Dawid Burdelak

@dawidek98

Aktywność

American Pie (1999)

@YanYool99 O ile pierwszą część jeszcze obejrzałem, tak dalsze radzę dosłownie omijać z daleka.

Nagłe zderzenie (1983)

Uwielbiam całą serię z Harrym Callahanem w roli głównej. Szkoda, że Clint jest już za stary na kolejne części, ale po "Gran Torino", to kto go tam w końcu wie?

Strażnik prawa (1976)

Niezły – nie tak dobry jak pierwowzór, ale nadal trzyma klimat. Detektyw Harry "Brudny" Callahan to moim zdaniem najlepsza rola, a zarazem życiowa seria Clinta Eastwooda. A rola brudnego Harry’ego jest wręcz legendarna. 8/10

Rodzina zastępcza plus (2004 - 2009)

Kolejny mdły tasiemiec. Jak chodziłem do szkoły podstawowej to podobał mi się, teraz uważam to za ogromne gówno i wcale tego nie oglądam. Aktorzy naprawdę fatalnie zagrali. Dużo odcinków ma w sobie taką fabułę, jakby była pisana na kolanie. Nie ma to jak 13 Posterunek i Miodowe Lata. 1/10

Nie ma róży bez ognia (1974)

@dareczek50 Dzisiaj takich już zdecydowanie nie robią. Teraz to tylko "chuj", "kurwa" i goła baba.

Siła magnum (1973)

Niepokonany Clint Eastwood znowu w akcji. Lubię stare kino i lata ’70-te. Ogólnie przyjemnie się ogląda – daję 9/10.

Brudny Harry (1971)

Ha! Eastwood jest lepszy niż sam Kapitan Żbik. Film w każdym calu rewelacyjny, a kreacja Clinta Eastwooda powala profesjonalizmem. No i te piękne lata siedemdziesiąte.

Trzynasty wojownik (1999)

Dobry film. Antonio Banderas zagrał jedną z najlepszych ról w swojej karierze. Idealny film na wyłączenie mózgu, niemyślenie i cieszenie oczu efektami specjalnymi. Ale mam jedno małe pytanie – czy w tle słychać dźwięki z "Predatora"?

Mucha (1986)

@dareczek50 Skończyłem oglądać i potwierdzam w 100% Twoją opinię. Ale i tak największe wrażenie robią na mnie muzyka Howarda Shore’a oraz fenomenalna charakteryzacja, za którą to słusznie przyznano Oscara. Jak na horror i samego Davida Cronenberga – super! Moim zdaniem najlepszy jego film.

Noce i dnie (1975)

@Zigor Nigdy nie zabiorę się za wersję zrekonstruowaną. Oglądałem też serial, który jest po prostu wybitny. Jestem nim po prostu zauroczony. Jerzy Bińczycki to mój ulubiony polski aktor – dla mnie jest wiecznie żyjący. Jak tylko go gdzieś widzę, czy to w "Nocach i dniach", "Znachorze", "Panu Tadeuszu" lub innej produkcji telewizyjnej czy nawet spektaklu teatralnym to natychmiast odlatuję w inny świat. Geniusz, którego żaden z polskich aktorów raczej już nigdy nie zdoła doścignąć. Jedyny w swoim rodzaju! Uwielbiam na niego patrzeć.

Proszę czekać…