sentymentalne powroty…hmmm… – Powrót do tamtych czasów…jeden z filmów, które znów pozwalają przeżywać piękny i słodki młodzieńczy "ból istnienia"…:)
Nie powala, ale ma swój urok – Atutem filmu jest jej baśniowość, do końca nie jesteśmy pewni, co jest tu prawdą, a co fałszem. I nie można nie wspomnieć o magicznej muzyce przynoszącej widzowi dziwny spokój…a może to dzięki monotonnie pięknym krajobrazom?…
Nuuuuuuuuuudy! – Okropnie nudna pierwsza godzina…dawno nie oglądałam tak nieciekawego filmu. Pierwsza sytuacja, która mnie rozśmieszyła wystąpiła w 60min, dalej było możliwie, choć i tak odpływałam myślami gdzie indziej. Temat jakże istotny, ale forma przedstawienia jakże durna! A Marylin jak w żadnym chyba innym filmie wykreowana na tak słodką idiotkę, że aż mi jej żal…:P
Proszę czekać…