Dawid Burdelak

@dawidek98

Aktywność

Lucy (2014/I)

@Chemas Już "Piąty element" bardziej mi się podobał od tego wysrywu science-fiction. A ten film i Leona Zawodowca dzieli cała galaktyka.

Peggy Sue wyszła za mąż (1986)

Mi się bardzo podobał. Kathleen Turner, Nicolas Cage i Jim Carrey zagrali wspaniale. Uważam, że to nie jest wcale komedia, tylko poważny film science-fiction. W końcu mamy do czynienia z wehikułem czasu i ingerencją w przyszłość. Muzyka bardzo mi się podobała. Sceny w szkole i dyskotece robią po dziś dzień wrażenie. Jestem jak najbardziej pod wrażeniem – Francis Ford Coppola ani trochę nie traci formy.

Bliskie spotkania trzeciego stopnia (1977)

@Chemas Ode mnie dziewiątkę (jeśli chodzi o science-fiction) otrzymują: Obcy 1-2, Łowca Androidów oraz Gwiezdne Wojny (Nowa Nadzieja, Imperium Kontratakuje, Powrót Jedi i Zemsta Sithów).

Smok: Historia Bruce'a Lee (1993)

Muszę przyznać, że jestem zaskoczony tym, jak dobrze wypadł Jason Scott Lee. Najlepsze były w tym filmie sceny tańca cza-czy, walki z kostuchą czy praca w restauracji. Tylko muzyka mi się nie podobała – Shannon Lee sprofanowała niewątpliwy klasyk z lat sześćdziesiątych, jakim jest "California Dreamin". Tym niemniej chłonę wszystko, co jest związane z Brucem Lee.

Egzorcysta (1973)

Jeden z najbardziej przerażających filmów, jakie kiedykolwiek widziałem. Genialna robota.

Rozmowa (1974)

Gene Hackman powalił mnie z nóg swoją grą aktorską. Plusem jest też występ Johna Cazale’a i epizod Harrisona Forda. Intryga, w którą został wplątany główny bohater była wyśmienita. Francis Ford Coppola nie zwalnia tempa i między dwoma Ojcami Chrzestnymi daje bardzo interesujący thriller z elementami horroru, jakim niewątpliwie jest "Rozmowa". Dodatkowo napiszę, że przewidział aferę Watergate i podsłuchiwanie ludzi mieszkających wokół (a’la science-fiction).

Prawdziwy romans (1993)

Wcale mi nie przeszkadzało dużo przemocy, bo to sam styl, którym Quentin Tarantino się posługuje od początku kariery. Mogę natomiast pochwalić główną obsadę na czele z Christianem Slaterem, Bradem Pittem, Dennisem Hopperem, Gary Oldmanem i Samuelem L. Jacksonem. Naprawdę, gdybym w napisach początkowych zobaczył napis: "Directed by: Quentin Tarantino", wcale bym nie odczuł różnicy. Tak fajnie mi się to oglądało, zwłaszcza finałową masakrę w pokoju z którego główna para zwiała i rozpoczęła nowe, szczęśliwe życie. To się nazywa ustatkowanie na zawsze.

Pożegnanie z Afryką (1985)

@pajki_filmaniak Dokładnie, i jeszcze przepiękne ujęcia na afrykańską przyrodę. Na tym zalety się kończą. Ale aż tak zły ten film nie jest.

Pożegnanie z Afryką (1985)

@Magic Co jak co, ale też uważam, że Oscary powinny zawędrować do Koloru Purpury.

Pożegnanie z Afryką (1985)

@antybohater Zgadzam się w 100%. "Kolor purpury" opowiada o niebo lepszą i ciekawszą historię, a nie dostał żadnego Oscara. Nie ma sprawiedliwości na tym świecie, oj nie ma. Mnie też nie powala. Płytki, miałki i banalny.

Proszę czekać…