W latach 90. XX wieku, gdy na Ziemi królują komputery z systemem Windows 95 i wypożyczalnie kaset wideo, w galaktyce toczy się wojna pomiędzy Kree i Skrullami. Vers (Brie Larson), wojowniczka elitarnego oddziału Starforce, podczas misji na innej planecie zostaje uprowadzona przez wrogich Skrulli, których najsilniejszym atutem w walce jest zdolność przybierania postaci przedstawicieli innych ras. Kosmici, usiłując pozyskać od Vers cenne dla nich informacje, przeszukują jej pamięć i docierają do danych, które nieznane są samej bohaterce. Wojowniczka Kree kilka lat wcześniej straciła bowiem pamięć i teraz jedynie strzępy przeszłości powracają do niej w koszmarnych snach. Obdarzonej potężną mocą Vers udaje się wyrwać ze szponów Skrulli, ale w trakcie ucieczki traci kontrolę nad pilotowanym statkiem i rozbija się na C-53 – planecie Ziemia. W pościg za wojowniczką ruszają zmiennokształtni kosmici, którzy dzięki swojej zdolności szybko wtapiają się w otoczenie. Vers zyskuje wsparcie w osobie Nicka Fury’ego (Samuel L. Jackson) – agenta T.A.R.C.Z.Y., zajmującej się nietypowymi misjami NASA. Bohaterowie docierają do tajnej bazy, gdzie natrafiają na dane bezcenne zarówno dla Skrulli, którzy już infiltrują szeregi agencji, jak i dla samej Vers, która odkrywa, że jej wymazane z pamięci korzenie sięgają planety C-53. opis dystrybutora
Pierwsza superbohaterka w uniwersum Marvela! – Po tym jak Warner Bros. ogłosiło solowy film o Wonder Woman, Marvel bierze na warsztat bohaterkę ze swojego uniwersum. W komiksach przewinęło się wielu kapitanów Marvel, ale film najpewniej skupi się na Carol Danvers.
Czekam, jak na każdy kolejny film Marvela, bo studio wyrobiło sobie już własną markę.
Utrzymuje wysoki poziom pozostałych filmów MCU, ale trzeba zaznaczyć, że nie jest on najlepszy z nich. Najlepszy w całym tym filmie był kotek ;) Muszę jeszcze dodać, że zdecydowanie pierwszą bohaterką, która powinna dostać swój własny film powinna być Czarna Wdowa, pewnie byłby zdecydowanie lepszy ;)
Pozostałe
Brie Larson jest ładniutka w kombinezonie z tymi rozpuszczonymi włosami .Filmy Marvela to jeden niekończący się serial sci-fi . Z tą różnicą że obsada się trochę zmienia .Trochę staje się to nudne ;)