Klan

3,6
Na czele wielopokoleniowej rodziny Lubiczów stoją dziadkowie, Maria i Władysław. Pani Maria prowadzi aptekę w swoim domu na warszawskiej Sadybie. Pomaga jej córka Elżbieta. Druga córka, Dorota, jest zakonnicą. Starszy syn, Paweł, ceniony chirurg pracuje w szpitalu, a popołudniami dorabia w spółdzielni lekarskiej. Młodszy, Ryszard, jest hydraulikiem. Wraz z żoną Grażyną na próżno marzy o upragnionym dziecku. Wszystkie dzieci i wnuczęta często odwiedzają gościnne mieszkanie dziadków. Na krótko przed siedemdziesiątymi urodzinami seniorki rodowego klanu w domu Lubiczów pojawia się także ich jeszcze jedna córka Monika, od lat skłócona z rodzicami. Czyżby happy end? Nie, już pierwszy odcinek filmu zapowiada wielkie kłopoty.
Odcinki 4245 dodaj odcinek
Daniel zaczyna rozmawiać z matką. Najbardziej boli go, że jest w pewnym sensie niewinną ofiarą choroby. Na farmie „Dzieci Słońca” po ukąszeniu jakiegoś owada dostał gorączki i jeden z członków sekty wstrzyknął mu surowicę. Nie miał pojęcia, że igła nie była jednorazowa, a jego opiekun był narkomanem. Dowiedział się tego dopiero z listu, jaki dostał ze Stanów. Monika w porozumieniu z psychologiem ze stowarzyszenia decyduje się na wyjazd w góry. Lekarz uważa, że to pozwoli Danielowi przełamać poczucie osamotnienia, wyizolowania ze społeczności ludzi zdrowych. Bogna mówi Michałowi, jak bardzo jest z niego dumna i szczęśliwa, że zdecydował się trenować koszykówkę. Jerzy odwiedza prezesa Steca. Prosi o pomoc w zdobyciu zawodniczego wózka do treningów, ale prezes niczego nie obiecuje. Rozgoryczony Jerzy wraca do domu, opowiada żonie, jak bardzo zawiódł się na Stecu. Elżbieta bardziej jest zaniepokojona brakiem pracy Jerzego i perspektywą pustej kasy domowej. Wieczorem na Sadybie pojawia się osobiście prezes Stec w towarzystwie ochroniarza dźwigającego ogromne pudło. Pyta o Michała.
Michał odżył. Wykonuje na swym nowoczesnym wózku figury akrobatyczne. Jerzy udaje się do Steca, aby osobiście mu podziękować. Wyraźnie wzruszony mówi, że nie stać go teraz na taki wydatek i Michał tylko dzięki prezesowi będzie mógł trenować. Rozmowa schodzi na kłopoty z pracą, Jerzy pyta, czy pan prezes przypadkiem nie słyszał o jakimś zajęciu. Stec obiecuje zasięgnąć języka. Rafalski przed kolejną rozprawą poucza Martę, co ma mówić w sądzie. Powinna podkreślić, że Beata chciała usunąć ciążę, a Piotr był temu przeciwny. Marta protestuje, nie chce rozmijać się z prawdą, ale Piotr jest nieubłagany. Przecież nikt poza nimi nie wie, jak było naprawdę. W sądzie Beata i wuj Stefan już czekają na rozprawę. Adwokat niepokoi się, czy pojawi się ich nowy świadek. W ostatniej chwili słychać w korytarzu stukot obcasów. Wszyscy, w tym Rafalski, odwracają głowy. Nadchodzi Magda Rafalska. Grażyna pakuje do pojemników góry gołąbków i mielonych kotletów, przygotowanych na czas jej pobytu w szpitalu. Rysio śmieje się, że nie zjedzą tego nawet w miesiąc. Maria oferuje się, że mogłaby zabrać dzieci do siebie podczas nieobecności Grażynki. W pewnej chwili Bożenka woła tatę, bo mamusia się źle czuje.
Rysio przynosi Grażynce do szpitala soki i owoce. Prosi lekarza prowadzącego, aby bezzwłocznie zawiadomił go, gdy zacznie się poród. Monika rozmawia z synem na temat szkoły. Zaliczono mu warunkowo semestr, ale musi nadrobić zaległości. Daniel uparcie twierdzi, że to nie ma sensu. Wyrok został wydany, teraz to już tylko kwestia czasu. Monika jest zrozpaczona, czuje, że musi z kimś porozmawiać. Pokonując wewnętrzne opory, wyznaje tajemnicę Pawłowi. U Daniela stwierdzono obecność wirusa HIV. Wstrząśnięty Paweł przyrzeka, że zrobi wszystko, co możliwe, aby im pomóc. Rafalski pije. Oskarża Martę, że przez nią poniósł klęskę na rozprawie przeciwko Beacie. Podjeżdża samochodem pod dom na Sadybie i brutalnie wali do drzwi. Ostro domaga się widzenia dziecka. Beata próbuje spokojnie wytłumaczyć mu, że to niemożliwe. Zwabiony hałasem schodzi z góry Jerzy. Rafalski odpycha Beatę i chce wtargnąć na górę. Jerzy staje w obronie córki i uderza pijanego natręta.
