Aktywność

Jeremy Renner jako Steve McQueen?

Musialby chlopak schudnac troche…

Uwe Boll nakręcił świetny film

Oby tylko film nie zainspirowal kolejnych czubkow ktorzy wyjda na ulice z automatem i beda strzelac do ludzi…

Znamy następcę Mr. T

Nawet podobny, tylko troche wychudzony na tej fotce…

Dylan Dog

Tekst przed artykulem zwiazany jest z modnymi ostatnio acz nie zawsze udanymi adaptacjami komiksow.
Z pewnoscia nie jest to recenzja.
Jest to wylacznie nawiazanie do podobnej produkcji – podobnej, bo opowiedzianej na podstawie komiksu.
Mysle ze amatorszczyzna mozna nazwac to ze z calego artykulu zainteresowal cie wylacznie naglowek.

Dylan Dog

Niestety Dark Knight, byl przydlugi, momentami przesadzony do bolu a tytulowa postac odgrywala bardziej drugoplanowa role, tak jakby go wcisnieto do filmu "na sile". Duzo minusow i jeden plus – swietny Joker w wykonaniu Heatha Ledgera, to niestety za malo aby mowic o arcydziele.

Ciekawostki z Wojen Klonów

Ponieważ nie jestem fanem Star Wars, nowego filmu SW jeszcze nie widziałem, więc skupię się na filmach fabularnych. Epizody 1-6 były fantastyczną bajką, swoistym fantasy w kosmosie. W filmach tego rodzaju fabuła zawsze jest trochę naciągana, jednak stanowi ona główną oś filmu. Było to widać zwłaszcza w epizodzie trzecim, gdzie Lucas musiał jakoś gładko wpasować to, o czym dowiedzieli się widzowie w epizodach 4-6. Niestety robienie prequeli jakichkolwiek filmów ogranicza mocno pole popisu scenarzystom. Patrząc na to z tej perspektywy, Wolfie ma trochę racji.
Jednakże rozpatrywanie sztuki aktorskiej poszczególnych panów i pań z obsady tak ogólnikowo, trąci trochę lamerstwem. Co prawda, jest ogromna różnica pomiędzy tym, co prezentowano ponad 30 lat temu, a tym jak współcześnie kreuje się postacie. Zresztą różnica dekad zawsze była widoczna, zwłaszcza, jeśli teraz spojrzy się na filmy z okresu tuż po drugiej wojnie światowej. Częste akcentowanie ostatniego zdania, podkreślane najazdami kamery na twarz, tylko po to, aby widz wiedział, że postać którą widzi na ekranie ma jakieś emocje. Teraz się takich zabiegów już nie stosuje, gdzieś tam w międzyczasie stwierdzono, że są one przebarwione i nienaturalne. Sir Alec Guinness był właśnie aktorem starej daty, dlatego jego aktorstwo zawsze wyróżniało się bardziej niż innych. Uważam, że Ewan McGregor miał naprawdę nie lada problem z wcieleniem się w postać, którą kreował w 'pierwszych' Gwiezdnych Wojnach Alec Guinness. Był to też jeden z powodów, dla których starsi fani nie docenili młodego aktora. Jednak wszyscy ci pseudo-krytycy, którzy ostro pojechali po epizodach 1-3 stracili z oczu fakt, że buty, które zostawił Guinness były nie do wypełnienia przez jakiegokolwiek współczesnego aktora. Lucas tłumaczył, że Obi-Wan był wówczas młody i niedoświadczony w sprawach "mocy".
Wielką niewiadomą było obsadzenie w roli Anakina – Haydena Christensena, fani zarzucali mu, że jest za młody, że nie podoła, że nie ma w sobie tego "czegoś”, co miał Vader. Oczywiście wszystkie te oskarżenia nie były poparte jakimś konkretnym wyjaśnieniem, czym owe "coś" ma być. Po prostu Hayden nie spodobał się publice, ale czego można było oczekiwać, gdy opowiada się historię 'legendy'? To trochę tak jak z filmową realizacją ulubionych książek – zawsze to, co sobie wyobrażaliśmy nie będzie nam całkowicie odpowiadało na ekranie, zawsze będzie czegoś za dużo, albo czegoś za mało. Nawet najwięksi fani Władcy Pierścieni nie byli w 100% zadowoleni z realizacji Jacksona i potrafili mu wytknąć drobne niedociągnięcia.
Co do efektów specjalnych, zawsze mi się wydawało, że Gwiezdne Wojny przodowały pod tym względem, jak na swoje czasy. Czy było to w latach 70ych, kiedy Gwiezdne Wojny były jednym z pierwszych filmów, w którym pokazano jak wybucha cała planeta, czy choćby bardziej współcześnie – niesamowite wyścigi na PODach w pierwszym epizodzie. Chciałbym powiedzieć, że w każdym z epizodów znalazłoby się coś, co przeszło do historii kina, i założę się, że tworząc niektóre sceny to właśnie Lucas miał na myśli, jednak niestety znalazło się też parę niewypałów. U niektórych do tej pory uśmieszek wywołują epizody 4-6 gdzie patrząc na Yodę widzimy śmieszną zieloną kukiełkę i zastanawiamy się, co się stało ze skaczącą żabą z mieczem z poprzednich epizodów. Ale to już kwestia pokoleń, techniki filmowej i wyobraźni twórców. Niemniej jednak chylę czoła przed Gwiezdnymi Wojnami 4-6, bo jako pierwsze w historii ustanowiły pewien poziom efektów specjalnych i przyczyniły się do ugruntowania statusu "Industrial Light & Magic" – studia tworzącego efekty specjalne do "Powrotu do Przyszłości", "Parku Jurajskiego", "Harry’ego Pottera" i setek innych filmów włącznie ze "Star Trekiem" a nawet parodiami "Gwiezdnych Wojen".
Podsumowując…
Gwiezdne Wojny nie są dla mnie bóstwem, nie jestem też fanem Władcy Pierścieni, czy pierwszego Matrixa, ale każdy z tych filmów zmienił historię kina, stworzył swoisty kult i ma rzesze fanów. Gdyby nie Gwiezdne Wojny, przemysł filmowy straciłby wiele, zwłaszcza produkcje spod znaku Science Fiction. Niektóre filmy nigdy by nie powstały, nie zobaczylibyśmy "Clerks" i pewnie innych filmów Kevina Smitha, Mel Brooks nie nakręciłby "SpaceBalls", a Ameryka straciłaby jedną ze swoich największych ikon filmowych – Harrisona Forda.

