Zgadzam sie, ale tylko w pewnym stopniu. Moim zdaniem film jest najlepszy z początku, kiedy na ekranie dominuje Edwart Norton, potem, gdy pojawia sie Pitt film nabiera innego wymiaru i… to juz nie jest ten sam film ;(
I pomyśleć że film ten jest debiutanckim dziełem… Albo, jak twierdza niektorzy, koleś jest podstawiony, tylko po co? BTW, świetna rola Williama Dafoe.
Świetny film… – … i świetna muzyka, tyle odemnie, pozdrawiam ;p
Proszę czekać…