Jerzy idzie na spotkanie w firmie „łowców głów”, która poszukuje kandydata na menedżera dużej szwajcarskiej firmy farmaceutycznej. Przesłuchanie wypada nadspodziewanie dobrze. Elżbieta zagląda do Michała w chwili, kiedy on i Bogna zakończyli ćwiczenia rehabilitacyjne. Proponuje dziewczynie, aby została u nich na obiedzie. W czasie obiadu Bogna otwiera się i opowiada o sobie. Potem mówi Michałowi, że wybiera się z przyjaciółmi do kina, a on mógłby iść z nimi. Michał nie bardzo wie, w jakim charakterze miałby się pojawić w towarzystwie Bogny. Dziewczyna odpowiada z uśmiechem – „jako mój chłopak, to chyba jasne”. Rafalski spotyka się z adwokatem. Pokazuje mu wynik obdukcji i widoczne jeszcze ślady pobicia. Chce, aby adwokat wystąpił do sądu ze sprawą przeciwko Jerzemu o pobicie i z żądaniem odszkodowania. Adwokat spotyka się ze Stefanem jako pełnomocnikiem Beaty. Stefan wyjaśnia, że Rafalski zjawił się u Beaty kompletnie pijany i chciał ją uderzyć. W tej sytuacji ojciec stanął w jej obronie. Trzeba zatem rozważyć, czy w ogóle nie pozbawić Rafalskiego możliwości widywania się z dzieckiem.
Rafalski spotyka się ze swoim adwokatem. Mecenas ma do Piotra pretensję, że zataił przed nim, iż w czasie zajścia na Sadybie był kompletnie pijany. Żaden prawnik nie jest cudotwórcą i nic nie pomoże Piotrowi, jeżeli on sam będzie pozwalał zdobywać punkty przeciwnej stronie. Ponadto, zauważa adwokat, Rafalski jest mu winien pieniądze za dotychczasowe zajmowanie się jego sprawą. Piotr odwiedza żonę i pyta o honorarium za swoją książkę. Rafalska odpowiada, że książka nie sprzedaje się tak dobrze, jak się spodziewała. U siebie Piotr znowu pije. Przychodzi Marta z zakupami, stara się coś upitrasić. Kiedy orientuje się, że Piotr jest pijany, próbuje odebrać mu butelkę. Piotr po raz pierwszy podnosi na nią rękę. Michał jest uskrzydlony. Elżbieta zastanawia się, czy Bogna tylko stara się stymulować pozytywnie pacjenta, czy to już jest uczucie. Ustalają z Jerzym, że trzeba w odpowiednim momencie porozmawiać z Bogną i dać jej do zrozumienia, aby nawet nieświadomie nie igrała z uczuciami Michała. Jerzy odbiera telefon od „łowców głów” w sprawie pracy. Jest zaproszony na spotkanie z szefem firmy farmaceutycznej. W siedzibie firmy sekretarka zaprasza go po krótkiej chwili do gabinetu szefa. Gościa oczekuje… Krzysztof Malicki.
Elżbieta zwierza się Wandzie ze swoich niepokojów. Ostatnio Jerzy pełen zapału udał się na spotkanie do firmy "łowców głów", lecz wrócił stamtąd przygaszony. Wszelkie pytania o pracę początkowo zbywał milczeniem, w końcu dramatycznie oświadczył, że musiał zrezygnować z powodów osobistych. Wanda podejrzewa, że to z jego oferty zrezygnowano, a jego ambicja nie pozwala się do tego przyznać. W domu Jerzy informuje żonę, że zgodził się podjąć pracę sprzedawcy w jednym z pawilonów na Bartyckiej. Marta odwiedza Beatę, prosząc o chwilę rozmowy. Wyjaśnia, jak związała się z Rafalskim. Miał na nią niemal hipnotyczny wpływ i była zaślepiona do czasu, gdy zaczął pić. Potem ją uderzył, kiedy nie chciała zeznawać w sądzie przeciw Beacie. Dopiero wtedy zrozumiała, że jest on zakładnikiem swojej zemsty. Beata jest gotowa przebaczyć Marcie, ale po tym, co się stało, nie chce się z nią już więcej widzieć. Rafalski zastaje Martę pakującą swoje rzeczy. Dochodzi do awantury i wzajemnych oskarżeń. Po ciosie Piotra dziewczyna pada na podłogę, uderzając głową o wystający fragment mebla. Z jej głowy płynie strużka krwi. Rysio bierze udział w "rodzinnym" porodzie. Jest jednak tak przejęty, że lekarz odsyła go do gabinetu zabiegowego na zastrzyk uspokajający. Po chwili przychodzi pielęgniarka z wiadomością, że mają córeczkę.
Zaniepokojony Rafalski dzwoni do szpitala. Pielęgniarka informuje go, że Marta nadal nie odzyskała przytomności. Ryszard zdaje rodzinie relację z porodu. Władysław pyta, czy pomyślał o jakimś prezencie dla Grażynki. Rysio udaje się z Danusią Kwiatkowską do jubilera i wybiera dla żony pierścionek. Przypadkiem widzi to przyjaciółka Marii, Janeczka. Zaaferowana przybiega na Sadybę, aby przekazać przyjaciółce „straszną” wiadomość o jej najmłodszym synu. Rysio ma kochankę! Do Elżbiety telefonuje Malicki i prosi o spotkanie. Wyjaśnia, że właśnie z jego powodu Jerzy zrezygnował z propozycji pracy. Krzysztof chciałby coś jednak zrobić, by pomóc Chojnickim. Wręcza Elżbiecie wizytówkę znajomego z innej firmy farmaceutycznej – czeka tam na Jerzego równorzędna, dobrze płatna praca. Elżbieta w milczeniu bierze wizytówkę. W domu Jerzy zrzuca z siebie tajemnicę, wreszcie szczerze wyznaje, co stało się w firmie „łowców głów”. Elżbieta rewanżuje mu się opowieścią o spotkaniu z Malickim. Małżonkowie ustalają, że jakoś sobie poradzą bez protekcji Krzysztofa. Na uczelni Beata dowiaduje się, że Marta w ciężkim stanie leży w szpitalu. W domu Lubiczów już czeka na nią matka Marty. Zdenerwowana opowiada, że córka ma silny uraz czaszki. Pogotowie wezwał Piotr Rafalski. Kto to jest? Czy Beata wie, co to za człowiek? Beata odwiedza przyjaciółkę w szpitalu. Marta właśnie odzyskała przytomność. Beata zapewnia, że zrozumiała już, iż Marta jest tak samo ofiarą Piotra jak ona.
