Jack (George Clooney) jest zawodowym zamachowcem. Kiedy jedno z jego zadań w Szwecji przebiega nie po jego myśli, informuje swojego zleceniodawce Larry'ego, że jego następne zadanie będzie ostatnim. Zostaje wydelegowany na włoską wieś, gdzie rozkoszuje się wolnością w oczekiwaniu na ostatnią misję. Zazwyczaj czujny tym razem oddaje się w pełni rozmowom z tutejszym księdzem i uciechom cielesnym z piękną Włoszką Clarą (Violante Placido). Hsi_Nao
AD. Recenzje | Jak roztopić serce zabójcy | 2011-06-08 | napisana przez Vivaldi
. . .
Bardzo ciekawe spojrzenie na film i po tylu latach i wielu jego obejrzeniach powiem, że coś w tym jest! ;)
Wiem, to niezbyt odkrywcze, lecz zasadniczo zgadzam się co do pięknych obrazków i atmosfery zaszczucia. Na to pierwsze składa się cały, jak ja to nazywam, klimat filmu czyli zdjęcia w połączeniu z dźwiękiem, jakiś nieuchwytny żadnym podstawowym zmysłem przekaz, coś co jest wysyłane do podświadomości przez nieśpieszność scen oraz ich malowniczość, okraszenie delikatnymi nutami czy śpiewem ptaków i szumem drzew tylko potęguje doznania. Zaszczucie owszem, ale tylko w fazie późniejszej, bo jak dla mnie sam początek jest przerysowany i mocno nierealny.
Wracając do nierealności, czy raczej podążając jej tropem, to po tylu latach dalej nie mogę przeboleć jednej jak dla mnie kosmicznej abstrakcji w tym filmie, a mianowicie seksu oralnego głównego bohatera z prostytutką. Wszystko inne kupuję w ciemno, nie będąc zawodowym zabójcą ;) muszę trochę zaufać reżyserowi i jego profesjonalizmowi, na pewno zasięgnął języka u odpowiednich specjalistów od mokrej roboty, mam taką nadzieję. No, ale w życiu znałem wielu desperatów i artystów spod ciemnej gwiazdy, ludzi bez wyobraźni i czasem nawet jakby z zanikiem instynktu samozachowawczego, ale żaden, podkreślam ŻADEN! nie przyznał się do zrobienia minety prostytutce! Nikt, ani jeden, a przynajmniej ja takiego nie znałem! A swego czasu znałem wielu. Tego się po prostu nie robi i nawet zwykły osiedlowy debil to wie! Może na kursie dla zawodowych skrytobójców tego nie uczą? :P
7/10 – Zaskakująco dobry kryminał, który nie eksponuje mnóstwem efektownych scen akcji ani "miśkami" ogolonymi na łyso, nadużywającymi ekspresywnych wyrażeń, którzy budują całą oś akcji.
Oszczędny film Antona Corbijna już od pierwszych minut wciąga swoja wręcz senną atmosferą, hipnotyzuje świetnie uchwyconymi plenerami włoskich krain i przyciąga postacią "Amerykanina" zagranego świetnie przez Clooneya.
Szkoda, że obecnie takie kino schodzi na drugi plan, a jedynym argumentem podawanych przez krytykę jest "nuda" i znużenie seansem.
Pozostałe
ma coś w sobie. – po rewelacyjnym początku niestety maksymalne zwolnienie.
ale tragedii nie ma.zero akcji ale miło się ogląda.
znośny ale najlepiej sobie zdanie wyrobić samemu.