Poza akcją z wulkanem i sceną z batyskafem nie ma tam niczego. Średnio, co się stało z tą serią. Lockwood chyba pomylił film z serialem, gra jakby był w AHS2.
Historia z jedną sygnalizowaną niespodzianką to za mało. Spoko sceneria, efekty, akcja, klimat uniwersum. Aktorsko miałko, nie czuć mocy czy szmocy jak kto woli
Pod względem realizacyjnym słabo lecz tu wymiar tematu i płynącego za nim oporu społeczeństwa nie daje spać "czerwonym". Jebać Marksa, Spinelliego i itp. itd.
Jakby sklonowany Palahniuk stanął za kamerą i wrzucił swój najbardziej prymitywny bieg. Główny temat spoko, ciekawy montaż, zabawna forma. Pomijam milczeniem.
Szczeniacka miłość ze złymi, sztucznie tajemniczymi scenami. Dialogi wydumane. O co chodzi w tej scenie na łóżku, jeśli to jakaś inicjacja to dam 3 zasłużenie.
Świetne, ale to jest proste i dobre. Nasza władza ma władzę a i ona ma zwierzchników i władzę. Zamknijcie nasze myśli w klatce a będzie raban. Cenzura wymięka.
Plastyczna modelinowo-fabryczna forma świetnie pokazuje "wypełnianie" przestrzeni, zakamarków. Jedna z produkcji która jest 5 min czarnym smolistym żartem.
Edziu zna jak nikt inny smak pokory. Już wiemy gdzie Paździoch z kiepskich zaczynał swój kram. Takie sceny w sądzie przywołują Midnight Express. Marian Origin’
Nie każdy odnajdzie w tym dobre kino akcji. Specyficzne powolne budowanie akcji i niedopowiedzenia nie są dla każdego. Dziwny fajny klimat.
Cytuję : "Jeszcze mnie opierdol" zmiana sceny "Co to ma być, kurwa". Dobrze użyte przekleństwa są w dechę.
Proszę czekać…