@dawidek98
A ludzie się nabijają z Rambo. Arnold Schwarzenegger w tym filmie zabija więcej osób niż Sylvester Stallone razem wzięci. Dobry film. 7/10
Jeden z najlepszych musicali, jakie kiedykolwiek zostały stworzone. Rola Tewjego zagrana przez Topola zasługiwała na Oscara dużo bardziej, aniżeli "Francuski łącznik". To samo twierdzę o Oscarze za najlepszy film 1971 roku. Piosenki ("Tradition", "If I Were a Rich Man" lub chociażby "Sunrise, Sunset") są świetne i natychmiast wpadają w ucho. Potrafię je śpiewać i rozmyślać o nich na co dzień. Film pokazuje, że pomimo prostego życia i przeciętnej doli jaką nas spotyka, zawsze warto marzyć o byciu w lepszej sytuacji, o szczęściu, o posiadaniu ogromnych ilości pieniędzy i niezliczonej ilości sukcesów. Bardzo podobała mi się też interpretacja głównego bohatera słowa "tradycja" (tak jak w Misiu). Co najważniejsze – uniknięto moralizatorstwa i mówienia głupstw. Wielka szkoda, że Oscar za najlepszy film nie powędrował do tego prawdziwego dzieła. Jedyna wada filmu to to, że pod koniec tempo siada, a reżyser nie wie już do końca, co z bohaterami i historią, która opowiada Tewje zrobić. Moje najulubieńsze sceny: "Gdybym był bogaczem…", scena potańcówki w karczmie i sen na cmentarzu rodem z horroru + zombie. Ogromnie polecam każdemu szanującemu się kinomanowi, nawet jeśli nie lubi musicali. 9/10
Najlepszy film sądowy, jaki kiedykolwiek został stworzony. Zacznę może od gry aktorów: wszyscy odegrali role z niesamowitym pietyzmem – wystarczy wspomnieć o niewątpliwych sławach, takich jak Montgomery Clift, Spencer Tracy, Marlene Dietrich lub chociażby Burt Lancaster. Tematyka tego filmu pokazuje, jak bardzo rozdrapywane rany wojenne bolą jeszcze bardziej niż dotychczas, w latach 1939-1945. Muzyka idealnie oddaje obraz całej sytuacji. Kadry i zdjęcia wykonano najbardziej należycie. Zakończenie powoduje, że zaczynamy się zastanawiać – czy w nas siedzą własne potwory i czy my jesteśmy w stanie przeciwstawić się złu i zlikwidować go na wieki. Obozy koncentracyjne ukazane w fragmentach udowadniają, że ludzi traktowano jak wielkie bydło i jak debila, który uwierzy we wszystko, co mu się tylko powie. Wyśmienity film, którego nigdy nie zapomnę. No i w przeciwieństwie do "12 gniewnych ludzi" nie domyślałem się wcale finału rozprawy, co jest jak najbardziej na plus.
@Levi Zgadzam się z Tobą. Ten film ratuje wyśmienite aktorstwo, świetnie dobrana muzyka i tematyka. Ale reżyser nie wiedział, co zrobić z tymi trzema składnikami i postawił na ogromne ilości nudy.
Ostatnie wydarzenia na wschodzie mogą sugerować, że temat zimnej wojny jest wciąż żywy.
@Chemas Zgadzam się zdecydowanie.
Komedii jest w nim tyle, co kot napłakał – ale obejrzałem go z ciekawością, bo to pierwszy film wojenny w historii kina.
Mnie wciągnął na kilometr. Muzyka oraz powrót Odyseusza do żywych ludzi zrobiło na mnie gigantyczne wrażenie. Co prawda, Kirk Douglas tak dobrze nie zagrał. Za to charakteryzacja cyklopa oraz Anthony Quinn byli mocarni. Niesłusznie zapomniany film – dużo bardziej podobał mi się od "Troi" z 2004 roku. Oślepienie wcześniej wspomnianego cyklopa to też już kultowa scena. 7/10
@Chemas Wolę stare filmy od tych współczesnych, dlatego mi się podobał i oceniam na 8/10.
Zaczepisty film, który na mnie zrobił niemałe wrażenie. Gene Hackman zagrał wspaniale – zasłużył sobie na Oscara. Muzyka też jest the best, ale najlepsze co było w tym dziele oraz tak zwane apogeum, to jest pościg za metrem przez mściciela. Roy Scheider także niczego sobie. Ale Oscar za najlepszy film należał się zdecydowanie "Mechanicznej pomarańczy" Stanleya Kubricka.
Proszę czekać…