Paweł przyłapuje Olę na malowaniu ust. Krystyna staje w obronie córki, tłumacząc mężowi, że dziewczyna ma spierzchnięte wargi, a to, czego używa, to nie szminka, lecz rodzaj wazeliny. Ola dodaje natychmiast, że w klasie i tak prawie wszystkie dziewczyny się malują, a jej koleżanka Andżelika, która wróciła z rodzicami z Holandii, maluje nawet paznokcie. Rafalski usiłuje nawiązać kontakt z Beatą. Wyraźnie boi się następstw wypadku z Martą i chce, by wpłynęła na przyjaciółkę, żeby ta nie wnosiła przeciw niemu oskarżenia o pobicie. Beata zdecydowanie odmawia. Bogna twierdzi, że Michałowi przydałyby się teraz hydromasaże. Trzeba sprawdzić, jak wygląda sytuacja w przychodni rejonowej, choć najlepsze urządzenia tego typu mają bogate kluby sportowe. Jerzy obiecuje, że zajmie się tym. Odwiedza prezesa Steca. Stec sądzi, że Chojnicki znów będzie pytał o pracę, i stara się go zbyć. Kiedy dowiaduje się, że chodzi o Michała i zabiegi z fizykoterapii w klubowej przychodni, nie widzi przeszkód. Nagle do gabinetu wchodzi żona Steca – Nina. Na widok Jerzego na jej twarzy pojawia się szeroki uśmiech.
Żona prezesa Steca okazuje się być znajomą z dawnych lat, której Jerzy uratował życie po wypadku samochodowym. Mają też wspólną znajomą – Lidkę, która nadal kocha Jerzego. Rysio z miłością opiekuje się żoną i małą Kasią. Odwiedzają ich: Lubiczowa, Elżbieta i Beata z Jasiem, przyjeżdża też matka Grażynki i Józek. Rysiowie proszą Józka o trzymanie Kasi do chrztu. Ola wybiera się na prywatkę do Anżeliki, ale „nie ma się w co ubrać”, wybiera się więc z mamą na zakupy na Nowy Świat i Chmielną, ale wyprawa kończy się awanturą. Kolejna próba zdobycia pracy przez Jerzego kończy się niepowodzeniem. Pociesza go jednak teść: „Na pewno dasz sobie radę. Najważniejsze, że jesteście razem – ty, Ela i dzieci” – mówi Władysław.
Mama Grażynki jest chora na astmę. Sąsiadka Danusia okazuje się bioenergoterapeutką. Różdżką sprawdza żyły wodne w mieszkaniu Grażynki i „leczy” jej mamę. Podejrzewa, że choroba jest poważniejsza, niż wszyscy myślą. Jerzy ponownie spotyka się z żoną prezesa Steca. Tajemnicza Lidka poszukuje z nim kontaktu. Niedługo przyjeżdża do kraju. Jerzy jest tym zaniepokojony. Stecowie zakładają nową firmę. Stecowa koniecznie chce zaproponować pracę w niej Jerzemu, jednak Stec jest temu zdecydowanie przeciwny. Jednak Nina stawia na swoim, Jerzy otrzymuje upragnioną pracę. Marczyński ostatecznie wyjeżdża do Emiratów. Chce zabrać syna ze sobą. Alicja nie może się z tym pogodzić. Chce „zatruć” jemu i jego kochance życie. Krystyna próbuje przekonać przyjaciółkę do pogodzenia się z losem. Ola jednak kupiła sobie buty, na które nie zgadzali się rodzice – za własne pieniądze.