Półmetek FPFF w Gdyni

Dobra dziennikarska robota! :)

Muppety: Nowe i Stare

Po pierwsze, to nie klnij, bo nie jestes na podworku, tylko wypowiadasz sie publicznie na necie, gdzie kultura zobowiazuje (poczytaj sobie troche o netykiecie), a po drugie czytaj ze zrozumieniem.
Wyraznie napisalem ze:
“powrócą po 27 latach na małe ekrany w nowym "The Muppet Show"
Tak sie zlozylo, ze "The Muppet Show" byl emitowany po raz ostatni 27 lat temu.

Mam nadzieje, ze brak zdjecia muppetow pomoze ci odnalezc droge, skoro sie pogubiles. ;)

Muppety: Nowe i Stare

Wolfie, po pierwsze wykluczyles, ze kontynuacja rowniez moze byc spin-off’em.
Po drugie, jak wejdziesz sobie na ta sama wikipedie http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_television_spin-offs masz tam liste najpopularniejszych spin-off’ow a pod literka "S" znajdziesz serial "Sam and Friends" http://en.wikipedia.org/wiki/Sam_and_Friends ktory byl prekursorem wszystkich muppetow i poniekad nawet ulicy sezamkowej. W Sam & Friends "wystapil" Kermit, ktorego pozniej mogles podziwiac w The Muppet Show, oraz w Muppets Tonight oraz innych mapecich spin-offach.
Co do nowego Beverly Hills, jest to bezapelacyjnie spin-off, o czym mozesz sobie poczytac na twojej ulubionej wikipedii: http://en.wikipedia.org/wiki/90210_(TV_series) link do serialu mozesz rowniez znalezc na wczesniej wymienionej stronie, pod literka "B" jak "Beverly Hills 90210".

Jak chcesz kogos pouczac panie krytyku, najpierw zaznajom sie z tematem ktory krytykujesz.
A co do zdjecia, to faktycznie pochodzilo z "Muppets Tonight", co juz naprawilem i nie bedzie kalac oczu twych wiecej. Amen.

Dzisiejszy program sponsorowaly literki "S" i "B" oraz liczba "90210" ;)

Muppety: Nowe i Stare

Mowa o oryginalnym "The Muppet Show", którego ostatni odcinek został wyemitowany 29 kwietnia 1980.
Link ktory podałeś jest do czegoś co w biznesie nazywa się "spin-off" (inna produkcja z tymi samymi bohaterami, bazująca na wątkach z oryginału) i seria "Muppets Tonight" nie jest częścią "The Muppet Show", tylko właśnie spin-off’em.

Radzę przy czytaniu newsów trochę się zastanowić i pomyśleć o tym co się czyta, a nie o tym jak koniecznie udowodnić autorowi, że jest w błędzie.

Proszę czekać…