A mnie tu brakuje "Savages: Ponad Bezprawiem"…
Bardzo mi tu brakuje "Atlasu Chmur". To świetny film, szkoda że nikt go nie docenia…
Świetnie. Dotarliśmy do miejsca gdzie ludzie zbijają kasę z tragedii. Świetnie, ekstra, pogratulować pomysłu. Na miejscu pana Krauzego nie podpisywałbym się pod tym "dziełem"…
Jedyny romans, który może mi się spodobać. Już nie mogę się doczekać, czuć taki fajny klimat, widać świetnych aktorów… Będzie fajnie!
Miło wiedzieć że ktoś się ze mną zgadza. Ale co do utworu, to nie mam problemu z tym że utwór nie został skomponowany specjalnie dla filmu. Mam problem z tym że utwór jest niezbyt klimatyczny, i taki jakby dziecinny. Savages wysila się na tanią filozofię, i myśli że mu się udało. Nieprawda.
Może mi się wydaje, ale Trzecia część też miała być ostatnia…
Tak czy siak projekt wygląda ciekawie. Logo nieźle wygląda, czekam na pierwszy trailer.
Mocna rzecz. Ten film będzie świetny!
Stanowczo odradzam!!! [Spoiler Alert] – Na początku myślałem że to będzie jakaś budżetówka z Indonezji czy innej Malezji. Ale nie – jest to "dzieło" Amerykanów, a konkretnie słynnego Olivera Stone’a. Mam zwyczaj by dokładnie sprawdzać film na który się wybieram, ale tym razem w ramach eksperymentu niczego nie sprawdzałem. Ba, o tym kto jest reżyserem tego… czegoś, dowiedziałem się dopiero na seansie.
Tyle wstępu. Czas pomówić o filmie. Od razu uprzedzam – możliwe Spoilery!
TO JEST ZŁE!!!!
Na początku film nawet mi się spodobał. Nawet mimo tego że momentami się ciągnął, i się zastanawiałem "Kiedy to się wreszcie skończy?". Mało tego, zdziwił mnie fakt, że Amerykanie potrafią zrobić film w którym wszystko nie wylatuje w powietrze. Ale właśnie akcji jest tutaj jak na lekarstwo. Aktorzy są tacy sobie – Chociaż pan Travolta zasługuje na pochwałę. Jednak zakończenie…
Nie chcę nic zdradzać, ale sprawia wrażenie wyciągniętego z filmu familijnego. A żeby pogorszyć sytuację, jest okraszone tanią filozofią i piosenką "Here comes the sun" którą, nawiasem mówiąc usłyszymy również w "Filmie o Pszczołach" autorstwa studia Dreamworks.
Jak w temacie – stanowczo odradzam. Jeżeli musisz – okej, proszę bardzo. Ale wiedz że to będzie jak wywalenie kasy w błoto.
2/6
Przesadzasz.
Nie twierdzę że "Mroczny Rycerz Powstaje" to zły film, ale nie należy mu się żaden opis w żadnym podręczniku.
W kinie byłem zachwycony, film trzymał w napięciu, byłem cholernie ciekaw co będzie dalej, każda scena robiła wrażenie niesamowitej. Ba, w scenach w więzieniu, gdy Bruce Wayne próbował uciec, sam po cichu szeptałem: Rise, rise, rise…
Mało tego, zakończenie zrobiło na mnie takie wrażenie że po seansie z oczu pociekły mi łzy.
Fabularnie film jest bardzo dobry, jest tu mnóstwo nawiązań do poprzednich "Nolanowskich" Batmanów, szczególnie do "Batman Begins". Faktycznie jest tu sporo dziur fabularnych, i to na tyle dużych że mógłbym przerzucić przez nie słonia. Ale w kinie, nie zwróciłem uwagi na nie. Fabuła jest właściwie nawiązaniem do "Begins" właśnie…
Jednakże po powrocie z kina, czułem miłą satysfakcję. Obejrzałem kapitalny film, który zrobił na mnie olbrzymie wrażenie. Takie którego nie zrobił na mnie żaden film od czasu "Incepcji".
Dopóki TDKR będzie traktowany jak zwykły film o superbohaterze, doputy nie ma co narzekać na dziury fabularne. Jeżeli ktoś zaś szuka filmu na miarę "Incepcji"… No to się zawiedzie…
8+/10
Chodzi pewnie o symbolikę. W żadnym z trailerów nie widać tego starca, ale pojawia się na początku. Widz zastanawiasię kto to jest i nagle… BUM! widzi Cobba, Arthura i innych.
Proszę czekać…