Jerzy jest szczęśliwy i rozentuzjazmowany z powodu zdobycia pracy w firmie cateringowej Niny Stec. W Elżbiecie rodzą się jednak podejrzenia co do natury kontaktów Jerzego z nową szefową. Krystyna i Paweł przeżywają zakup Oli. Nie dość, że buty są koszmarne, to jeszcze postąpiła wbrew zakazowi matki. Jednakże Paweł uspokaja Krystynę, trzeba dać Oli trochę wolności. Ola w tajemnicy przed rodzicami odwiedza Grażynkę. Chodzi o przerobienie „starych ciuchów” Agi na szałową kreację na prywatkę u Anżeliki. Krystyna jednak przypadkowo dowiaduje się o wszystkim. Kolejna kłótnia wisi w powietrzu. Monika z Danielem po powrocie z gór odwiedzają Michała. Daniel rozmawia z Michałem o sensie życia w obliczu poważnej choroby (sam, oczywiście, nic nie mówi o swojej). Zaskakuje go optymizm Michała. Monika otrzymuje od Pawła adres lekarza, specjalisty od AIDS, martwi się jednak o stan psychiczny Daniela, nie wie, czy będzie miał dość sił, aby rozpocząć kurację. Ale pocałunek Agaty przywraca Danielowi chęć do życia
Daniel przeżywa kryzys. Boi się choroby. Jednak lekarz rzeczowo wyjaśnia mu sytuację – nie jest ona najgorsza. Ola jest obrażona, że mama odebrała ją z zabawy u Anżeliki już o 22.30. Rodzice martwią się, że Ola wpadła w niewłaściwe towarzystwo. Olę w domu odwiedza Anżelika. Nie była w szkole, gdyż po zabawie zaspała i nie warto już było iść na lekcje. Anżelika krytykuje rodziców Oli, są „sztywni i niedzisiejsi”. Wyciąga Olę do pizzerii. Gdy ta wychodzi z domu, przychodzą poszukujące jej koleżanki z zastępu. Okazuje się, że Ola nie chodzi już na zbiórki. Paweł przeżywa „rozkosze” reformy służby zdrowia. Pieniądze z kasy chorych nie wpłynęły jeszcze na konto El-Medu. „Odmieniony” Rafalski przychodzi na spotkanie z Jasiem. Przeprasza całą rodzinę Lubiczów za swe niestosowne zachowanie z poprzedniego razu. Od Beaty próbuje dowiedzieć się, jakie są zamiary Marty. Ta odwiedza go i proponuje mu układ: nie wniesie wobec niego oskarżenia, jeśli zgodzi się na wyjazd Jasia do Anglii.
Rafalski zastanawia się nad propozycją Marty. W Wydziale Paszportowym dowiaduje się o procedurę wydawania dokumentu. Wydaje się, że w jego głowie rodzi się kolejny plan przechytrzenia Beaty i Marty. Ostatecznie przekazuje Beacie wiadomość, że wyraża zgodę na wydanie synowi paszportu. Do Beaty dzwoni Jacek. Ma wspaniałą wiadomość – przyjedzie na święta do Polski i chce, aby wzięli wtedy ślub. Zachwycona tym pomysłem Beata załatwia formalności w parafii. Pogłębia się konflikt pomiędzy rodzicami a Olą, która coraz zuchwalej odpowiada na ich słowa krytyki. Mama Grażynki idzie na badania do kliniki Pawła. Wyniki wskazują, że jest to najprawdopodobniej nowotwór płuc.
Paweł w sprawie teściowej Rysia odwiedza klinikę, w której kiedyś pracował. Profesor namawia go na powrót „na stare śmiecie”. Grażynka bezskutecznie namawia matkę na leczenie w szpitalu, ta zdecydowanie odmawia i czym prędzej wyjeżdża, mimo nalegań córki. Paweł potwierdza najgorsze obawy – mama Grażynki ma nowotwór. Beata z rodzicami próbuje dociec powodów nagłej zmiany zdania Rafalskiego co do paszportu dla Jasia, dowiaduje się o nich od Marty. Tymczasem składa czym prędzej papiery w Wydziale Paszportowym. Rafalski podpisuje zgodę. Paszport będzie do odbioru zaraz po świętach. Rafalski spotyka się z Martą, aby dostać od niej pisemne oświadczenie, że ta nie wniesie oskarżenia. Jerzy zaczyna pracę w firmie Niny na stanowisku dyrektora ds. marketingu. Pierwsze kroki kieruje do El-Medu, chce namówić Pawła do współpracy. Ten wydaje się zaskoczony i nie do końca szczęśliwy propozycją szwagra. Podczas rozmowy Jerzego z Niną w siedzibie firmy pojawia się Lidka. Wita go namiętnym pocałunkiem. Jerzy jest zakłopotany.
Elżbieta kolejny raz odbiera telefon od Lidki Szulc. Delikatnie wypytuje Jerzego o jego nową pracę. Chce wiedzieć, czy mąż da sobie radę, mając aż dwie szefowe. W firmie kateringowej Lidka proponuje Jerzemu późny obiad w restauracji. Jerzy usiłuje się wykręcić, ale Lidka wyjaśnia, że chodzi o spotkanie biznesowe z ważnym kontrahentem. W restauracji czeka jednak stolik nakryty na dwie osoby. Lidka w romantycznym nastroju wspomina ich romans i opowiada o rozkładzie swojego małżeństwa. Krystyna wróciła z kongresu tłumaczy z Wrocławia i zdaje mężowi relację, co słychać u Agnieszki. Opowiada o jej karierze w agencji reklamowej. Paweł wypytuje o życie małżeńskie starszej córki. Ola zawiadamia rodziców, że wychodzi z Ulką i Basią do kina. Po dziewiątej Krystyna dzwoni do dziewczynek, jednak żadna z nich nie wie nic o kinie. Krystyna wpada w panikę. Przed dziesiątą wraca Ola. Zasiedziała się u Anżeliki i nie zauważyła, że jest tak późno. Monika rozmawia z matką o zbliżającym się terminie sprawy sądowej. Władysław uspokaja córkę, że to nie było zabójstwo, a obrona konieczna. Monika jednak oświadcza, że niezależnie od wyniku rozprawy i tak będzie musiała żyć ze świadomością, iż zabiła człowieka.
