Scottie Ferguson jest prywatnym detektywem, który od czasu śmierci swojego kelegi odszedł z policji i wciąż cierpi na lęk wysokości. Pewnego dnia zostaje poproszony o śledzenie pewnej kobiety o samobójczych skłonnościach. Wreszcie podczas kolejnej wyprawy kobieta próbuje się zabić. Scotty'emu udaje się ją uratować, a ta… zobacz więcej
Scottie Ferguson jest prywatnym detektywem, który od czasu śmierci swojego kelegi odszedł z policji i wciąż cierpi na lęk wysokości. Pewnego dnia zostaje poproszony o śledzenie pewnej kobiety o samobójczych skłonnościach. Wreszcie podczas kolejnej wyprawy kobieta próbuje się zabić. Scotty'emu udaje się ją uratować, a ta staje się obiektem jego obsesyjnego pożądania. Anonimowy
Wyrażenie „zawrót głowy” pada w filmie zaledwie raz – w początkowej scenie z udziałem Scottie i Midge'a. zobacz więcej
Przez wielu uznawany za najlepszy film Hitchcocka, ale ja nie rozumiem tych zachwytów. Początek dawał potencjał na dobry thriller, ale w połowie scenariusz skręca w stronę romansu (nadal z ciekawą fabułą). Zabrakło suspensu, zabrakło emocji i akcji. Doceniam dobre aktorstwo, super zdjęcia i ciekawe zabiegi operatorskie. Rozczarowanie.
6-/10
Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji
o filmie.
Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
Pozostałe
Proszę czekać…
Kolejny bardzo dobry film Alfreda Hitchcocka. Ten jak zwykle nie zawodzi i wymiata nawet będąc martwym – taki czarny humor z mojej strony. Spuścizna kulturowa jaką po sobie zostawił ten geniusz kinematografii jest niepodważalna. Detektyw na prośbę swojego przyjaciela śledzi żonę. Tylko to zdradzę, jeśli chodzi o całą historię jaką ten film opowiada. Warto dodać, że James Stewart i Kim Novak zagrali brawurowo. Ta druga osoba zagrała nawet rolę swojego życia napisawszy. No i sam Bernard Hermann wielkim kompozytorem był. Nie ma w tym ani krzty przesady. Nawet w przeciętnym "Taksówkarzu" jego muzyka jak i sam Robert De Niro podnieśli poziom filmu. Najbardziej mi się podobał efekt, jak na schodach są główni bohaterowie i nagle im się wydaje, jakby piętra się powiększyły. Chylę czoła dla panów od efektów specjalnych. A mówią, że prawdziwe efekty specjalne się zaczęły pod koniec lat siedemdziesiątych. Naprawdę, takie filmy jak "Zawrót głowy" mógłbym chwalić w nieskończoność, bo są po prostu dobre i ponadczasowe.