@dawidek98
Bardzo dobry film z genialną muzyką Vangelisa. Nawet mam swoją najulubieńszą scenę – początkową, jak biegacze uprawiają swój sport na plaży w wodzie. Dużo nawiązań do chrześcijaństwa czy Biblii, co może przyciągnąć wierzących, a odrzucić innowierców. Ben Cross jako Harold Abrahams oraz Ian Holm (Bilbo Baggins z "Władcy Pierścieni") zagrali wyśmienicie i uważam, że też oni podnieśli poziom tego filmu. Zasłużone 4 Oscary, w tym za najlepszy film i za najlepszą muzykę. Bo konkurencji to "Rydwany ognia" w zasadzie nie mieli. Nawet tym, którzy nie lubią sportowych, powinien przypasować do gustu. Nawet się znalazło miejsce na polskie szczegóły – w paru scenach jest ukazana polska flaga i polscy biegacze na igrzyskach olimpijskich w Paryżu w 1924 roku, podczas którego rozgrywa się akcja dzieła. Polecam serdecznie.
@simonperch Natomiast nie moje klimaty to "Rękopis znaleziony w Saragossie" czy oscarowe wręcz "Pożegnanie z Afryką", które dla mnie jest bardzo ciężkostrawne.
Bardzo dobry film Sydneya Pollacka. I szczerze – podobał mi się bardziej aniżeli osławione i przereklamowane "Pożegnanie z Afryką" tego samego reżysera. Ten film jest dużo bardziej bogatszy w swojej wymowie, przedstawia metaforę człowieczego losu, który robi wszystko wbrew sobie, z przymusu, nie z czystej chęci i zainteresowania danym tematem. Dzisiaj w telewizji, prasie i sejmie wokół polityków mamy przedstawiony wyścig szczurów, mówienie nieprawdy na korzyść tych którzy stoją o szczebel wyżej, wulgaryzmy i obrażanie innych. Przez to, że telewizja tak na nas działa my sami siebie obrażamy w ten sposób. Ten film dedykuję wszystkim celebrytom, których to niestety jest za dużo wokół. Jane Fonda i Gig Young bardzo dobrze zagrali. Co prawda, tańczyli do upadłego, ale taka jest fabuła tego dzieła. Polecam każdemu myślącemu.
Dobry film z oryginalną fabułą – nauczyciele jako wojskowe androidy, a uczniowie się buntują. Odkąd świat światem wiecznie aktualne w szkolnictwie. Rozwałka cyborgów, efekty specjalne i dźwiękowe, a zarazem zakończenie z płonącymi robotami sprawiają, że jest to seans niezapomniany i godny polecenia. Chociaż nie dla każdego, bo znam całą masę osób, które nie lubią science-fiction. Alex DeLarge z "Mechanicznej pomarańczy" o dziwo bardzo dobrze zagrał, jak na niskobudżetową produkcję. Szkoda tylko, że to jedyny aktor w produkcji, który jest znany przeciętnemu zjadaczowi chleba. Tym niemniej mi się podoba. 7/10
@Chemas Co ja poradzę, że dla mnie "Ranczo" to żenada. Jak ktoś chce prawdziwego obrazu polskiej wsi i to w dodatku opartej na starych zwyczajach i życiu poszczególnych członków wiejskiego społeczeństwa, to polecam genialny a zarazem najlepszy polski serial "Chłopi" z Władysławem Hańczą i Emilią Krakowską w rolach głównych.
Dobry film science-fiction. A byłby jeszcze lepszy, gdyby nie zbereźne teksty głównego bohatera patrzącego przez lornetkę i pod koniec filmu oraz "Cicha noc" w trakcie jego trwania. Czy akcja dzieje się w czasie Świąt Bożego Narodzenia?! Absolutnie nie. Zatem, skąd ten pomysł aby wykorzystać tą kolędę? Ale bardzo mi się podobała walka iście w stylu pierwszej części "Terminatora", gdzie kobieta jest bezsilna wobec maszyny, więc posyła facetów by się szybko z nią rozprawili. Mówię – sprośność niektórych bohaterów w pewnym momencie zaczęła mnie irytować. W połączeniu z samymi wulgaryzmami powoduje, że nie można w żaden sposób nazwać tej produkcji rewelacją. Największym fanom fantastyki naukowej i cyberpunku serdecznie polecam, reszta będzie na seansie umierać z nudów. Iggy Pop jak na nie-aktora wypadł bardzo dobrze. Na plus jeszcze zaliczam muzykę z napisów końcowych, która bardzo mi się spodobała i mógłbym jej dużo słuchać. Moja ocena tego filmu w podsumowaniu wynosi 7/10.
@Chemas Żak i Barciś swoje prawdziwe aktorskie pazury pokazali w "Miodowych latach". A Robert Ostolski tak naprawdę grał wójta, zamiast Cezarego Żaka (oczywiście w niektórych scenach).
Lubię Rutgera Hauera. A zwłaszcza w połączeniu z science-fiction. Ogółem niezłe kino.
@Chemas Z tzw. "komedii wiejskich" dużo bardziej mi się podobały przygody Kargula i Pawlaka lub chociażby "Pieniądze to nie wszystko" Juliusza Machulskiego. Na tych filmach wywołać u mnie śmiech jest bardzo łatwo. One robią wrażenie do dziś moim zdaniem. Może i w "Pieniądzach…" gra aktorska nienajlepsza, a i muzyka Golców z innej bajki, ale za to dużo się pośmiałem. Natomiast serię "U Pana Boga" stawiam na samym końcu, bo te komedie mnie niesamowicie denerwują.
Dobry film. Muszę przyznać, że Tom Cruise jak na początkującego aktora zagrał rewelacyjnie. W dodatku możemy zobaczyć odtwórcę głównej roli George’a Pattona z filmu "Patton" z 1970 roku. Widać, że Ci obaj panowie bardzo dobrze czują się w filmach o wojsku i realiach panujących w nim tu i ówdzie. Fajne są sceny parad wojskowych, albo przeprowadzanych ćwiczeń przez generała w rytm melodii, która każdemu obiła się kiedyś o uszy. Maurice Jarre stanął jak zawsze na wysokości zadania i dał nam świetną muzykę filmową. Podobały mi się też sceny w pokojach służbowych, gdzie żartowali, jedli i pili. Szkoda tylko, że starania o zachowanie jednostki wojskowej spełzły na niczym i musiało dojść do najgorszego. Ale co tam, happy end nie zawsze musi być. Jeśli ktoś jest fanem Toma Cruise to serdecznie polecam. 7/10
Proszę czekać…