Poranna awantura pomiędzy Olą i rodzicami jest nieunikniona. Dla Pawła najgorsze jest to, że córka zaczęła kłamać. To zły sygnał i musi ją za to spotkać kara. W szkole Anżelika zaprasza Olę na weekend do domu jej rodziców na Mazurach. Będzie tam też Artur. Olka bezskutecznie próbuje załagodzić sytuację w domu. Ojciec za karę zabrania jej wyjazdu na Mazury. Elżbieta wypytuje męża o wczorajszy wieczór. Wrócił późno, na dodatek podchmielony. Jerzy odpowiada, że rozkręca interes i musi spotykać się z ludźmi. W firmie Lidka przeprasza Jerzego, że podczas kolacji wypiła za dużo wina i być może za daleko posunęła się w okazywaniu mu sympatii. Na Sadybie Maria, Elżbieta i Beata rozmawiają o przygotowaniach do zbliżającego się ślubu. Będzie ponad trzydzieści osób. Jednocześnie mają na głowie chrzest Jasia i Kasi. Trzeba jak najszybciej skontaktować się z Agnieszką, która ma być matką chrzestną Jasia. Rysiowie postanawiają poprosić Danusię Kwiatkowską, aby podawała do chrztu Kasię. Beata oświadcza rodzicom, że postanowiła zawiadomić o chrzcinach Jasia jego ojca. Jerzy jest zaskoczony postawą córki.
Do Rafalskiego przychodzi Beata. Informuje zdziwionego jej wizytą Piotra o chrzcinach jego syna. Na uniwersytecie Beata odwiedza Krystynę. Nie może skontaktować się z Agnieszką, a trzeba omówić szczegóły związane z chrztem Jasia. Żali się troszeczkę, że wszystko się naraz na nią zwaliło. Tyle formalności ze ślubem, chrzcinami, nawet kłopoty z wypożyczeniem sukni ślubnej. Po wyjściu Beaty Krystyna dzwoni do salonu sukien ślubnych Beautiful Wedding, którego właścicielką jest pani Surmacz. Surmaczowa jest zachwycona, że może coś zrobić dla Krystyny. Monika jest roztrzęsiona przed rozprawą w sądzie. Daniel podaje matce pastylki uspokajające. Jest opiekuńczy i czuły. Pojawia się Bogdan. Razem jadą do sądu. Na Sadybie Władysław z Michałem komentują sprawę Moniki. Dziadek stara się tłumaczyć wnukowi zawiłości mechanizmów prawnych, gdy z sądu wraca Maria. Wyrok ma być ogłoszony o 14.00. Krańcowo zdenerwowana Monika z Bogdanem, Stefanem i Danielem czekają na wynik rozprawy. Sędzia czyta sentencję wyroku.
Bogdan odwiedza Monikę, z troską wypytuje, czy doszła już do siebie po emocjach procesu. Monika przyznaje, że po wyroku uniewinniającym czuje się w jakimś stopniu wyzwolona od piętna, jakie na niej ciążyło w związku z zabiciem człowieka. Jednak gdy mężczyzna próbuje ją pocałować, odpycha go. Bogdan pyta wprost o jej uczucia. Monika załamuje się, wyznaje, że jej syn jest nosicielem wirusa HIV. Bogdan deklaruje wszelką pomoc, chce być blisko Moniki. Ona jednak odpowiada, że teraz najbardziej liczy się dla niej Daniel. Po lekcjach Daniel wraca ze szkoły z Agatą. Rozmawiają o jego zaległościach w nauce. W pewnym momencie dziewczyna zarzuca mu ręce na szyję i całuje w usta. Daniel odwiedza Lesiewicza i zwierza się ze swych ostatnich przeżyć. Rozmowa z seksu schodzi na sprawy etyczne. Zdaniem Lesiewicza uczciwość wymaga, by Daniel powiedział dziewczynie, że jest seropozytywny. Paweł śmieje się z żony, że została asystentką Surmaczowej w jej ślubnym interesie. Pani Surmacz szaleje, nawet dla doktora Lubicza szykuje smoking. Do mieszkania wpada Agnieszka, która właśnie wróciła z Wrocławia. Odniosła największy sukces w życiu – dostała zlecenie na dużą kampanię reklamową. Z miny Pawła wynika, że nie bardzo podziela entuzjazm córki.
Jerzy próbuje zmieścić do swojego nowego, służbowego samochodu wózek syna. W klubie Michał rozmawia z Czarkiem. Jest zaskoczony, że efektowna dziewczyna, która z nim przyszła, jest jego żoną. Czarek opowiada też o dziecku. Michał niezręcznie pyta, od kiedy są małżeństwem. Czarek wyjaśnia, że był już na wózku, gdy brali ślub, a jego przyszła żona naprawdę miała w kim wybierać, ale wybrała jego. Po treningu trener odczytuje skład na mecz z drużyną z Wałbrzycha. Wśród innych wymienia nazwisko Michała. Śniadanie u Pawłów. Agnieszka z entuzjazmem opowiada o kampanii proszku do prania. Ola wypytuje o szczegóły pracy w reklamie. Po wyjściu dziewczynek Krystyna zwraca Pawłowi uwagę, że nie powinien drwić z osiągnięć starszej córki. Paweł odpowiada, że wolałby, gdyby Aga studiowała i zdobyła normalny zawód. W reklamie wycisną ją jak cytrynę, za rok, dwa wyrzucą i wezmą kogoś młodszego. Krystyna usiłuje posprzątać w pokoju Agnieszki. Na podłodze leży sterta zmiętych kartek. Aga ze słuchawką telefonu przy uchu krąży wśród bałaganu. Nie może wymyślić nazwy nowego proszku. Krystyna wycofuje się dyskretnie. Informuje Pawła, który właśnie wrócił z pracy, o męce twórczej, której doświadcza ich córka. Paweł stwierdza, że przecież nie sposób wymyślić nic oryginalnego na temat zwykłego proszku. Agnieszka doznaje olśnienia. „Zwykły proszek!!!”.
