Dawid Burdelak

@dawidek98

Aktywność

Ranczo (2006 - 2016)

@Chemas Ale ja naprawdę tego serialu nienawidzę. Jeśli chodzi o wiejskie klimaty, to po stokroć, albo i po tysiąckroć wolę serial "Chłopi" w reżyserii Jana Rybkowskiego.

Hamlet (1990)

Miejscami nieprzeciętnie nudny, ale ujdzie przełknąć.

Niesamowita McCoy (1993)

Nawet mi się podobał – co prawda, Kim Basinger to nie jest zbyt dobra aktorka według mnie, ale i tak muszę przyznać że się bawiłem. To nie jest w żadnym wypadku doskonały film, niektóre rzeczy wzięte z innych filmów da się zauważyć, a i fabuła taka, podczas której człowiek wie, jak to się zakończy, jak to napisał komentujący poniżej. Takie lekkie kino człowiekowi też jest potrzebne. Wychodzi człowiek z więzienia i chce zacząć normalne życie – nic nadzwyczajnego. Muzyka kompletnie mi się nie podobała i uważam, że nie pasowała kompletnie do tego, co widzimy na ekranie w danym momencie. Val Kilmer zagrał świetnie i to dzięki niemu podwyższam ocenę o dwa oczka. Z litości daję temu filmowi ocenę 7/10, bo gdyby wyżej przeze mnie wymieniony aktor nie zagrał to byłoby 5/10.

To nie koniec współpracy na linii DiCaprio - Scorsese!

Uważam, że najlepszy film duetu Scorsese & DiCaprio to jest niewątpliwie "Gangi Nowego Jorku". Bardzo dobry film, który dostał ode mnie ocenę 8/10. Natomiast kompletnie nie podobały mi się "Aviator" oraz "Infiltracja".

Wspaniały świat (1992)

Film nawet mi się podobał. Co prawda gorszy od "Kto wrobił królika Rogera?" ale znacznie lepszy od "Kosmicznego meczu". Bardzo seksowna była rysunkowa wersja Holli Would czyli postaci granej przez Kim Basinger – i szczerze. Gdyby cały film był dosłownie animowany, lub połączono animowane sekwencje z prawdziwymi ludźmi to wyszedłby z tego jeszcze lepszy film niż jest teraz. Bo taka historia miała przeogromny potencjał. Brad Pitt jak na aktora, który jest gotów przekroczyć 30-tkę zagrał bardzo dobrze. Prawdziwa wersja Holli Would urodą może i świeci (czego nie mogę odmówić), ale za dobrze aktorka to nie zagrała, jak na mój gust. Ralph Bakshi nigdy moim zdaniem nie reprezentował poziomu Walta Disneya czy Zwariowanych Melodii. W latach siedemdziesiątych, co prawda ekranizował "Władcę pierścieni", ale muszę przyznać, że wersję aktorską powstałą w latach 2001-2003, a animowaną w 1978 dzieli cała galaktyka. Humoru królika Rogera niestety "Wspaniały świat" nie prześcignął. I raczej nie poleciłbym tego filmu małym dzieciom – wcale nie zrozumieją fabuły, bo główny bohater to tak naprawdę gangster siedzący w więzieniu w wolnych chwilach rysujący komiksy. Ale oglądało się dobrze moim zdaniem i o to w filmach chodzi. 6,5/10

Olej Lorenza (1992)

Rewelacyjny film z bardzo ciekawą, pouczająca i wbrew pozorom optymistyczną historią. Która uczy nas, że nigdy nie wolno się poddawać, bo w każdej chwili wszystko może się zmienić i że nie należy wierzyć w dosłownie wszystko, co kto komuś powie. Nick Nolte jako ojciec Lorenza turlający się z rozpaczy po schodach zagrał świetnie i to moim zdaniem jego najlepsza kreacja (chociaż nie widziałem jeszcze serialu "Pogoda dla bogaczy", więc mogę się jak najbardziej mylić) i Susan Sarandon (zagrała tutaj według mnie jeszcze lepiej niż w "Thelma i Louise") jako matka, która uczyła się wraz z mężem, jak pomóc swojemu synowi i pokochać go mimo swojej adrenoleukodystrofii. Tytułowe lekarstwo jest z powodzeniem stosowane wśród ludzi, którzy na to chorują, bo dzięki niemu mogą dłużej cieszyć się życiem i rozwijać się na swój własny sposób. I tak tytułowy bohater długo z tym pożył, bo zmarł zaraz po swoich 30 urodzinach. Pewnych rzeczy się nie przewidzi – więc nie należy nikomu życzyć tej choroby, bo to jedno z najgorszych rzeczy, które człowieka może spotkać. Do bólu życiowe, w każdej chwili może nasz świat się zawalić i na to wpływu nie mamy. Nawet napisy końcowe mnie wzruszył i dały mi bardzo do myślenia. Jednym zdaniem: bardzo mi się podobało i mogę serdecznie każdemu polecić to filmowe dzieło sztuki z lekką szczyptą filozofii. 9/10

Stan zagrożenia (1994)

Przepraszam bardzo, ale film jest przeciętny. Brak tu totalnej ikry, która by od samego początku przykuwała do ekranu.

Zdrada (1997)

Dobry film o tym, że w każdym człowieku siedzi zło i że pozory bardzo często mylą. Wszyscy o głównym bohaterze granym przez Brada Pitta mówią, że jest prawdziwym terrorystą, a okazuje się być bardziej ludzki aniżeli ludzie w garniturach i krawatach. Harrison Ford zagrał jak zawsze na wysokim poziomie i to właśnie między innymi dzięki niemu obejrzałem "Zdradę". Co ciekawsze, pojawia się w trakcie wiadoma piosenka z wiadomej sceny filmu "Uwierz w ducha". Tego nie przypuszczałbym, że w filmie może być piosenka zawierająca pełno miłości. Najlepsze było to, jak do domu gliniarza Toma i jego żony Sheili wchodzą snajperzy, by opieprzyć całą chałupę. Ale w końcu zostali obezwładnieni i małżeństwo mogło wrócić do normalnego życia. Końcówka na statku z darowaniem życia Rory’emu (terroryście) też jest bardzo dobra. Wyżej niż 7/10 nie jestem w stanie ocenić, bo zabrakło mi odpowiedniego napięcia, jakie naprawdę powinien mieć dobry i pełnoprawny thriller.

Rozpieszczone bachory (2021)

Żenada – przypadkowo obejrzałem to filmidło w autobusie, jak wracałem z jednej takiej wycieczki w górach. Ani razu się nie zaśmiałem i uważam, że widoki za oknem były dużo ciekawsze od tego. Nie umywa się do Louisa de Funes lub chociażby Asterixa i Obelixa (ja wolę "12 prac Asterixa" od "Misji Kleopatry").

Tombstone (1993)

Ciężko się to ogląda, mając w pamięci Vala Kilmera.

Proszę czekać…