Vermin: bez nakładu środków (pieniędzy) trudno zrobić coś dobrego/profesjonalnego. I ja doskonale zdaję sobie z tego sprawę. A skoro zgadzasz się, że "Stryszek filmowy" jest amatorką to skąd takie oburzenie, że ktoś mu to zarzuca? Odpowiadam z perspektywy widza, co sądzę na temat tego materiału: dla mnie szkoda czasu niestety na oglądanie programów amatorskich. I tyle. Domyślam się, że włożyliście w to wiele trudu, ale niestety jest to w zbyt dużym stopniu amatorka, by oglądało się przyjemnie. Takie jest moje zdanie. Przykro mi, że oczekiwaliście samych miłych komentarzy, i że wyłamuję się spośród osób które was chwilą za pomysł i chęć, ale jak dla mnie to za mało.
Sol: Wampiry ogólnie mają straszyć i chyba tak jest ze wszystkimi, poza tymi w książkach Meyer, a jak dla mnie już w wersji literackiej nie było grozy, więc trudno o nia tym bardziej w adaptacji filmowej.
AlienK: nie sądziłam, że jesteś fanem "Zmierzchu" i że moja wypowiedź uraziła Twe uczucia, ale jak widać wielbiciele sagi są wszędzie…
średni – Niestety nic specjalnego. Niby komedia i niby kryminał, a ani jedno ani drugie tak naprawdę. Parę motywów jest całkiem niezłych, ale ogólnie żadna rewelacja. 5/10
Pewnie, że bym chciała napisać tak dobrze sprzedający się tytuł, bo dzięki temu mogłabym do konca życia leżeć do góry brzuchem i żyć z odsetek na koncie i tantiemów. Przeraża mnie, że tak kiepską powieść czytają miliony ludzi (niestety nie tylko nastolatki), przeraża mnie, że zachwycają się dorośli ludzie, bo takie "dzieło" to ja za przeproszeniem z palcem w tył… przez dwie noce wypłodzić… Wybaczcie, ale język tegoż "dzieła" jest banalny, zdania proste, historia naiwna i głupia. Gorzej niż blog jakiejś nastolatki. Ale pomysł chwycił. I to jest tragedia.
[Edit] jeszcze jedna rzecz mi sie nasunęła a propos treści (w części dot. Zmierzchu): wybaczcie, ale skoro mówicie, że postacie/aktorzy "nie przytłaczali swoją obecnością i powinni budzić strach". No cóż: a to te "wampiry" książkowe straszyły? Bo mnie w ogóle…. Ogólnie zero napięcia, strachu i emocji. A skoro w książce nie straszyły, to jak miały straszyć w filmie?
Co do samego Stryszka, to póki co jest bardzo amatorski pod względem technicznym, przez co wszystko co mówicie (choćby nie wiem jak było mądre (dobre czy fajne) traci o 80%. Prosze o wybaczenie, ale pooglądałam przewijając kilka razy, i dopóki nie poprawicie jakości technicznej to każda treść się zgubi.
> regoat o 2009-12-11 20:51 napisał:
> uu, głęboka jesteś :). Co wniosło do twojego życia np. Blade albo Underworld :)?
Inspirację do 4 rozdziału pracę mgr…
> dannyXXX o 2009-12-11 19:57 napisał:
> Sa nadal i majá sie calkiem dobrze.Szukaj pod szyldem Converse.Jesli buty to
> tylko Convverse;)
Buty jak buty,ale jeśli trampki to tylko Converse;)
> regoat o 2009-12-10 20:47 napisał:
> aha, sztuka. no dobra jak tam sobie uważasz. Ale kino komercyjne jest tym czym
> jest, a nie tym czym by się chciało zęby było. Co innego jak się ogląda jakieś
> kino niezależne, które jest własnie po to zeby przedstawić własną, artystyczną
> wizje świata.
No i też tak właśnie sobie uważam:) Czyżby w dzisiejszym świecie wszystko musiało być komercyjna papką? A wymaganie od kina, tego by wnosiło coś poza prostą rozrywka do naszego życia, jest zbrodnią? Dla mnie kino to sztuka filmowa, i nawet fakt, że największy sukces często odnoszą filmy, które ze sztuką nie mają nic wspólnego, nie zmieni moich oczekiwań. Dlatego też, z założenia staram się oglądać filmy, które mają ważniejsze powody niż nabijanie pieniędzy producentowi.
A ja akurat zawsze bardzo go lubiłam, poza rolami głównymi (moje ulubione to "Fight club", "Tajne przez poufne" i "Bekarty) ma tez świetne epizody np. w "Prawdziwym romansie" mała rólka a jednak dobra.
> regoat o 2009-12-09 13:39 napisał:
> wow, no to szlachetny jestes. nie ogldasz filmow ktore powstały dla pieniędzy.
> Naiwny jesteś czy nie z tego swiata?
>
Oglądam różne filmy. Tyle że dla mnie kino powinno być sztuką a nie biznesem, wizją twórczą reżysera (i pozostałych twórców) a nie producenta, który robi filmy żeby zarobić. Jeśli film powstał tylko po to by nabić portfel komukolwiek to ja dziękuję, znam lepsze sposoby na wydawanie pieniędzy.
> Trophy o 2009-12-08 15:47 napisał:
> Wiadomo, że powstają głównie dla kasy i przy okazji mają nadzieję, że zrobią coś
> lepszego niż pierwowzory.
Dokładnie. Z tego właśnie powodu nie oglądam tych remaków. Bo powstały dla kasy, a nie dlatego, że ktoś miał dobry pomysł (czy wizję) i chciał go sfilmować.
A co do udanych remaków to faktycznie od czasów "Infiltracji" nie słyszałam o takowym.
Nie do końca renogat, ostatnio jakoś wysyp jest nieudanych amerykańskich remaków, które powstały niedługo po wersji oryginalnej. Po co powstają? nie mam pojęcia. Nie chodzi o biadolenie, bo nie zamierzam tych filmów oglądać (bo szkoda mi czasu), ale chodzi o sam fakt zauważenia, że chyba w amerykańskiej kinematografii powstaje nowy "nurt" filmowy o nazwie "remake from USA"
Proszę czekać…