Michał wciąż jest podniecony wczorajszą wiadomością o powołaniu go do składu drużyny koszykówki. Jerzy też cieszy się z sukcesu syna, ale musi się spieszyć do pracy. Najżywsze zainteresowanie wykazuje Władysław, który uciekł do pokoju wnuka przed panującym w domu zamieszaniem, związanym ze ślubem Beaty i chrzcinami Jasia. Pomysł Agnieszki ze „Zwykłym proszkiem” został zaakceptowany i Aga w trybie nagłym jedzie do Wrocławia. Zdezorientowanej Krystynie obiecuje wrócić na Wielką Sobotę na chrzciny Jasia. Paweł obawia się, że sukces „Zwykłego proszku” definitywnie przekreśli plany związane ze studiami ich córki. Rozlega się dzwonek, w drzwiach stoi Robert. Ze zdumieniem słyszy, że Agnieszka właśnie wyjechała do Wrocławia. Na lotnisku rozpromieniona Beata odbiera narzeczonego. Jacek mówi, że teraz już będą zawsze razem. Jadą do biura paszportowego. Paszportu Jasia nie ma. Beata prosi urzędniczkę o ponowne sprawdzenie. – To bezcelowe – wyjaśnia pani w biurze. Paszportu nie ma i nie będzie, ponieważ ojciec dziecka wycofał zgodę na wyjazd syna za granicę.
Krystyna nakrywa do świątecznego śniadania. Ola jest głodna, ale Paweł stanowczo poleca poczekać na Agnieszkę. Z góry schodzi Robert. Krystyna próbuje rozładować atmosferę. Paweł obawia się, że spóźnią się na ślub Beaty. W tym momencie w drzwiach staje Agnieszka. Z Wrocławia przywiózł ją Rafał, szef firmy reklamowej. Krystyna jest mocno zaniepokojona rysującym się w małżeństwie córki kryzysem. Agnieszka oświadcza, że Robert jest sam sobie winien, a z Rafałem łączą ją wyłącznie stosunki zawodowe. Michał w geście bezsilnej złości wali pięścią w łóżko. Wczoraj wydawało się, że zaczyna odzyskiwać władzę w nogach, nawet udało mu się lekko poruszyć stopą, a dzisiaj jest jak przedtem. Jerzy z Elżbietą starają się pocieszyć syna. Posłaniec przynosi bukiet kwiatów dla Beaty. Zaciekawiona dziewczyna czyta przypiętą do bukietu kartkę. Twarz jej się zmienia, rwie list na części, a kwiatami ciska o podłogę. Piotr składa życzenia, ubolewając jednocześnie, że Beata nie może jechać z małżonkiem do Londynu. Maria nie posiada się z oburzenia, kiedy dowiaduje się, że list był od Piotra. Rafalski na policji zgłasza kradzież cennego pierścionka, który w niewiadomych okolicznościach zginął w jego domu. Jerzy pomaga synowi ubrać się odświętnie na ślub i Michał znowu na moment rusza stopą. Jacek przychodzi z wiązanką. Cała rodzina podziwia kwiaty i pannę młodą, która pojawia się na schodach w sukni ślubnej i welonie. W kościele po złożeniu przysięgi wobec Boga i ludzi Jacek całuje żonę.
Młodzi małżonkowie rozmawiają z wujem Stefanem, który studzi ich optymizm, że wyjazd do Londynu uda się załatwić natychmiast. Formalności potrwają nie mniej niż 4–6 tygodni. Beata nie traci optymizmu, teraz przynajmniej będzie czekała na wyjazd jako żona Jacka. Michał jest z ojcem w szpitalu u swojego lekarza prowadzącego. Lekarz proponuje położenie chłopca na parę dni, aby można było zrobić wszystkie konieczne badania. Już dziś może jednak powiedzieć, że jest prawie pewien, iż chłopiec stanie na własnych nogach. Michał na korytarzu wpada na Bognę i relacjonuje jej dobre wieści. Żartuje, że w czasie pobytu w szpitalu liczy też na specjalną opiekę z jej strony. Wieczorem Michał pyta siedzącą na jego łóżku Bognę, czy jest szansa, gdy już będzie chodził, że Bogna go pokocha. Dziewczyna odpowiada, że już dawno go zdążyła pokochać i nagle oboje zaczynają się gwałtownie całować. Na Sadybę przychodzi Marta. Chciała zobaczyć się z Beatą przed jej wyjazdem do Londynu, ale spóźnił się jej pociąg. Elżbieta informuje, że Beata tylko odprowadza Jacka, ponieważ Piotr wycofał zgodę na wyjazd Jasia.
W gabinecie Rafalskiego zjawia się wzburzona Marta, która ostrzega go, że nie daruje mu złamania umowy i zgłosi do prokuratury fakt pobicia. Rafalski odpiera ataki, informując ją, że on sam zgłosił tam kradzież cennego pierścionka z mieszkania, do którego klucze miała Marta. Agnieszka i Robert kłócą się. Starają się robić to cicho, aby nie słyszała ich Krystyna. Robert przypomina żonie, że umówili się, iż po świętach pojadą do jego rodziców. Agnieszka tłumaczy się nadmiarem pracy i brakiem czasu. Robert chwyta torbę i na oczach Krystyny wybiega wzburzony z domu. Agnieszka odwiedza Grażynę. Pełna zapału przekonuje ciotkę do udziału w reklamie proszku do prania. Monika jest przeziębiona i Maria przywozi jej potrzebne lekarstwa. Gdy chce je schować do szafki, niechcący strąca z półki opakowanie jakiegoś medykamentu. Córka nie chce jej jednak wyjaśnić, co to za lek, i wyraźnie speszona szybko go chowa, wyjaśniając, że to specyfik Daniela na nerwy. Po powrocie do apteki Maria z Elżbietą sprawdzają w spisie leków, co to za środek. Okazuje się, że stosuje się go w leczeniu osób zarażonych wirusem HIV. Obie z przerażeniem zachodzą w głowę, kto jest chory: Monika czy Daniel?
