Wokół Czarnobyla powstaje strefa wykluczenia, ludność cywilna zostaje przymusowo ewakuowana. Na terenie zniszczonej elektrowni, chemik powołany do zbadania przyczyn awarii Valery Legasov (Jared Harris), wraz z wicepremierem Borisem Szczerbiną (Stellan Skarsgård) próbują znaleźć sposób na usunięcie z dachów budynków… zobacz więcej
Wokół Czarnobyla powstaje strefa wykluczenia, ludność cywilna zostaje przymusowo ewakuowana. Na terenie zniszczonej elektrowni, chemik powołany do zbadania przyczyn awarii Valery Legasov (Jared Harris), wraz z wicepremierem Borisem Szczerbiną (Stellan Skarsgård) próbują znaleźć sposób na usunięcie z dachów budynków silnie napromieniowanych resztek grafitu, którym osłonięty był rdzeń reaktora. Tymczasem w strefie pracują tysiące żołnierzy i cywilni ochotnicy, wycinają drzewa, zrywają górną warstwę ziemi i zabijają wszystkie zwierzęta domowe, które zostały napromieniowane. Ponad osiemset kilometrów od Czarnobyla, w Moskwie Ulana Khomyuk (Emily Watson) próbuje wyjaśnić przyczynę tajemniczego wybuchu reaktora, pojawia się szpitalu gdzie przebywa Anatolij Diatłow (Paul Ritter) zastępca naczelnego inżyniera w elektrowni jądrowej w Czarnobylu, który był na miejscu podczas awarii... Czejen71
Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji
o filmie.
Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
Ogólne
Czy wiesz, że?
Pozostałe
Proszę czekać…
Machina ruszyła!
Trzeba (wreszcie) jakoś posprzątać ten bajzel, coś trzeba zrobić, aby zabezpieczyć okoliczne tereny ich ludność, wyeliminować ryzyko rozprzestrzeniania się skażenia, zabezpieczyć zgliszcza po elektrowni… tylko co zrobić? I kto ma to zrobić?
Oczywista odpowiedź na pierwsze pytanie to zamknąć całe miasto i okolicę, ludzi wywieźć w głąb kraju, drzewa wykarczować, a zwierzęta odstrzelić. Na drugie pytanie szukano przez chwilę innej odpowiedzi niż równie oczywista co pierwsza, lecz w wyniku nie dość rozwiniętej jeszcze technologii w tamtych czasach oraz niezbyt zaawansowanym wtedy sprzęcie zautomatyzowanym odpowiedź ta brzmiała… bioroboty. Ludzie!
Przez całe lata krążyło to porzekadło i ten termin, większość starszych wiekiem niż przeciętny czytelnik/widz bajek o małym czarodzieju z blizną na czole wiedziała doskonale skąd ono pochodzi. Zazwyczaj żartobliwie się tak określało kogoś wysłanego w celu wykonania jakiejś niezbyt przyjemnej roboty, robotników w wielkich fabrykach niezbyt dbających ani o siebie, ani o higienę, potem pracowników wielkich marketów, wreszcie teraz czasem tak się nazywa bezmyślnych urzędasów lub korpoludków. A geneza była o wiele bardziej złożona i w sumie tragiczna, gdyż ci nieświadomi zagrożenia ratownicy resztę życia zazwyczaj chorowali, a pomoc państwa ograniczała się do lekarza raz na jakiś czas i recept od niego. Ci, którzy będąc świadomymi niewidzialnego niebezpieczeństwa dalej ratowali resztę świata przed zagrożeniem zasługują na najwyższy podziw i szacunek, a musieli czekać aż 33 lata, żeby w końcu ten świat zobaczył ich dzieło i znój.
Ciekawe ilu z nich dożyło tej chwili?