Jakoś niełatwo uwierzyć w przemianę nierozgarniętego policjanta w potencjalnego mordercę. Ale ok, będę próbować, bo film się osadza w pamięci. Woody daje czadu.
Miało być mocne 8. Ale ocenę obniża karny qtas dla scenarzystów i konsultantów za CAŁKOWITE pominięcie gen. Rozwadowskiego. To już nie przeoczenie, to cenzura.
Za dużo kasy i 'na bogato' nie zawsze działa, jak widać. Co nie zagrało, to pewnie temat do analizy przez twórców. Samą analizę chętnie bym przeczytał.
Kolejny film potwierdzający, że w polskim kinie ostatnio dobrze nam wychodzą fabuły oparte na prawdziwych biografiach z PRL. Jedna z nalepszych ról Boczarskiej.
Niesamowita gra kolorem. 'Tower of Strength' The Mission na srogim narko-tripie: youtu.be/p8zM_9DFs5w Zaskakująco pierdołowaty (nie, nie Cage!) antagonista.
Dowód, że pesymistyczno-cyniczne oczekiwania popłacają. Przed seansem spodziewałem się ..niczego, a dostałem klimat nowej przygody z lat 80. Ale to Ron Howard.
Zaskakująco absurdalny humor, część grepsów śmieszna do dziś, czyli komedyjka na poprawę nastroju. Tylko dlaczego nigdy wcześniej o tym filmie nie słyszałem?
Może na zmęczeniu oglądałem, ale nieprzeciętnie usypiający i przez pierwszą połowę (a to już grzech główny) po prostu nudny. Kassovitz robi co może, tu na plus.
Poliakoff jakoś trafia w moją wrażliwość z tą wycofaną reżyserią, subtelnie podglądającą choreografię nieoczywistych zależności wśród brytyjskiej arystokracji.
Ok kontynuacja: Wolski trzyma styl Deakinsa, Guðnadóttir – klimat Jóhannssona. I tylko te zadziory logiczno-fabulane oraz wrażenie niewykorzystanego potencjału.
Proszę czekać…