Monika wyznaje matce i Elżbiecie prawdę o chorobie Daniela. Ola nie może sobie poradzić w szkole z modelem ostrosłupa. Prosi o pomoc Artura, który wymawia się brakiem czasu. Koleżanki, nie bez złośliwej satysfakcji, informują, że chłopak jest zajęty pomaganiem Anżelice. Olka wpada w furię. Oświadcza Anżelice, że zachowała się po świńsku i może sobie zatrzymać Artura na zawsze. Z dawnym zapałem rzuca się w wir pracy harcerskiej. W domu Krystyna w czasie czyszczenia rozdziera poszycie skórzanej kanapy. Sugeruje Pawłowi, że mogliby wreszcie zmienić meble, lecz on prosi, aby żona zajęła się tym sama. Grażyna i Danusia są na spacerze z Kasią. Nagle zza bloku wypada jakiś człowiek w czapce z daszkiem, potrąca Grażynkę i ucieka między budynki. Tęga kobieta woła za nim: „Łapcie go! Zboczeniec!”. Okazuje się, że to żona dozorcy. Kobieta opowiada Grażynce i Danusi o „Lodziarzu”. Mężczyzna proponuje małym dziewczynkom lody, a następnie wciąga je do śmietników lub piwnic i gwałci. Rysio ogląda telewizję. Na ekranie pojawia się portret pamięciowy „Lodziarza” . Bożenka podbiega do ekranu ze słowami, że to ten pan, który dawał jej cukierki i chciał zabrać na lody.
Rysiowie proszą znaną im już panią psycholog, aby porozmawiała z Bożenką o jej spotkaniu z pedofilem. Nie wiedzą, czy mają pomówić o tym z dzieckiem, czy nie doszło do czegoś strasznego. A może powinni zawiadomić policję. Po rozmowie z Bożenką pani psycholog uspokaja ich, że nic się na szczęście nie stało, choć niebezpieczeństwo było blisko. Rysiowie uczą dziecko ufności do ludzi, co jest pozytywne jako zasada, ale może być niebezpieczne. Bożenka pyta, czy wolno jej będzie teraz przyjmować cukierki od dziadka. Do Rysiów przychodzi policjantka prowadząca dochodzenie w sprawie „Lodziarza”. Chce przesłuchać Bożenkę. Rysio kategorycznie odmawia. Do Michała w czasie treningu zgłasza się kierownik produkcji programu telewizyjnego dla niepełnosprawnych – „Integracja”. Zaprasza chłopaka do uczestnictwa w programie. Krystyna zamawia komplet wypoczynkowy. Razem z Pawłem ustalają, że starą kanapę oddadzą Janeczce dla fundacji Femina. Janeczka jest zachwycona pomysłem. Tragarze wnoszą nowe meble, kiedy w mieszkaniu stoją jeszcze stare. Robi się bałagan. Krystyna pyta męża, jak mu się podoba jej wybór, a on zaczyna wybrzydzać. Uwagi Pawła na temat wyglądu, wygody, a zwłaszcza ceny nowych mebli wyprowadzają Krystynę z równowagi.
Rozgoryczona Krystyna zapowiada mężowi, że zawiadomi sklep, aby sobie zabrali meble. Na uniwersytecie użala się przed Alicją, jacy podli są mężczyźni i jak nie warto się dla nich poświęcać. Paweł po powrocie z pracy mości się na nowej kanapie, mrucząc pod nosem, że jest nawet całkiem wygodna. Ze szkoły wraca Ola. Zanim jednak zdąży opowiedzieć ojcu o sukcesach na niwie harcerskiej, wkracza Janeczka z dwoma tragarzami i zabiera stare meble. Krystyna po powrocie z pracy jest zaskoczona ich zniknięciem. W drzwiach staje dwóch mężczyzn. Paweł wyjaśnia, że meble dla Feminy już zabrano. Mężczyźni przyjechali jednak po komplet wypoczynkowy, który miał być zwrócony. Doktor Lubicz wręcza im pieniądze za fatygę, po wyjściu tragarzy wymownym gestem przytula żonę. Nina prosi męża o interwencję w sprawie dodatkowego pomieszczenia dla jej salad baru. Zniecierpliwiony Stec odpowiada, że nie może zajmować się każdą najdrobniejszą sprawą, której nie potrafi załatwić Chojnicki. W biurze Jerzy oświadcza z dumą szefowej, że sprawa dodatkowych pomieszczeń jest załatwiona. Nina z satysfakcją zawiadamia męża, że nie potrzebuje już jego protekcji. Rysio umówił się na policji, że pojawi się tam jutro z Bożenką. Zapewniono go, że spotkanie odbędzie się w obecności psychologa, a on sam będzie mógł w każdej chwili przerwać rozmowę. Przychodzi Zenek. Pyta, czy Rysio mógłby mu pomóc w naprawie samochodu.
