Aktywność

This Is It (2009)

A ja akurat fanką MJ nie jestem i nie byłam, owszem: zdarza mi się posłuchać jego piosenek w różnych okolicznościach (jak np imprezy), ale nie żebym dostawała "gęsiej skórki" na jego widok. Moim zdaniem film ten przede wszystkim skierowany jest dla fanów Michaela, oni na pewno ocenią tą pozycje wysoko. A reszta? Cóż, obejrzy, przypomni sobie jego największe hity i za jakiś czas raczej o tym filmie zapomni. Jedyne co u mnie w głowie pozostanie po tym seansie, to przekonanie, że Michael miał sporą szansę na wielki powrót. Wyszło inaczej…

Kult (2006)

Osady nie widziałam, więc trudno mi porównać, ale również mocno jestem tym filmem rozczarowana. Zamiast mrocznego i klimatycznego filmu mamy niespecjalnie dobre połączenie kryminału z thrillerem i dramatem rodzinnym. 4/10

Wieczorne słońce (2009)

No cóż, obejrzałam ten film i się nie nudziłam mimo późnej pory. Historia o życiu, starości, umieraniu, o godności którą chce się mieć do końca. Zupełnie nie o urozmaicaniu sobie (czy innym) życia z powodu kaprysów. 6/10

Czy ktoś tam jest? (2008)

Nie zgodzę się z przedmówcą, bo chociaż faktycznie jest to film spokojny, bez wartkiej akcji to nie nazwałabym go nudnym. Temat dość ciekawy, na pewno nie oklepany, wykonanie też niczego sobie. W mojej ocenie 6/10.

Oszukać przeznaczenie 3 (2006)

po co ten film nakręcono? – Chyba po to tylko żeby w "dziwny" sposób zabijać bohaterów. Dialogi głupie, film naiwny, kolejne części tego filmu jak dla mnie mogłyby nie powstać.

Salt (2010)

Takie najlepsze filmy akcji: Speed, Tożsamość Bourne’a. Nic więcej chwilowo nie przychodzi mi do głowy:)

Nie panikuj! (2007)

Trudno mi ten film ocenić, bo część mi się w nim naprawdę spodobała, ale cześć niestety w ogóle. Reżyser chyba musiał być na niezłej bani jak ten film kręcił, bo momentami brakuje w nim ładu i składu, na dodatek w dziwnym klimacie. 5/10

Po prostu walcz! (2008)

> muniez1 o 2009-09-29 23:08 napisał:
> Oba filmy kiepskie. Szczególnie ze względu na aktorstwo. W "Po prostu walcz"
> grają jakieś nastolatki które akurat miały wolne od kręcenia zdjęc do jakichś
> seriali. I to widac. No i scenariusz. Dziurawy i naiwny. Podobnie się ma sprawa
> z "Fighting". Parę lat temu Terennce Howard zapowiadał się na aktora który umie
> dobrac sobie rolę i wróżono mu wielką przyszłośc. Niestety w którymś momencie
> coś poszło nie tak i zaczął grywac w filmach tego pokroju. Pamiętacie "Awake".
> Tragedia. No a najbardziej to umoczył Tatum. Już po raz pierwszy jak obejrzałem
> z nim film (chyba "Step Up") to wiedziałem że nic z niego nie będzie. A czarę
> goryczy przelał niedawny seans na którym byłem pod tytułem "G.I.Joe". Dno.
> Nie polecam żadnego z w.w. tytułów.

Otóż to. Też mnie ten film nie zachwycił, do klasyki filmów walki bardzo mu daleko. Może się spodobać mało wymagającym nastolatkom obu płci: chłopakom którzy chcieli by być takimi "kozakami" jak bohaterowie i dziewczynom, które mogły się napatrzeć na tychże "przystojniaczków"

Salt (2010)

Nie do końca się z Tobą zgodzę:) Częściowo masz rację: idąc na film akcji nie możemy się spodziewać komedii czy dramatu – to zrozumiałe. Ale filmy akcji też są różne: większość jest prosta i przewidywalna, ale są też takie, które od początku do końca trzymają nas w napięciu, a widz nie wie co się zaraz może wydarzyć. W przypadku "Salt" nie spodziewałam się najlepszego filmu akcji w historii kina, ale też miałam nadzieję, że będzie to coś wychodzącego poza standardy tego gatunku. A była przeciętność. Do aktorstwa się nie przyczepię: moim zdaniem było Ok.

O dwóch takich co poszli w miasto (2004)

> ferhin2 o 2010-10-13 23:54 napisał:
> OMG
> zupełnie się nie zgadzam,
> film bardzo dobry,
> "Jeśli ktoś lubi śmiać się z pierdów" – to z czego Ty lubisz sie śmiać jak nie z
> głupoty ludzkiej ??

Mylisz pojęcia.
Śmianie się z ludzkiej głupoty a zrywanie boku przy scenach takich jak ta z siostrami-bliźniaczkami w toalecie to zupełnie różne rzeczy. Mnie taki humor nie bawi.

Proszę czekać…