Aktywność

Plac Waszyngtona (1997)

8/10 – Film ten urzekł mnie swoją prostotą, a prawdziwą sztuką jest pokazać rzeczy proste w sposób interesujący. Tutaj mamy historię naiwnego i ogromnego uczucia bogatej, ale niezbyt urodziwej dziewczyny do biednego, lecz przystojnego chłopaka. Niby banał, jaki mamy w co drugiej historii o miłości, a jednak okazuje się, że nie wszystko czasem jest takie oczywiste.

Pręgi (2004)

7/10 – Oceniam ten film wysoko, mimo że po seansie byłam zmęczona. Jakoś mnie ten obraz przytłoczył, bardzo w nim dużo było negatywnych emocji i cały jego przekaz, wydźwięk, był dla mnie bardzo negatywny. Temat poruszony w tym filmie jest trudny, ale forma w jakiej został ten problem tutaj pokazany mnie do końca nie przekonuje.

Pies Baskerville'ów (2002)

dobry – Dobrze mi się ten film oglądało, jest w nim dobrze utrzymana akcja, napięcie i klimat a to chyba ogromna zaleta, szczególnie w tego typu filmach. Role zagrane jak najbardziej poprawnie, w mojej ocenie 7/10

Kolor magii (2008)

dobry – Wiadomo, nie jest to książka, ale chyba nigdy żaden film nie będzie w stanie oddać ducha i klimatu książek Pratchetta. Tak czy inaczej oglądało mi się całkiem dobrze, choć wyłącznie jako uzupełnienie, czy ciekawostkę do książki. Kto nie czytał zachęcam do lektury:)

Bomba zegarowa (2006)

słaby – Jak dla mnie nic specjalnego, słabiuteńka produkcja sensacyjna, nie nazwałabym tego filmu dramatem, ale raczej kinem akcji, na dodatek słabej akcji, w którym mamy wyjątkowo źle zagrane główne role. Tylko 3/10

Sprawa honoru (1999)

7/10 – Jak na film, gdzie akcja toczy się wokół morderstwa popełnionego w bazie wojskowej, to całkiem dobry film. Osobiście, nie przepadam za "kryminałami wojskowymi", i tego typu filmy raczej rzadko mnie wciągają, a ten obejrzałam z zainteresowaniem do końca. Role zagrane poprawnie, akcja poprowadzona tak, że do końca można nie wiedzieć, o co dokładnie chodzi.

Ladykillers, czyli zabójczy kwintet (2004)

dobry – Niestety tylko dobry, a po filmach Cohenów spodziewam się, że będą bardzo dobre. Tutaj niby wszystko było, bo i postacie charakterystyczne, i akcja dobrze utrzymana, i absurd, i czarny humor. A czegoś brakowało, nie do końca potrafię powiedzieć czego. Tak czy inaczej polecam:)

Mały Nicky (2000)

4/10 – Pomysł na komedię całkiem nie najgorszy i przyznam, że niektóre motywy nawet mnie rozbawiły, ale całość niestety niespecjalnie mnie przekonała. Nie przepadam za Adamem Sandlerem, jak dla mnie w każdej roli wygląda tak samo czyli jak półgłówek i możliwe, że stąd niska ocena tego filmu.

Skrzydlate świnie (2010)

6/10 – No niestety nie jest to super hit, ot taki sobie film, można zobaczyć, ale szału nie ma… Ogólnie fabuła miejscami dość przewidywalna, dodatkowo mnie nieco drażnił fakt, że jakoś obraz kibica został trochę "przecukrzony". Obawiam się, że tacy szalikowcy, którzy wszczynają bójki na stadionach wcale fajni i milutcy nie są, słownictwo zapewne też mają inne, ambicje pewnie też. No ale cóż, filmu o prymitywach ze stadionu nikt nie chciałby oglądać, więc mamy kibola-tatusia, który chciałby być dobry,a wychodzi mu jak zawsze, Jak dla mnie nagie pośladki Małaszyńskiego nie są dla mnie taką atrakcją, by się przez to całym filmem podniecać. Kilka motywów zabawnych, można zobaczyć, ale bez przesady.

Lot 115 (1996)

LIPA – Obejrzałam z nudów bo akurat leciał w tv, ale niestety muszę przyznać, że straciłam czas. Fabuła słabiutka, aktorstwo na poziomie telenowel, dialogi również, fabuła przewidywalna. Nie polecam, a następnym razem jak przyjdzie mi do głowy, żeby coś obejrzeć "z nudów" to przypomnę sobie ten film i wyłączę tv:)

Proszę czekać…