@dawidek98
@Chemas Wszystkie filmy Stanley Kubrick miał zaczepiste.
Rewelacyjny film, który natychmiast mnie porwał. Muzyka klasyczna dopełniła swego i dała światu najlepsze, co stworzył kiedykolwiek sam Walt Disney. Że też najpóźniej musiałem odkryć najbardziej zaczepiste dzieło wytwórni wyżej wymienionego przeze mnie artysty. Myszka Miki pojawiła się tylko w jednej historii, ale i tak wypadła wyśmienicie. No i samo wyobrażenie sobie diabła i jego demonów. Bo demony w każdym człowieku (bez wyjątku) tkwią. Wspaniale też wypadł dyrygent Leopold Stokowski – że też mało ludzi, których znam obejrzało ten monument światowej kinematografii. Założę się, że gdyby nawet obejrzeli to widowisko, to i tak by mówili, że twórcy "byli na haju", lub "Parodia. Kto to w ogóle nakręcił?". A genialne było ukazanie historii Ziemi, jej początków, potem pojawienia się życia w oceanach, płazów, ssaków, dinozaurów a na końcu (już niepokazanych) samych ludzi. Według mnie "Król Lew" nie dorasta Fantazji do pięt. Obejrzałem nawet "Fantazję 2000" ale i tak nie zrobiła na mnie takiego wrażenia, jak właśnie oryginał z 1940 roku (na plus w nowszej wersji zaliczam pokazanie "Ucznia czarnoksiężnika" z oryginału i muzykę klasyczną).
Specyficzny film. Z każdą kolejną minutą wciąga.
Szał VHS – ale zgadzam się z poniższym komentarzem. Dupy wcale nie urywa. Ale jak ktoś jest fanem science-fiction. (dopowiedzcie sobie sami)
Jednym słowem: Mistrzostwo klasycznego kina przygodowego.
@ArucardPL W pełni podzielam tą opinię. Nawet będąc dorosłym człowiekiem, mam ogromną frajdę z oglądania królika Rogera.
Standardowe kino. Można obejrzeć, ale proszę nie spodziewać się rewelacji.
@Chemas Dla mnie o niebo lepszym filmem z Peterem Sellersem jest "Dr Strangelove", chociaż i ten można obejrzeć. Ogólnie to jak na komedię naprawdę mało się pośmiałem. Ale Henry Mancini stworzył rzecz pomnikową czyli swoją muzykę, która natychmiast wpada w ucho i mogę jej słuchać nieprzerwanie. Saksofon odwala tutaj całą robotę, no i te napisy początkowe. Najfajniejszej postaci w całym filmie czyli inspektora Clouseau jest tyle, co kot napłakał. Tylko kilkanaście minut czasu ekranowego.
Niezłe kino. Do tego motyw muzyczny – genialny.
@Chemas Zgadzam się w 100%.
Proszę czekać…