Aktywność

Boskie jak diabli (2001)

mało popularny – a naprawdę dobry film. Bardzo dobrze zagrany – po nim polubiłam Penelopę, która jakoś wcześniej wyłącznie mnie drażniła. Tu jest rewelacyjna, i w pełni sprawdziła się w przydzielonej jej roli. Historia również ciekawa, dobrze poprowadzona, ogląda się przyjemnie. Polecam, 9/10.

Nieodwracalne (2002)

10/10 – Film ten obejrzałam w dwóch ratach. Nie byłam w stanie w jednym ciągu obejrzeć głośnej sceny gwałtu… Wzbudziła we mnie zbyt wiele emocji, i oglądanie kontynuowałam dopiero następnego dnia.
Ogólnie jest to na pewno film, który trzeba zobaczyć, ale wracać się do niego zapewne nie będzie.
Jest fenomenalnie nakręcony, ujęcia nakręcone bez cięć, dające bardzo specyficzny odbiór, jakby się było na miejscu. A to potęguje jeszcze bardziej emocje, więc nie ma się co dziwić, że co wrażliwsi nie wysiedzieli w kinie do końca.
Bellucci i Cassel jak zwykle zagrali bardzo dobrze.

Nigdy więcej (2002/I)

słabo, słabo – Kiepściutki film, kiepściutko zagrany. Pomysł na scenariusz niczym z cyklu "Z życia wzięte". Szkoda czasu na ten film. W mojej ocenie 2/10

P.S.Jedyne co mi się w tym filmie spodobało to pseudonim jaki ma nasza główna bohaterka: Slim – pasuje to niej jak do mnie habit zakonnicy;)

Good Dick (2008)

8/10 – Tak naprawdę sięgając po ten film nie wiedziałam czego się spodziewać. Gatunek Dramat/romans/komedia i opis filmu z którego można wyciągnąć wniosek, że film zapewne będzie "dziwny", jak jego główna bohaterka.
I chyba jest tak faktycznie, film jest oryginalny, temat ciekawy, a mamy po trochę z romansu, komedii i dramatu. Wszystko idealnie wyważone, i ogląda się naprawdę dobrze. Polecam.

Miasteczko Twin Peaks (1990 - 1991)

Twin peaks – To chyba jedyny serial który obejrzałam od początku do końca, nie nudząc się przy tym. A fanką seriali nie jestem – wręcz przeciwnie. Z założenia szkoda mi zabierać się za coś co będzie wymagało ode mnie siedzenia wieczorami i czekania na kolejny odcinek. I na dodatek te kolejne odcinki będą coraz mniej ciekawe i coraz bardziej naciągane. Nie, seriale nie są dla mnie. A jednak ten mnie wciągnął niesamowicie. Mamy tu dobrą historię, bardzo ciekawe postacie (świetnie zagrane), mamy mroczny i pokręcony (jak na Lyncha przystało) klimat i piękną muzykę. Są zwroty akcji i nieprzewidywalne (przynajmniej jak dla mnie) zakończenie.
Polecam wszystkim, zarówno fanom seriali, jak i ich przeciwnikom.

Cześć, Tereska (2001)

7/10 – Największym atutem tego filmu jest jego autentyczność. Dziewczyny nie grają, one po prostu są i to chyba najlepsze co mogły zrobić. Trudny temat i ciężko się ten film ogląda, jednak polecam.

Wilczyca (1982)

8/10 – W końcu udało mi się ten film zobaczyć i nie zawiodłam się. Słyszałam o nim dość sporo pozytywnych opinii, i faktycznie jest to chyba jeden z lepszych polskich filmów grozy. Ma specyficzny klimat, a bohaterki są prawdziwie demoniczne. Dobrze się ogląda, mimo iż był nakręcony ponad 25 lat temu. Polecam.

Legenda Rity (2000)

7,5/10 – Całkiem dobry film, który w nieco inny sposób pokazuje problem walki o ideały/terroryzmu a także prób zerwania z takim życiem, i walkę z systemem. Mamy bohaterkę: terrorystkę, która chce normalnie żyć, która chce dostać drugą szansę, na nowe, zwyczajne życie.
Film ciekawy, stonowany, w drugiej części bardzo spokojny, nie ma wybuchów na każdym kroku, śmigłowców, statków, pościgów i strzelania, do których przyzwyczaiły nas amerykańskie filmy sensacyjne. Mamy za to człowieka, który próbuje znaleźć dobre rozwiązanie.

Forrest Gump (1994)

Oooo. Proszę jaka się rozwinęła dyskusja:)
Co do mojej opinii, to obawiam się, że to trochę jest tak, że jak ktoś robi film o osobach chorych umysłowo, to już trzeba tym filmem się zachwycać, albo co najmniej pozytywnie wypowiadać. Bo nie wypada mówić nic złego o osobach chorych, nawet jeśli są tylko bohaterami filmu.
No cóż, jeśli o mnie chodzi to absolutnie, ogólnie, nie mam nic przeciwko osobom upośledzonym psychicznie, są jacy są, to nie ich wina. I szczerze im współczuję. Ale to nie znaczy, że jeśli w jakimś filmie, główny bohater jest chory, to zacznę się zachwycać filmem, bo nie wypada inaczej. Dla mnie nie jest ważne czy bohater jest czarny/biały jest gejem/hetero, chory/zdrowy, bogaty/biedny, ładny/brzydki. Dla mnie istotny jest film i to czy opowiedziana w nim historia mnie przekonała. Forrest Gump mnie nie przekonał, i nadal pozostaje przy stwierdzeniu, że reżyser zrobił z niego prawie bożka (nawet Elvis uczył się od niego tańczyć!) i to mnie drażniło w tym filmie.
Co do wniosków, które zdaniem Ronaldino błędnie wyciągnęłam z filmu, odpowiem jedynie, że każdy ma prawo do własnych wniosków i odczuć. Filmy na ogół nie mają tylko jednej "jedynej słusznej" interpretacji. Być może moja jest inna, co nie znaczy, że błędna.

Forrest Gump (1994)

muniez1: Właśnie o to mi chodzi: to są zupełnie inne filmy, zupełnie inni bohaterowie. I mnie jeden z tych filmów się podobał, a drugi nie. Tak to z filmami bywa, że nie wszystkie, wszystkim muszą się podobać:)

Proszę czekać…