Dawid Burdelak

@dawidek98

Aktywność

Dywizjon 303. Historia prawdziwa (2018)

Byłem na tym ścierwie w kinie. Moja czołówka najgorszych filmów wojennych w historii kina. Gdyby ten film był człowiekiem, to kazałbym go wykastrować. Aktorstwo fatalne, muzyka niedopasowana wcale do sytuacji, historia wcale nieciekawa. A książka tak bardzo mi się podobała i nabrała mi apetytu na ten jakże okazało się później sknocony, a zarazem nieudany film. Jakbym patrzył na pijaków, a nie pilotów "Dywizjonu 303" z twórczości Arkadego Fiedlera. Nadaje się tylko do zapomnienia.

Czas honoru (2008 - 2013)

Też mi się nie podobał. Nawet bardziej niż komentującym tu na dole. Beznadziejny. Nie wiem, skąd u niektórych zachwyt nad tym serialem. Aktorzy fatalnie zagrali. Nie umywa się do Kolumbów lub chociażby "Stawki większej niż życie".

Kolumbowie (1970 - 1970)

Genialny serial! Mało tutaj wpisów, bo mnóstwo ludzi woli oglądać tureckie pierdoły czy inne "M jak Mdłości". Aktorstwo młodych ludzi wyniosło się na galaktyczny poziom – wystarczy tutaj wyróżnić Jana Englerta, Władysława Kowalskiego lub chociażby Marka Perepeczkę. Muzyka Jerzego Matuszkiewicza idealnie dopasowana do sytuacji – ponura, niepokojąca, a zarazem bardzo tajemnicza. Sama czołówka przedstawiająca bohaterów przez fascynujący głos narratora to mistrzostwo świata! Każdy z pięciu odcinków był genialny, ale to ten ostatni mógłby naprawdę służyć za dokument o powstaniu warszawskim w 1944 roku. Co ja mogę napisać: każdy interesujący się II wojną światową musi obejrzeć to przepiękne dzieło sztuki. Dialogi same w sobie są genialne – bohaterowie dyskutują o planach na przyszłość, o dziewczynach, żonach, a nawet o panującej sytuacji wokół. Nawet mam swoją ulubioną scenę z tego serialu: Sylwester 1943/1944, kiedy to bohaterowie zapalają zimne ognie i życzą sobie wszystkiego najlepszego na Nowy (chociaż wcale nie lepszy od poprzedniego) Rok. Ten serial wcale nie zasługuje, by być w cieniu. Janusz Morgenstern miał ogromną smykałkę do kręcenia seriali wojennych. Chapeau bas!

Buntownik z wyboru (1997)

Fajny film, z dobrym scenariuszem. Bardzo mi odpowiadała świetna rola Robina Williamsa.

Rocky 3 (1982)

Trzeba przyznać, że to całkiem udana kontynuacja.

Lolita (1962)

Genialny film opowiadający o tym, jak świat mieści w sobie mnóstwo pokus. Rozglądanie się za innymi będąc żonatym, zdradzanie w myślach, marzenia o idealnej miłości – uważam, że każdy człowiek powinien sięgnąć po filmografię Stanleya Kubricka i poczuć ten niesamowity klimat jego arcydzieł. Bo Peter Sellers nie zagrał już chyba lepiej poza Humbertem i Doktorem Strangelove. Tylko jedno mnie mierzi – wcale to nie jest komedia, a widnieje pod stroną tego filmu właśnie taki gatunek. Niesamowicie intensywne i dające do myślenia kino. Reżysera stawiam za wzór.

Rzymskie wakacje (1953)

Bardzo fajna komedia romantyczna – Audrey Hepburn i Gregory Peck pokazują, że można zrobić taki film bez użycia wulgaryzmów i mówienia "Kocham Cię" co chwilę. Najlepsza i najbardziej pamiętna scena z Ustami Prawdy została odegrana w moim prawdziwym życiu, bo sam obejrzałem ten film przed moimi osobistymi wakacjami w Rzymie, włożyłem ręce do Ust Prawdy, skłamałem i rzeźba dosłownie nic mi nie zrobiła. Mnóstwo pięknych ujęć i budynków, zakochałem się po prostu w tym mieście. Mnóstwo jazdy na skuterze, bijatyka nad Tybrem w nocy i wpadanie sobie głównych bohaterów w objęcia sprawiają, że to klasyka gatunku i trzyma się lepiej niż niejeden współczesny film tak naprawdę.

Spartakus (1960)

Mimo, że ten film ma ponad 60 lat na karku to i tak dzisiaj wciąż wyśmienicie się ogląda. Kirk Douglas był genialnym aktorem, co potwierdził swoją życiową kreacją w wyżej omówionym dziele. Stanley Kubrick i Kirk Douglas – bardzo udała im się współpraca, która zaowocowała dwiema wybitnymi dziełami. Mi się absolutnie nie dłużyło, fenomenalne zdjęcia, wybitna muzyka sprawiają że 3 godziny minęły mi jak strzał. Kocham kino z XX wieku.

Zabójstwo (1956)

Stanley Kubrick zawsze w doskonałej formie – uważam, że on się nigdy nie wypalił i ciągle potrafił zaskakiwać widza. "Zabójstwo" też potrafi kompletnie oczarować z tego względu, że stał się późniejszą inspiracją dla Quentina Tarantino ("Wściekłe psy" i niechronologiczny ciąg zdarzeń) oraz dla Terminatora (scena z pudełkiem róż i bronią w środku). Niekwestionowany geniusz światowej kinematografii – ja go wręcz stawiam za wzór.

Rain Man (1988)

Bardzo dobry film. Czasami ma się wrażenie, że nic w nim nie jest ważne poza grą aktorską Dustina Hoffmana i jestestwem jego bohatera.

Proszę czekać…