Aktywność

Bękarty wojny (2009)

To powiedz mi, skoro on się wypalił to po kiego grzyba oglądasz każdy kolejny film? Bo ja np. nie lubię komedii romantycznych z Meg Ryan i dlatego ich nie oglądam. Wiec skoro Tarantino Ci nie odpowiada to po co jego filmy oglądasz? Żeby narzekać i pisać na forum, że są do kitu?

Bękarty wojny (2009)

No widzę, że przy okazji tego filmu rozwinęła sie całkiem ciekawa dyskusja na temat upadku ludzkości:)

Co do zdania na temat filmu, to moje jest zupełnie inne, niż założyciela tematu. Film oglądałam z dużą przyjemnością i jeśli chodzi o jatkę i okrucieństwo to moim zdaniem było ich nawet w filmie za mało, i czułam niedosyt, że to już koniec. Tarantino ma specyficzny styl i z jest z nim tak, że albo go się uwielbia albo nienawidzi. Widać Adam057057 należy do tych drugich – zastanawiam się tylko czy będzie oglądał kolejne jego filmy i potem znowu narzekał na okrucieństwo;)?
Inna sprawa, że należy mieć świadomość, że ten film to fikcja – choć ja szczerze żałuję, że taka grupa bękartów nie istniała naprawdę. Na pewno losy świata potoczyłyby się inaczej.

> Kolega adam057057 pisze: " .Nienawidzę też filmów gdzie główną osnową jest
> przemoc,cwaniactwo,złodziejstwo,oszukanie blizniego.Swiat filmu chyba oszalał ponieważ kreując takie
> wartości będą współodpowiedzialni za zmiany w psychice ludzi podatnych na tego typu ich przesłanie."
A ja akurat nie mam nic przeciwko takim filmom. Nie stałam się przez nie złym człowiekiem i nie sadzę, aby właściwym było obwinianie filmów za ludzką głupotę.

Dziewczyna mojego kumpla (2008)

No cóż, ja definicje gatunku komedia romantyczna znam i wiem mniej więcej czego mogę się spodziewać. Wiem również, że taki film nie będzie dramatem czy filmem akcji i tego nie oczekiwałam. Oczekiwałam natomiast, że będę się śmiała, a tak się nie stało.
Niestety obecnie mało powstaje dobrych filmów tego gatunku (albo tez nawet powstają same kiepskie), sama do tego filmu nigdy nie powrócę, jak i do wszystkich innych jemu podobnych. Za to z uśmiechem po raz kolejny obejrzę prawdziwie dobrą komedię romantyczną:" Pół żartem, pół serio". Żałować tylko można, że dziś takich filmów się nie robi.

Noc na Ziemi (1991)

A mnie akurat Benigni działa wyjątkowo na nerwy i podobały mi się wszystkie epizody poza tym właśnie:)
Ale film – jako całość – świetny, z niesamowitym klimatem. Niby każda historia jest inna, ale przez postać bohatera (w sensie ogólnym: taksówkarza) jednak bardzo podobne: bo wszędzie spotykają dziwnych pasażerów i wszędzie dla nich to zapewne chleb powszedni.

Burza lodowa (1997)

8/10 – Film ten obejrzałam pewnego popołudnia, zupełnie przypadkiem nie wiedząc o czym będzie. Zapowiadało się na leciutką "pierdołę", którą szybko się zapomni. A tu szok: okazało się, że mam do czynienia z całkiem porządnym filmem, który wzbudził we mnie autentyczne emocje i który z każdą minutą oglądałam z coraz większym zainteresowaniem. Mało znany obraz, ale wart zobaczenia.

Tess (1979)

Dobry – ale niestety nieco mnie zmęczył: mimo ciekawej historii jest po prostu za długi. Klimat tego filmu tez nie do końca przypadł mi do gustu, ale za to na plus mogę zaliczyć dobrą rolę Nastassji Kinski. 7/10 i polecam osobom które mają więcej niż chwile wolnego czasu.

Na złamanie karku (2004)

10/10 – Naprawdę dobre, porządne kino, takie które potrafi jednocześnie rozśmieszyć, jak i poruszyć ważne tematy. Polecam każdemu.

Krew: Ostatni wampir (2009)

6/10 – Bałam się oglądać tego filmu, gdyż obawiałam się, że po 10 minutach będę marzyła tylko o tym by się skończył. A tu zostałam całkiem mile zaskoczona: film da się obejrzeć i wcale nie jest taki zły. Wprawdzie fabuła jest momentami nie do końca spójna, a demony=wampiry to jakaś dziwna nowość, ale nie było tragicznie.

Ojcze nasz. Krew z krwi (2007)

7/10 – Ciekawa i poruszająca historia, w której na zasadzie kontrastu mamy pokazane losy dwóch emigrantów, z których jeden "zły" idzie na łatwiznę, a drugi "dobry" (i naiwny) próbuje uczciwie żyć. Któremu z nich się uda?

Sekretne okno (2004)

7/10 – Dobry film, z każdą minutą trzymający coraz bardziej w napięciu. Wprawdzie pod koniec był już przewidywalny, ale jako całość naprawdę dobry. Depp jako Mort Rainley przekonujący, pasował do tej roli. Polecam.

Proszę czekać…