@dawidek98
Nie takie złe. Parę razy się uśmiechnąłem.
Niestety – kolejny raz film nie zdołał wznieść się ponad poziom, które reprezentują seriale Następne Pokolenie i Voyager.
W tym filmie znajdziemy dużo nawiązań do 2001: Odysei Kosmicznej i Armageddonu. Niestety, to co razi w uszy to język chiński – jak ktoś nie oglądał, myślę, że wiele nie straci, bo do mnie Wędrująca Ziemia też nie przemówiła. Aktorzy tak dobrze nie zagrali. Dla efektów specjalnych można przeboleć, ale oglądać tego więcej niż raz nie chciałbym.
Całkiem niezłe jak na Star Treka. Jednakże, aby się świetnie bawić, należy mocno przymrużyć oczy – to wtedy fajnie się będzie oglądało tą część.
Jedyne Star Treki, które były fajne to ten z 1979 i Pierwszy Kontakt. Bardziej adekwatny tytuł to "Star Trek: Akrobacje". Wyczyny jak w cyrku. Całość wygląda prawie jak odcinek tasiemcowego "Trekowego" serialu.
James T. Kirk w pewnym sensie został przywrócony do życia niczym (onegdaj!) Spock. Tylko w jakim celu? Chwilę później i tak zginął. Szkoda, że nie ukazano losów starej załogi. Nie pokazano też ani przez chwilę Spocka. Ogólnie jak zwykle przeciętny poziom całości.
Po sezonie 12 mi się znudził, ale bardzo miło go wspominam. Zdecydowanie lepszy od Teorii Wielkiego Podrywu.
Szkoda, że nie wspomniano nic na temat okoliczności, w których Hikaru Sulu został kapitanem Excelsiora. Reszta jak zwykle/tradycyjnie mocno naciągana.
Słabe, ale z sentymentu powiem, że bardzo przeciętne. Nie rozumiem dlaczego zbudowali "stary-nowy" Enterprise, skoro istniała już o wiele bardziej zaawansowana technologia, w oparciu o którą skonstruowano Excelsior.
Słabe. Nie można tego odebrać nawet jako kina familijnego.
Proszę czekać…