Prawie nie czuć tych 35 lat na karku, wizualnie nic nie zgrzyta i film trzyma w niesamowitym napięciu. Nawet nie ma porównania z jedynką.
Film ma jakiś swój urok który ciężko mi wyjaśnić. Po części to zasługa dwóch głównych aktorów – charakterystycznych i bardzo naturalnych w swoich rolach.
Mike Myers ma smykałkę do takich postaci i jeśli ktoś poczuł sympatie do Wayne’a to polubi też Austina Powers’a.
Całkiem zgrabnie wyszło to połączenie "horroru" z komedią. Szkoda, że żadna ze scen nie zapada w pamięci, to taki film na jeden wieczór :)
Dobra komedia bez wulgarnych żartów czy epatowania nagością. Spokojnie można obejrzeć z rodziną.
W przeciwieństwie do wielu komedii tamtych czasów fabuła nie kręci się wokół romansu, a "wielka miłość" bohatera nie jest zabójczą pięknością.
Chyba niepotrzebnie spodziewałem się komedii. Film jest niesamowicie przegadany, pierwszą połowę można by skrócić do 20 minut bez starty dla scenariusza.
Al Pacino od pierwszej minuty sprzedaje ten film
Genialna komedia, niesamowite jak Amerykanie umieli się śmiać sami z siebie.
Ale najlepsza scena po meczu koszykówki :D
Film nieśmieszny i kompletnie pozbawiony logiki.
Ale nawet z tego da się zrobić coś zabawnego. Zwiastun przerobiony na horror:
youtube.com/watch?v=P4rhI6FvBc4
Motywem trochę przypomina mi starszą Maskę. Zakompleksiony gość i magiczny sposób na nową, pewną siebie osobowość.
To całkiem dobra komedia i gdyby nie niektóre infantylne żarty dałbym wyższą ocenę.
Kiedyś może i straszny, dziś co najwyżej intrygujący
Proszę czekać…