W komendzie policji odbywa się miła uroczystość. Rysio i Zenek zostają obdarowani kwiatami i aparatami fotograficznymi za pomoc w ujęciu zboczeńca – pedofila. Lidka użala się Jerzemu na męża, chociaż Chojnicki próbuje jakoś odsunąć od siebie jej problemy. U Rysiów pojawia się fotograf, pracownik firmy reklamowej. Ma zrobić Danusi i Grażynce sesję zdjęciową. Michał szykuje się na mecz. Nieoczekiwanie Władysław wyraża chęć kibicowania wnukowi. Po spotkaniu chłopak zbiera gratulacje za wyśmienitą grę. Pyta dziadka, czy nie pogniewa się, jeżeli nie wróci z nim do domu. Po prostu Bogna zaprosiła do siebie po meczu kilka osób. Senior rodu Lubiczów oświadcza, że gdyby był trzy razy młodszy, sam by się z nim bawił. Po powrocie na Sadybę Władysław opowiada, jak bardzo dumny jest z wnuka. Jerzy słyszy pochwały na temat syna, cieszy się i nie zapomina pochwalić też siebie. Nowa firma kateringowa zainaugurowała działalność z sukcesem. Jedynie Elżbieta spogląda na zegarek. Michała wciąż nie ma. Nagle dzwoni telefon. Michał chce uprzedzić, że zostaje na noc u Bogny.
Sekretarka w firmie Business Lunch łączy rozmowę z mężem Lidki, która na migi prosi siostrę o odebranie telefonu. Nina kłamie, że Lidki nie ma. Po odłożeniu słuchawki zwraca siostrze uwagę, że musi wreszcie rozwiązać tę idiotyczną sytuację – pogodzić się z mężem albo rozwieść. Szulc męczy ją i Romana nocnymi telefonami, płacze do słuchawki lub rzuca inwektywami. Na koniec rozmowy wchodzi Jerzy i od razu przystępuje do omawiania spraw związanych z otwarciem Salad-Baru. Lidka prosi Jerzego, aby pomógł jej w znalezieniu nowego mieszkania. Beata odbiera pocztę. Wśród listów jest wezwanie do sądu na kolejną sprawę o wydanie zgody na wyjazd Jasia, wezwanie do prokuratury dla Jerzego i list z Rwandy od Doroty. Beatę odwiedza Marta. Opowiada o bytności w prokuraturze. Nagle chwieje się i bezwładnie upada na ziemię. Rafalski odbiera na poczcie wezwanie do prokuratury. Czyta i z wściekłością mnie papier. Na policji zgłasza, że przypomniał sobie, kto ostatnio miał dostęp do skradzionego w domu pierścionka.
Rysio jest już gotowy do odprowadzenia dzieci do przedszkola, kiedy w drzwiach staje Józio. Przyjechał w związku z rocznicą śmierci Ewy. Zamówił pomnik na jej grób i chciałby sam wszystkiego dopilnować. Rysio proponuje, że pojedzie na cmentarz razem z nim. Rafalski zgłasza się na przesłuchanie w prokuraturze. Pani prokurator pyta o „wypadek” Marty. Zdenerwowany Piotr tłumaczy, że nie można brać poważnie pomówień złodziejki i porusza temat „ukradzionego” pierścionka. Prokurator zapowiada, że zamierza zorganizować konfrontację. Na korytarzu Rafalski spotyka spieszącego na spotkanie z panią prokurator Jerzego. Bogna przychodzi spóźniona na ćwiczenia z Michałem. Elżbieta zwierza się córce ze swoich wątpliwości i niepokojów. Beata pociesza matkę, że Michał właśnie przyznał się jej, że chyba zakochał się w Bognie. Elżbieta teraz dopiero jest zaniepokojona naprawdę. Kiedy Bogna zbiera się do wyjścia, prosi ją o rozmowę. Mówi otwarcie, że boi się o Michała. Nie chce, aby robił sobie zbytnie nadzieje, a potem cierpiał… Bogna odpowiada, że jest ostatnią osobą, która mogłaby sprawić Michałowi ból, bo naprawdę go kocha.
Michał pyta Bognę, co takiego powiedziała Elżbiecie, że mama od kilku dni, rozmawiając na jej temat, dziwnie się uśmiecha i robi jakieś aluzje dotyczące ich wspólnej przyszłości. Pojawia się Rysio z pudłem narzędzi. Oświadcza, że przyszedł zainstalować wyciąg potrzebny Michałowi do ćwiczeń. Marta przychodzi spóźniona na konfrontację w prokuraturze. Tłumaczy się zasłabnięciem. Prokurator odczytuje jej wcześniejsze zeznania dotyczące wypadku i żąda od Rafalskiego, aby się do nich ustosunkował. Piotr chłodno zaprzecza, jakoby pchnął Martę. Prokurator przechodzi do sprawy kradzieży pierścionka i prosi Rafalskiego o wyjaśnienie zbieżności dat. Zgłoszenie o kradzieży miało miejsce po wypadku Marty, a wskazanie na nią jako na sprawcę nastąpiło zaraz po tym, jak otrzymał wezwanie z prokuratury. W El-Medzie pojawia się wskazany przez Marczyńskiego na jego miejsce doktor Koziełło-Kozłowski. Angielska flegma i elegancja nieco grają Pawłowi na nerwach, tym bardziej że Koziełło oświadcza, iż dysponuje jedynie ograniczonym czasem dla kliniki. Krystyna czeka na Olę, która długo nie wraca z kolejnego rajdu. Rozlega się dzwonek u drzwi. Zniecierpliwiona matka otwiera, widzi Agnieszkę w towarzystwie młodego, przystojnego mężczyzny. To Rafał, jej szef.
Więcej informacji

Proszę czekać…