobnie wyrwany ze świata praktycznych modeli i przeniesiony do pełnego CGI utracił już nawet talent do inscenizowania scen akcji, pozostały mu tylko typowe "emmerchizmy" które niektórzy nazywają luźnym podejściem do tematu.
PS. W jednej ze scen dowiadujemy się, że wśród zamachowców jest "prawicowy socjopata" i "zwolennik internetowego piractwa". Normalnie najczarniejsi z czarnych charakterów :)
Dawno nie zdarzyło mi się, bym nie był w stanie obejrzeć filmu do końca. To jest właśnie "to dzieło", które spowodowało taką reakcję. Nie zgadzam się, że film położył ten, czy tamten aktor. Ten wytwór od samego początku, na etapie pisania scenariusza, nie miał szans na osiągnięcie czegokolwiek. Szkoda czasu i pieniędzy.
To niewiarygodne jak bardzo fatalnym reżyserem stał się Ronald Emmerich, pamiętam go z tak znakomitych produkcji jak "Patriota", "Anonymous". Oczywiście większość jego dorobku reżyserskiego to luźne filmy ale jednak przewyższające to dziadostwo, zresztą ten facet skończył się z chwilą stworzenia idiotycznego i absurdalnego "2012" a ten film potwierdza, że jego poziom reżyserski i wprowadzanie idiotycznego humoru w sceny sensacyjne jak i dramatyczne są na poziomie dna z wodorostami.
Należało by dodać, że sceny humorystyczne dodatkowo położyły ten film… "Zostaw moje Jordany" czy "Prezydent chce to zrobić" to chyba najlepsze z miliona beznadziejnych tekstów, a i te dwa był poniżej poziomu przeciętnego widza. Film jest naprawdę słaby i nie ma żadnego porównania do Olimpu w ogniu. 4 to max ile można mu dać.
Mimo ogromnej liczby kretynizmów, jaką przesączony jest film, bzdurnego i w wielu miejscach naciąganego scenariusza, oglądało mi się zaskakująco dobrze. Film kładą główni aktorzy bo nie tylko Tatum wypada tu blado. Foxx bardzo usilnie stara mu się dorównać. Zwroty akcji to totalna żenada, a sam finał to już istna parodia, niczym spod ręki Friedberga i Seltzera. Jednak nawet przy takiej ilości głupot, całość oceniam na 5,5/10.
Ogólne
Czy wiesz, że?
Pozostałe
Pytanie: Dlaczego każdy film, w którym gra Tatum jest słaby (no prawie każdy), bo gra w nim Tatum ;) Film do zapomnienia i nie wracania. Propagandowa papka.