„Demeter: Przebudzenie zła”, czyli fantazja polskich tłumaczy i przyzwoity aczkolwiek przewidywalny horror. 7
Reżyser André Øvredal przedstawia nam historię grupy marynarzy z niesławnego statku „Demeter”, którzy muszą walczyć z przerażającym potworem ukrytym gdzieś na pokładzie.
Chyba największą pomyłką twórców tego filmu było usilne umiejscowienie go w świecie Drakuli, przez co może i nie wiemy, co zobaczymy w środku, ale finał tej podróży znamy od początku. Rozumiem, że jest to chwyt marketingowy, jednak o niebo lepiej byłoby stworzyć całość z jakimś anonimowym wampirem i pozostawić widzom dozę niepewności do samego końca.
Wróćmy jednak do samego Drakuli i jego – jakże innej – kreacji. W zasadzie przez lata i setki filmów był to człowiek z kłami, który od czasu do czasu stawał się potworem. W tym wypadku mamy jedynie bezduszną bestię bawiącą się swoimi ofiarami. Potwór wygląda całkiem przerażająco, choć faktycznie nieco przypomina Goluma. Twórcy zadbali o to, by przez większość czasu zaprezentować go raczej w zarysach bądź fragmentarycznie, ale ten zabieg tylko poprawia klimat całości. Równie stonowana jest tu makabra. Trupy i bryzgająca krew są na swoim miejscu, jednak nieprzesadnie eksponowane, co sprawia, że stają się bardziej realistyczne (wielbiciele gore mogą odczuwać lekki niedosyt).
Sporym zaskoczeniem okazuje się aktorstwo. Jakoś nie nastawiałem się na wielkie role i w zasadzie nic takiego nie dostałem, jednak wykreowane postacie są wierne, choć widać, że scenariusz nie pozwala na ich wielkie rozwinięcie. Jak przystało na nasze czasy, nie zabrakło poprawności politycznej i głównej roli dostajemy Coreya Hawkinsa. Aktor całkiem dobry ale wciśnięty na siłę.
Demeter: Przebudzenie zła to solidna porcja horroru, która zadowoli fanów. Nie jest to film wybitny, a szkoda, bo można było nieco bardziej się postarać, zwłaszcza przy tworzeniu scenariusza. To właśnie irracjonalne decyzje bohaterów psują całość i nawet najbardziej skupiony na czystej rozrywce widz, zada pytania: „czemu nie przeszukano statku za dnia” lub „czemu zastawiono pułapkę w nocy”. Z drugiej strony film broni się niezłym klimatem rodem z Obcy - 8 pasażer Nostromo, a sceny gdy wampir powtarza wypowiedzi swoich ofiar, to majstersztyk.
Nawet nawet.. warty uwagi 👊