Fajna baja. Przede wszystkim robi wrażenie warstwa wizualna, i to nie tylko pod względem szczegółowości, ale i pod względem interesujących, przemyślanych kadrów, bo co chwilę miałem tu "efekt wow" (pod katem grafiki nie podobał mi się jedynie design Czerwonej, który jest taki… prosty w porównaniu do innych bestii obecnych w filmie). Fabularnie całkiem ok. Historia nie jest nawet w małym stopniu odkrywcza, ale zaczyna się z grubej rury, ogólnie dzieje się sporo, więc od początku do końca ogląda się z zaciekawieniem. To samo z bohaterami – nie jacyś wielce oryginalni, ale przyjemnie ogląda się ich poczynania. 7+
Taka jest moja największa obawa odnośnie dalszych perypetii Wednesday – że będą chcieli z nią robić coraz to bardziej normalną nastolatkę. Dlatego też mam nadzieję, że ta postać się nie zmieni.
Sama postać Wednesday to jakieś 99% sukcesu tego serialu. I pod kątem wizualnym, i pod kątem jej kąśliwych i pełnych wisielczego humoru tekstów. Reszta jest właściwie nijaka. Ok, polubiłem jeszcze postać Enid. Ale czy to wystarcza, by polecić ten serial? Pewnie, że tak! Choć fakt faktem jego fenomen opiera się tylko i wyłącznie na głównej bohaterce. Co do fabuły – szkoda, że zbyt łatwo się domyślić, kto jest odpowiedzialny za całe zamieszanie. Jednocześnie jestem pełen obaw, że ekscentryzm Wednesday runie w gruzach w kolejnych sezonach (będzie coraz bardziej otwarta na innych, doświadczy miłości itd, przez co ten jej dziwny urok, stanowiący o sukcesie serialu, odejdzie w zapomnienie).
Prosta fabuła przedstawiona w zagmatwany sposób, przez co oglądanie było męczące. Nieudolnie prezentuje się kolejne postacie, relacje między nimi, a sceny następują po sobie bez namysłu. Dopiero po jakimś czasie sobie wszystko poukładałem, ale wtedy już byłem znudzony. Ogólnie gdyby nie to, dałoby się oglądać. Sporo akcji, nawet widowiskowej. Ładne kostiumy, jak przystało na kino orientalne. Ale ostatnia scena to taki kicz, jakiego dawno nie widziałem. Ło matko, to trzeba później rozchodzić.
Przede wszystkim bardzo ładnie zanimowane. Spory kontrast jakościowy w porównaniu z serią TV. Nawet ciekawi nowi bohaterowie. Fabuła tylko niezła, nie nudzi, ale z jakimś większym zaciekawieniem się tego nie śledzi.
Może być. Nawet ciekawy pomysł, choć bardzo dziwnie wypada motyw, że policjantka swojego pierwszego dnia dostaje takie zadanie jak pilnowanie zamykanego posterunku. :V No i sama główna bohaterka mocno nienaturalna w swoich reakcjach. Ale obejrzeć w sumie można.
W porządku horrorek o zabójczej aplikacji w telefonie (tak na sucho strasznie głupio to brzmi swoją drogą). W napięciu trzyma, jakoś bardzo durnotami nie razi; obejrzeć z nudów można.
Nic wybitnego, ale oglądało się całkiem dobrze. Nie nudził, nie dłużył się, nawet trzymał w napięciu.
Pomysł nawet ok, niby jest jakiś tam klimat, ale… ten film jest pogrążony przez bohaterów, przez których aż zastanawiam się, czy nie są tak skrajnie beznadziejni celowo. Żeby postać była tak bardzo pozbawiona emocji, nie wystarczy sam brak umiejętności aktorskich. I mówię to bez cienia ironii. Córka zaginęła? Ciul tam… I od dziecięcych aktorów też nigdy nie wiadomo jakiego kunsztu nie wymagam, ale bez przesady.
Kompletnie nie kupuję rzekomego artyzmu tego filmu. Wymęczył mnie, wynudził, momentami wręcz irytował (zwłaszcza muzyka, która przez bardzo dużą część seansu to dosłownie zapętlona 5-sekundowa melodyjka). Poza tym – jak dla mnie – leży fabularnie, aktorsko i pod kątem postaci. No i w żadnym stopniu nie straszył i nie trzymał w napięciu, a to dla tych aspektów sięgam po horror.
Proszę czekać…