Historia wypalonego muzyka rockowego, który zamyka się w sobie i pogrąża w szaleństwie, okraszona muzyką zespołu Pink Floyd.
Film The Wall oparty na scenariuszu autorstwa Rogera Watersa, lidera zespołu, to w zasadzie wyłącznie ilustracja muzyki z albumu płytowego pod tym samym tytułem niemal nie zawierająca żadnych dialogów. Całość traktuje o wyobcowaniu młodych, o niezrozumieniu, braku perspektyw. Surrealistyczne wizje przemieszane z brutalnym realizmem... Anonimowy
Oto tworzy się kolejne pokolenie tych, którzy mają słuchać, których uczy się, w co wierzyć, za co oddawać życie. Wystarczy tylko zabić w nich wszelkie dążenia do samorealizacji… przeczytaj recenzję
Bob Geldof w swojej autobiografii „Is That It” napisał, że o projekcie zagrania w tym filmie dowiedział się od swojego menedżera, jadąc taksówką. Niespecjalnie podobała mu się ta propozycja, gdyż nie lubił muzyki zespołu Pink Floyd. Roger Waters dowiedział się o tym nie z książki Geldofa, lecz od kierowcy taksówki, który był jego bratem. zobacz więcej
Gdy koledzy Pinka szczują psem przypadkowego przechodnia, można zauważyć, że mężczyzna ma na sobie rękaw ochronny. zobacz więcej
Uważam osobiście, że to jest najlepszy film muzyczny, jaki kiedykolwiek został nakręcony. Nawet został w nim użyty koszmar II wojny światowej, gdy ojciec Pinka granego przez Boba Geldofa zginął podczas bitwy desantowej w Anzio. Więcej prawdziwej muzyki, aniżeli dialogów – co jest najbardziej unikatowe, niepowtarzalne i ponadczasowe. Została w "Ścianie" użyta wariacja wideoklipowa do utworu "Another Brick in the Wall" z uczniami niszczącymi klasę, aż w końcu dochodzi do pożaru ich szkoły. Mam nawet płytę winylową w swojej kolekcji pod tym samym tytułem. To świadczy o tym, jak wielkie jest to widowisko. Bardzo rzadko nadawane w telewizji, nad czym osobiście ubolewam. Stajemy się młotkami idącymi nie wiadomo gdzie, bo przecież już nie barankami. Pomysłodawcy należy się wieczny szacunek za dołożenie cegiełki do powstania tej rewelacji z 1982 roku. Polecam gorąco. 9/10
perfekcyjny – OMG. Po obejrzeniu tego filmu dosłownie szczęka mi opadła. A kilka razy byłam bliska płaczu. Większość słysząc film muzyczny myślą od razu – "romansidło" . Nic bardziej mylnego. Po mimo że od premiery tego filmu minęło już sporo czasu, to problemy w nim zawarte są nadal aktualne. Poruszająca opowieść z wyśmienitą muzyką w tle. Ten film jest nie tylko dla fanów Pink Floyd’ów.
8/10 – Film naprawdę z bardzo wysokiej półki. Eksperyment (jeżeli takim mianem możemy określić film Parkera), niezwykle dynamiczny, a jednocześnie przemyślany ze wspaniałą muzyką Floydów, których bardzo lubię, robi niewyobrażalne wrażenie nawet dzisiaj – gama problemów poruszanych w filmie jest jeszcze bardziej aktualna. Do tego świetna rola Boba Geldofa i wspaniałe animacje. Coś przerażającego…
Dwie szkoly… – Sa dwie szkoly wsrod degustatorow tworczosci Floydow – ci, ktorzy akceptuja ten film i calkowicie im sie podoba – i ci, ktorzy kategorycznie uwazaja to za nieporozumienie. Jestem zdania, ze jest to jedna z najmocniejszych realizacji obrazu do muzyki, calkowicie potrafi powalic. Naleze zdecydowanie do tej pierwszej grupy znajacych tworczoc Floydow. Widzialem go juz kilkukrotnie.
Ta strona powstała dzięki ludziom takim jak Ty. Każdy zarejestrowany użytkownik ma możliwość uzupełniania informacji
o filmie.
Poniżej przedstawiamy listę autorów dla tego filmu:
Pozostałe
Proszę czekać…
Tak mi się jakoś dzisiaj ten film przypomniał :) Muszę podkreślić, że jest to rewelacja. Jednak jest wiele kontrowersji co do filmu. Niektórzy uważają, że Parker zrobił zlepek teledysków z muzyką Pink Floyd. Nie prawda. Oczywiście, że to nie jest jakaś biografia Watersa. Jest to film, który porusza masę ważnych spraw ze znakomitym ubarwieniem muzycznym.